Weekendowa Filmosfera #70
Sylwia Nowak-Gorgoń | 2021-05-14Źródło: Filmosfera
Jak co tydzień Redakcja Filmosfery podpowiada, jak miło spędzić czas, nie wychodząc z domu. Szczególnie, że pogoda za oknem nie rozpieszcza. Przedstawiamy naszym zdaniem warte obejrzenia propozycje filmowe dostępne na platformach streamingowych.
Dramatyczny piątek z „Sound of Metal” (2019), reż. Darius Marder [#PRIMEVIDEO]
Ruben (Riz Ahmed) to perkusista koncertujący wraz ze swoją dziewczyną, wokalistką – Lou (Olivia Cooke). Grają ciężką muzykę, głośną, w której nie ma miejsca na subtelności, za to jest dużo przestrzeni na ogromny hałas. Muzyka, scena, perkusja – to jest żywioł Rubena. Pewnego dnia, zupełnie niespodziewanie, Ruben zaczyna gorzej słyszeć. Choć przyczyna utraty słuchu nie jest znana, lekarz nie wróży Rubenowi poprawy sytuacji, lecz radzi pogodzić się z przyszłością pozbawioną dźwięków… jak trudna do zaakceptowania może być taka diagnoza dla muzyka, tego możemy się tylko domyślać. „Sound of Metal” to bardzo intymne studium choroby, ale też, a raczej przede wszystkim, portret człowieka, który musi nauczyć się żyć na nowo w wypełnionej ciszą rzeczywistości. Riz Ahmed fenomenalnie wcielił się w postać muzyka na skraju przepaści, balansującego między wyparciem diagnozy, a próbami oswojenia się z „nowym sobą”, pozbawionym słuchu. Bardzo naturalna gra, jaką zaprezentował Riz Ahmed, czyni postać Rubena jeszcze bliższą widzowi, a jego strach, szok i gniew wprost kipią z ekranu. Odbiór filmu jest dodatkowo wzmocniony przez genialny dźwięk. To, w jaki sposób ukazany został świat z dźwiękami i ten ich pozbawiony, przeskoki pomiędzy tymi dwiema rzeczywistościami – to istny majstersztyk. Nic dziwnego, że „Sound of Metal” został uhonorowany Oscarami za Najlepszy dźwięk i Najlepszy montaż. A reżyser Darius Marder wysoko postawił sobie poprzeczkę – jeśli tak wygląda drugi film w jego dorobku, to pozostaje nam tylko przebierać nogami w oczekiwaniu na kolejne filmowe dzieła Mardera. Katarzyna Piechuta
Ruben (Riz Ahmed) to perkusista koncertujący wraz ze swoją dziewczyną, wokalistką – Lou (Olivia Cooke). Grają ciężką muzykę, głośną, w której nie ma miejsca na subtelności, za to jest dużo przestrzeni na ogromny hałas. Muzyka, scena, perkusja – to jest żywioł Rubena. Pewnego dnia, zupełnie niespodziewanie, Ruben zaczyna gorzej słyszeć. Choć przyczyna utraty słuchu nie jest znana, lekarz nie wróży Rubenowi poprawy sytuacji, lecz radzi pogodzić się z przyszłością pozbawioną dźwięków… jak trudna do zaakceptowania może być taka diagnoza dla muzyka, tego możemy się tylko domyślać. „Sound of Metal” to bardzo intymne studium choroby, ale też, a raczej przede wszystkim, portret człowieka, który musi nauczyć się żyć na nowo w wypełnionej ciszą rzeczywistości. Riz Ahmed fenomenalnie wcielił się w postać muzyka na skraju przepaści, balansującego między wyparciem diagnozy, a próbami oswojenia się z „nowym sobą”, pozbawionym słuchu. Bardzo naturalna gra, jaką zaprezentował Riz Ahmed, czyni postać Rubena jeszcze bliższą widzowi, a jego strach, szok i gniew wprost