Gala Nagród Stowarzyszenia Filmowców Polskich 2024
Ewa Balana | 11 dni temuŹródło: Filmosfera, foto Ewa Balana
18 grudnia 2024 roku w warszawskim hotelu Hilton odbyła się uroczystość wręczenia Nagród Stowarzyszenia Filmowców
Polskich. Tegorocznymi laureatami, których praca przyczyniła się w wyjątkowy sposób do rozwoju polskiej kinematografii są: Ewa Braun, Maria Malatyńska, Jerzy Łukaszewicz, Wojciech Solarz i Krzysztof Wierzbicki.
Są to swego rodzaju nagrody za całokształt dokonań twórczych, które przyznaje Zarząd Główny SFP. W tej edycji postanowiono uhonorować nimi pięć wybitnych osobistości polskiej kinematografii. Na uroczystą galę tłumnie przybyli filmowcy. O oprawę muzyczną uroczystości zadbali Wojciech Gogolewski Trio wraz z wokalistką Joanną Czajkowską. Muzycy zagrali kolędy (i nie tylko), w tym tę z filmu "Miś" Stanisława Barei "Lulejże, mi lulej". Wspominano przy niej zmarłego niedawno Stanisława Tyma.
Pierwszą nagrodę odebrała Ewa Braun - kostiumografka, dekoratorka wnętrz i scenografka, laureatka Oscara za dekorację wnętrz w filmie "Lista Schindlera" w reżyserii Stevena Spielberga. A wręczył ją Alan Starski, laureat Oscara za scenografię w tym samym filmie. Ewa Braun, profesor sztuki, ma w dorobku twórczym ponad 60 produkcji filmowych, kinowych i telewizyjnych, wśród których są dzieła takich reżyserów jak: Krzysztof Kieślowski,
Janusz Majewski, Agnieszka Holland, Krzysztof Zanussi i Andrzej Wajda.
Drugą nagrodę odebrała z rąk prezesa SFP Grzegorza Łoszewskiego Maria Malatyńska, krytyk filmowa, autorka recenzji filmowych, esejów, książek o kinie, znawczyni filmu dokumentalnego oraz
klasyki filmowej, zwłaszcza ekspresjonizmu niemieckiego,
wykładowczyni krakowskiej PWST. Laureatka podziękowała kolegom twórcom, podkreślając, iż jest to sytuacja wyjątkowa - "twórcy rzadko dziękują krytykom". Podkreśliła że to bardzo ważna nagroda, "a, że jest za całokształt, to cóż zrobić. Niech żyje życie poza całokształtem, to, co będzie potem" - dodała żartobliwie.
Kolejny laureat odebrał nagrodę od Katarzyny Klimkiewicz, a jest nim Jerzy Łukaszewicz autor zdjęć filmowych, reżyser, wykładowca akademicki i pedagog, profesor sztuki filmowej. Zdobył uznanie m.in. zdjęciami w „Dolinie Issy”
Tadeusza Konwickiego, ale również jako operator w
kultowych komediach Juliusza Machulskiego – "Vabank", "Seksmisja" i "Kingsajz".
Własnymi filmami zdobył uznanie
widowni dziecięcej. Laureat w mowie dziękczynnej mówił o tym, co się składa na "taki przypadek", by dostać nagrodę SFP, wymieniając ważne etapy swojej biografii. Na koniec dodał, że "najważniejsze to mieć szczęście". Z sukcesu laureata cieszył się obecny na sali brat - Olgierd Łukaszewicz.
Na scenie pojawiła się wkrótce Kinga Dębska, która po odbiór czwartej nagrody zaprosiła Wojciecha Solarza - reżysera i scenarzystę filmów fabularnych i widowisk telewizyjnych. Laureat jest twórcą kilku znaczących filmów kinowych. Sukces zdobył jego serial "Wielka miłość Balzaka". Śmiało można powiedzieć o nim, że jest artystą wszechstronnym. Pierwszy raz zetknął się ze sztuką - prężnie działającym teatrem amatorskim na Uniwersytecie Ludowym, pod okiem rodziców. Po studiach dziennikarskich pracował jako krytyk. W Studenckim Teatrze Satyryków był reżyserem, autorem skeczy i kompozytorem (do tekstów Agnieszki Osieckiej). Ukończył wydział reżyserii w Szkole Filmowej w Łodzi. "Nie skłamię, jesli powiem, że ta nagroda ogromnie mnie zaskoczyła" - zaczął w swojej mowie laureat. "Zaskoczenie moje jest tym większe, ponieważ podczas mojej wieloletniej pracy nieraz dopuściłem się zdrady kina z teatrem i telewizją". "Tak więc owe zdrady kina zostały mi dziś wielkodusznie wybaczone, za co z całego serca dziękuję" powiedział.
