Nieważne gdzie zaczynasz, liczy się to gdzie kończysz [recenzja komiksu]
Arkadiusz Kajling | 2023-07-03Źródło: Informacja prasowa
Od momentu, gdy Sknerus McKwacz po raz pierwszy zadebiutował w komiksie „Wielka niedźwiedzica” w 1947 roku, postać przyszłego najbogatszego kaczora na świecie inspirowała masę twórców, którzy poświęcali temu bohaterowi oryginalnie stworzonemu przez Carla Barksa liczne historie na przestrzeni lat. Wzorowany na protagoniście „Opowieści wigilijnej” Charlesa Dickensa Sknerus jest jednym z najbardziej popularnych mieszkańców Kaczogrodu, a jego atrybuty – cylinder, laska i okulary – rozpoznawane są na całym globie. Słabością najsłynniejszego dusigrosza świata jest jego szczęśliwa dziesięciocentówka, czyli pierwsza zarobiona w dzieciństwie moneta – i chociaż była to waluta bezwartościowa w rodzinnej Szkocji, wywołała w małym chłopcu pragnienie zarobienia dużego majątku w uczciwy sposób. Nic więc dziwnego, że zawrotna kariera potentata pochodzącego z Glasgow rozgrzewała umysły rysowników na każdym kontynencie, których wyobraźnia zdawała się nie mieć limitów – znamy jego dzieciństwo w Szkocji, czasy gorączki złota w Klondike oraz na południu Afryki, trudne początki w Kaczogrodzie, a nawet pewien epizod w Egipcie. Z okazji okrągłych, siedemdziesiątych urodzin kaczego miliardera w 2017 roku w Polsce ukazało się nowe wydanie kultowego już „Życia i czasów Sknerusa McKwacza”, natomiast w zeszłym roku „wujaszek” świętował swoją siedemdziesiątą piątą rocznicę od debiutu na kartach komiksu, co postanowiono uczcić wydając kolejny tom poświęcony jego przeszłości – tym razem były to „Pamiętniki” autorstwa Kari Korhonena. Nie musieliśmy długo czekać, by na półce z komiksami móc postawić kolejny rozdział życia wujka Sknerusa – tym razem jednak jego niezwykłe losy poznajemy z perspektywy kilku artystów stworzonych na przestrzeni aż sześciu dekad, które zdają się wypełniać wiecznie puste dla spragnionych przygód fanów starego McKwacza przestrzenie pomiędzy powstałymi już historyjkami.

Co wiemy o Sknerusie? Urodził się w 1867 roku w Glasgow (Szkocja) w zubożałej, choć niegdyś potężnej rodzinie McKwaczów. Mieszkał tam wraz z ojcem Fergusem, matką Kaczencją z domu O’Drake, stryjem Nerwusem i młodszymi siostrami – Matyldą i Hortensją. Kiedy miał dziesięc lat, ojciec po raz pierwszy pokazał mu zamek McKwaczów (położony na Ponurych Wzgórzach) i opowiedział historię klanu. Wkrótce potem Fergus podarował Sknerusowi zestaw do czyszczenia butów i „załatwił” klienta. Pierwszy zarobek Sknerusa – amerykańska dziesięciocentówka – sprawił, że ten obiecał sobie pracować ciężko i uczciwie. Już w wieku trzynastu lat Sknerus opuścił Szkocję i popłynął do Ameryki, by tam spotkać się ze swoim stryjem, Angusem, i pracować na jego statku – wtedy też po raz pierwszy spotkał swoich późniejszych największych wrogów, czyli Braci Be. Kiedy Sknerus zarobił pierwszy milion dolarów, otworzył bank w Whitehorse, pożyczający pieniądze innym poszukiwaczom złota. W 1902 zdecydował się na powrót do domu, wcześniej proponując także ojcu i siostrom przeniesienie się do Kaczogrodu w stanie Kalisota, w USA. Rok później znalazł się na 74. miejscu listy najbogatszych ludzi na świecie, a w 1930 roku stał się największym bogaczem na świecie.