kipią z ekranu. Odbiór filmu jest dodatkowo wzmocniony przez genialny dźwięk. To, w jaki sposób ukazany został świat z dźwiękami i ten ich pozbawiony, przeskoki pomiędzy tymi dwiema rzeczywistościami – to istny majstersztyk. Nic dziwnego, że „Sound of Metal” został uhonorowany Oscarami za Najlepszy dźwięk i Najlepszy montaż. A reżyser Darius Marder wysoko postawił sobie poprzeczkę – jeśli tak wygląda drugi film w jego dorobku, to pozostaje nam tylko przebierać nogami w oczekiwaniu na kolejne filmowe dzieła Mardera. Katarzyna Piechuta
Shane Meadows jest brytyjskim reżyserem, który tworzy filmy zaangażowane społeczne, poruszające problemy współczesnej młodzieży. „To właśnie Anglia” został ogłoszony najlepszym filmem brytyjskim roku 2008. Meadows w swoim dziele na przykładzie subkultury skinheadów stara się ukazać mechanizmy działania ideologii nienawiści, jak i rozliczyć się z historycznymi wydarzeniami. Głównym bohaterem „To właśnie Anglia” jest Shaun Field (fantastyczny Thomas Turgoose). Shaun jest nie szczęśliwym dzieckiem, nie ma przyjaciół. Przez swoje niemodne ubranie z ery wodnika, jest wyśmiewany w szkole. Czuje się samotny oraz zagubiony w rzeczywistości w której się znalazł. Jest dzieckiem, w którym kryją się niewypowiedziane potrzeby i pragnienia. Tematyka zagubionego dziecka była wielokrotnie poruszana w kinie brytyjskim. Zawsze podobnie ukazana. Dzieciństwo zdeterminowane jest przez czas i miejsce urodzenia. Historia dziecka jest zawsze opowiedziana na tle wydarzeń politycznych i obyczajowych. Brytyjscy filmowcy przekonują nas, że dzieciństwo, przynajmniej w Wielkiej Brytanii, nigdy nie jest beztroskie. Znakimity obraz społeczno-subkuturowy z bardzo odbrym aktorstwem i jak dla mnie jedną z najlepszych ścieżek filmowych w historii. Polecam. Sylwia Nowak-Gorgoń
Sensacyjna niedziela z „Tłumaczką” (2005), reż. Sydney Pollack [#NETFLIX]
„Tłumaczka” to film, który w zgrabny sposób łączy w sobie elementy sensacji i wątki polityczne, a czasem ociera się nawet o thriller. Fabuła jest niezwykle wciągająca i bogata w polityczno-społeczne zawiłości, które jednak przedstawione są w zrozumiały i interesujący sposób. Główka bohaterka filmu to Silvia Broome (Nicole Kidman), tłumaczka pracująca dla ONZ. Pewnego dnia podsłuchuje rozmowę, dowiadując się w ten sposób, że ktoś chce zabić przywódcę afrykańskiego państwa. Silvia dostaje ochronę od tajnych służb, a jednym z agentów jest Tobin Keller (Sean Penn). Zaczyna on podejrzewać, że Silvia nie powiedziała całej prawdy i zaczyna mieć coraz więcej wątpliwości dotyczących tłumaczki. Sydney Pollack zadbał w swoim filmie o odpowiednie budowanie napięcia – w trakcie, gdy odkrywamy kolejne fakty z życia głównej bohaterki, pojawiają się nowe wątki sensacyjne, a jedno z drugim splata się w intrygującą całość. Aktorski duet Kidman i Penn okazał się strzałem w dziesiątkę – oboje dobrze sprawdzili się w swoich rolach. Polecam „Tłumaczkę” zwłaszcza widzom, którzy w kinie sensacyjnym szukają nie tylko strzelanin i pościgów, lecz przede wszystkim ciekawej, rozbudowanej fabuły. Katarzyna Piechuta