Piątą nagrodę z rąk Michała Szcześniaka odebrał Krzysztof Wierzbicki - reżyser i scenarzysta filmów dokumentalnych. Laureat był bliskim współpracownikiem
Kazimierza Karabasza i Krzysztofa Kieślowskiego. Jest autorem (lub współautorem) ponad 60 filmów, w tym pierwszego w polskiej kinematografii mokumentu -
zrealizowanej wraz z Tomaszem Zygadło „Prawdziwej historii
guźca”. Laureat podkreślił, że odbiera najważniejszą nagrodę, bo od koleżanek i kolegów, którzy najlepiej się znają na dokonaniach twórczych. Wspomniał tych, którzy wywarli na niego wpływ: Karabasza, Kieślowskiego, Zygadło i Marka Nowakowskiego - pisarza. Podsumował wypowiedź słowami swojego syna Janka, gdy ten był małym dzieckiem (miał cztery lub pięć lat) i cieszył się z prezentu: "W zyciu nie psypuscałem, że coś takiego otrzymam".
Na zakończenie uroczystości przemawiał prezes Grzegorz Łoszewski. "Przed wielu laty, gdy trafiłem do podwarszawskiej szkoły, trafiłem na bezimienny grób. Moja nauczycielka francuskiego powiedziała, że jest to miejsce pochówku wybitnego Polaka, który w zasadzie już w Polsce nie jest znany. To Kazimierz Dąbrowski, wybitny terapeuta, psychiatra. Po wielu latach korespondując z amerykańskim wybitnym scenarzystą dowiedziałem się, że on razem z kolegami czyta Dąbrowskiego. Bo w wizji Dąbrowskiego, w wizji człowieka jest najlepszy pomysł na bohatera filmu. Tak powstał "Piękny umysł". Co to za idea? To przekonanie, że siła człowieka zawsze i niezawodnie bierze się ze słabości. Chciałbym, żebyśmy przez ten rok szli z tym przesłaniem. Niezależnie od tego, co się dzieje, jak jesteśmy atakowani albo jak sami sobie nie radzimy z jakąś sytuacją, żebyśmy widzieli w tym nadzieję, że może być po prostu lepiej" - powiedział. "Życzę Wam, każdemu z osobna, ale przede wszystkim całemu Stowarzyszeniu Filmowców Polskich, żeby udało nam się zamienić wszystko to, co jest destrukcyjne na coś, co będzie nas jednoczyło i prowadziło w przyszłość, dając rozwój".
Po tych pięknych, ciekawych i optymistycznych słowach na zakończenie części oficjalnej zabrzmiał utwór "I will always love you" rozsławiony przez Whitney Houston za sprawą filmu "Bodyguard", którego ścieżki dźwiękowej był częścią. Przepięknie zaśpiewała tę piosenkę Joanna Czajkowska, której akompaniowali muzycy Wojciech Gogolewski Trio.
Nagrody Stowarzyszenia Filmowców Polskich przyznawane są od 2007 roku. Ich powstaniu towarzyszyła obowiązująca do dziś idea, by statuetki trafiały w ręce nie tylko tych przedstawicieli filmowych zawodów, którzy stoją na pierwszej linii – reżyserów, scenarzystów, operatorów – ale także tych, którzy pozostając nieco w cieniu, mają ogromny wpływ na ostateczny kształt dzieła filmowego - dźwiękowców, montażystów, scenografów czy charakteryzatorów. Nagrody Stowarzyszenia Filmowców Polskich przyznawane są za całokształt dokonań artystycznych. Sama zaś uroczystość jest wyjątkowym przedświątecznym dorocznym spotkaniem środowiska filmowego.