Tak w telegraficznym skrócie przedstawiają się losy jednej z najsłynniejszej postaci Kaczogrodu, której spisania „biografii” podjął się w latach 90. ubiegłego wieku Don Rosa – amerykański twórca komiksów postanowił opowiedzieć nam bardzo dokładnie o młodości McKwacza (a przy okazji i uporządkować całe kacze uniwersum), wykorzystując informacje, które jego idol Carl Barks rozrzucił po swoich komiksach; jego (arcy)dzieło to też próba oddania hołdu komiksom wielkiego poprzednika i pioniera w tym zakresie, któremu zawdzięczamy wiele innych postaci z tego świata, jak Diodak, Goguś Kwabotyn, czy wspomniani wyżej Bracia Be. O tym jak tytaniczną pracę wykonał Rosa mogliśmy się przekonać we wstępach do poszczególnych rozdziałów, w których rysownik dokładnie tłumaczy do których oryginalnych opowieści Barksa nawiązuje. Ta nagrodzona Eisnerem w 1995 roku seria nie zestarzała się ani o jotę, a bogata i ciągle nieodkryta przeszłość kaczego bohatera i jego długa droga „od zera do miliardera” wkrótce zaczęła inspirować także innych twórców, w tym muzyków (fiński założyciel metalowej grupy Nightwish Tuomas Holopainen skomponował nawet score inspirowany publikacją Rosy), którzy postanowili przestawić dodatkowe przygody wujka Kaczora Donalda, choć trudno je nazwać ciągłym uniwersum.

Wydane w grudniu zeszłego roku „Pamiętniki Sknerusa McKwacza” to jedna z najnowszych prób dopowiedzenia kilku historii i wypełnienia jeszcze bardziej życiorysu bohatera. Najnowszych dosłownie, gdyż prezentowane w tomie przygody Kari Korhonen stworzył na przestrzeni zaledwie kilku lat od 2017 roku, a w momencie wydania jego najświeższe i ciągle powstające prace były publikowane w skandynawskich tygodnikach (np. cykl rozgrywający się w Japonii). W „Pamiętnikach…” na zaledwie 128 stronach fiński twórca przedstawił kilka zróżnicowanych opowieści rozgrywających się m.in. w Egipcie, czy Kaczogrodzie na początku XX wieku, a także jeden osadzony współcześnie – to porwanie się w pewnym sensie na „kontynuację” dzieła Rosy mogło wydawać się z góry skazane na porażkę, jednak finalny efekt chyba przerósł oczekiwania fanów. Otrzymaliśmy niezbyt długi, jednak koherentny tomik, który odkrywa przed nami kilka dodatkowych epizodów z młodości szkockiego liczykrupy, dowodząc, że przeszłość Sknerusa McKwacza wciąż może skrywać wiele tajemnic i zaskakiwać coraz to nowszych czytelników. To znakomite uzupełnienie sagi o rodzie McKwaczów, a dynamiczna i szczegółowa kreska skandynawskiego artysty przywołają z pewnością na myśl klasyczne przygody wujka Sknerusa.

Jak zatem wypada najnowsza odsłona przygód zasłużonego dla Kaczogrodu jego najsłynniejszego mieszkańca? Najprościej rzecz ujmując – każdy znajdzie tu coś dla siebie. Na ponad 250 stronach umieszczono ponad dwadzieścia historii ze Sknerusem w roli głównej, w większości są to tzw. „ten pagery” (dziesięciostronicowe komiksy), jednak znajdziemy też kilka dłuższych, w tym wieńczącą tom 30-stronicową „Długą drogę” – w tym komiksie Sknerus wspomina epizod z Braćmi Be i kradzieżą jego gotówki, a chronologicznie tę przygodę można umiejscowić pomiędzy ósmym, a dziewiątym rozdziałem „Życia i czasów…” Rosy. Największą zaletą wydania jest fakt, że zebrane wydarzenia zostały stworzone na przestrzeni aż sześćdziesięciu lat przez ponad dziesięciu rysowników, niektóre z nich mogą pamiętać najstarsi fani, gdyż pojawiły się już w archiwalnych numerach periodyku „Kaczor Donald” i jego wcześniejszej inkarnacji „Donald Duck” z początku lat 90. ubiegłego wieku – mowa tu o większości prac Vicara (właściwie Victora Jose Arriagada Riosa), którego styl jest wzorowany na dziełach Carla Barksa, a w ciągu ponad trzydziestu lat współpracy z Egmontem spod pióra chilijskiego artysty wyszło przeszło dziesięć tysięcy stron z przygodami Kaczora Donalda i innych mieszkańców Kaczogrodu.

Tom rozpoczynają najstarsze historie, stworzone pomiędzy 1964, a 1972 rokiem przez Tony’ego Strobla. Amerykański twórca to prawdziwy weteran Disneya – po tym jak zachwycił się animowaną „Królewną Śnieżką” w 1937 roku postanowił podjąć pracę w wytwórni jako rysownik i pracował m.in. nad „Fantazją”, „Pinokiem” i „Dumbo” aż do wybuchu II Wojny Światowej, podczas której walczył jako żołnierz. Mimo iż sam stworzył kilka historii, Strobl głównie zajmował się tworzeniem rysunków do scenariuszy innych autorów – w „Niezwykłych losach…” znajdziemy m.in. „Pół na pół”, „Zawekslowany”, czy „Kaczki książki piszą”, w której Bella – jedna z bohaterek i dawnych miłości miliardera – postanawia sama spisać dzieje tego cenionego mieszkańca Kaczogrodu. Wydanie otwiera natomiast „Gdzie ten zapał”, w którym po raz pierwszy dowiadujemy się jak Sknerus zarobił swoją pierwszą dziesięciocentówkę – ten motyw wykorzystał później Don Rosa tworząc legendarną sagę „Życie i czasy…” (sam kreując swoje komiksy tylko parę razy inspirował się historiami innych twórców niż Barks, tak więc Strobl dostąpił pewnego rodzaju zaszczytu).

Za drugą połowę publikacji odpowiadają głównie Kari Korhonen, Maximino Tortajada Aguilar oraz Arild Midthun. Ten pierwszy dodał od siebie dwa tenpagery wykonane w 2011 oraz w 2014 roku (odpowiednio „Klątwa szamana” i „W poszukiwaniu straconego filmu”), a hiszpański rysownik Aguilar stworzył natomiast „Efekt monety” i „Stare długi” do scenariusza Larsa Jansena. Najwięcej stron zajmuje jednak twórczość Arilda Midthuna, którego cztery historie obejmują łącznie aż osiemdziesiąt stron, w tym chyba jedną z najciekawszych – „Sknerus kontra Sknerus”, w której nasza tytułowa postać razem z Donaldem przenosi się do gry komputerowej, opartej na młodości starego centusia. To oczywisty hołd dla Rosy, przepełniony ogromną miłością do kultowego dzieła rysownika, jednak doskonale obrazuje jak twórczość jednego artysty może po wielu latach wpływać na wyobraźnie kolejnych naśladowców i stanowić natchnienie dla spadkobierców ich dorobku. Norweski komiksiarz zamyka ten tom przygód wujka Sknerusa dwiema świątecznymi historiami pt. „Matematyczny miś” i „Długa droga”, w której pojawia się Złotka O’Gilt – poszukiwaczka przygód, a także miłość i rywalka McKwacza z czasów Klondike.

Ciekawie wygląda zabieg przestawienia wszystkich historii w kolejności chronologicznej ich powstania, niezależnie od rysowników – w ten sposób łatwiej nam dostrzec jak zmieniała się perspektywa postrzegania (i rysowania) tytułowego protagonisty na przestrzeni lat. Można wręcz stwierdzić, że to pierwsze tak zróżnicowane wydanie albumowe, gdyż wcześniejsze serie i tomy koncentrowały się na konkretnym autorze; mieliśmy zatem kolekcje Barksa, Rosy, oraz tom Korhonena, teraz natomiast otrzymujemy zbitkę komiksów z różnych dekad w wykonaniu także tych rysowników, których nie każdy musi znać, ale co ważne – dzięki „Niezwykłym losom…” może ich poznać. Dwa ostatnie komiksy są równocześnie najnowszymi historyjkami (odpowiednio z 2018 i 2019 roku) nawiązującymi do wydarzeń z bujnego życia cenionego Kaczogrodzianina, które tylko potwierdzają, że przeszłość kaczego miliardera skrywa przed nami jeszcze wiele tajemnic i niespodzianek, a klucz do jej drzwi (a raczej ołówek) być może leży w dłoniach następnych pokoleń.

WYDANIE KSIĄŻKOWE

Najnowszy tom pt. „Niezwykłe losy Sknerusa McKwacza” został wydany przez Egmont Polska pod szyldem „Wujek Sknerus” – oznacza to, że po ustawieniu na półce jego grzbiet będzie pasować do innych komiksów z tej serii, czyli publikacji Dona Rosy, czy zeszłorocznych „Pamiętników” Kari Korhonena. Standardowo wydanie otrzymujemy w twardej, solidnej oprawie z okładką inspirowaną szwedzkim odpowiednikiem tomu. Wolumin posiada 264 strony wydrukowane na kredowym papierze w kolorze o wymiarach 17 na 26 cm i grubości 2 cm, a więc gabarytowo będzie również harmonizować z cyklem „Kaczogród” Carla Barksa i wydanym pięć lat temu albumem „Życie i czasy Sknerusa McKwacza”.

OPIS WYDAWCY: Arcydzieło Dona Rosy „Życie i czasy Sknerusa McKwacza" to najbardziej znany cykl opowieści o słynnym potentacie z Kaczogrodu. Tym niemniej wielu innych scenarzystów i rysowników na swój sposób interpretowało postać najbogatszego kaczora świata, wydarzenia z jego życia, które go ukształtowały, a także drogę, którą musiał przejść, żeby zdobyć swoje trzy akry sześcienne gotówki. W niniejszym tomie znalazł się wybór historii pokazujących, jak niezwykle barwne i ekscytujące były losy Sknerusa McKwacza.

Najnowszy rozdział z biografii Sknerusa McKwacza jest ewidentnym dowodem na to, że słynny miliarder nie ma zamiaru przechodzić na emeryturę – a przynajmniej w odczuciu fanów i artystów, którzy bez ustanku odsłaniają przed nam kolejne epizody z życia kaczego potentata. Opowieść o biednej, małej kaczce, która zarobiła swoje pierwsze dziesięć centów czyszczeniem butów jeszcze w Szkocji ma w sobie coś uniwersalnego, ale też i magicznego spod znaku „amerykańskiego snu” – to przykład na to, że nieważnie gdzie i jak zaczynasz, liczy się to, w którym miejscu kończysz. Jeśli "Niezwykłe losy Sknerusa McKwacza" to Wasza pierwsza lektura dzięki której poznajecie koleje losu miliardera z Kaczogrodu, to warto zaopatrzyć się również w zeszłoroczne "Pamiętniki" Kari Korhonena i sprawdzić lokalne biblioteki w poszukiwaniu "Życia i czasów..." Dona Rosy, by mieć pełny i kompletny obraz rzeczy, który opowiada wciąż rozbudowywaną, a więc i ciągle żywą biografię słynnego "wujaszka". Poznawanie bogatej przeszłości Sknerusa McKwacza może być zatem nie tylko świetną zabawą, ale i wielką przygodą dla nas samych, a nadchodzące wakacje będą wręcz idealnym czasem na odkrywanie nowych historii z minionych lat, które mimo upływu czasu są wciąż świeże dla kolejnych pokoleń wielbicieli kaczego bohatera.

Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 28.06.23
Wymiary: 17 x 26 x 2 cm
Oprawa: twarda
Stron: 264

Recenzowany komiks zakupicie w sklepie Egmont.