Tele-Hity Filmosfery
Katarzyna Piechuta | 2014-10-11Źródło: Filmosfera
Sobota (11.10), TVN, 21:40

Sherlock Holmes  (2009)

Produkcja: USA
Reżyseria: Guy Ritchie
Obsada: Robert Downey Jr., Jude Law, Rachel McAdams, Mark Strong, Eddie Marsan

Opis: Sherlock Holmes i jego wierny przyjaciel dr Watson zostają poddani kolejnej próbie. Tym razem sławny detektyw, wykorzystując swoje nieprzeciętne umiejętności oraz legendarny intelekt, stanie do walki, podczas której zdemaskuje śmiertelny spisek mogący zniszczyć kraj. Jak ukarze jego twórców?

Rekomendacja Filmosfery: Guy Ritchie zaproponował nam zupełnie świeżą, oryginalną i nieoczywistą ekranizację historii o najsłynniejszym detektywie świata. Jego „Sherlock Holmes” to połączenie dobrego kryminału obfitującego w liczne zagadki i intrygi, z pełną lekkości komedią, w której żarty nie są wymuszone i idealnie wkomponowują się w bieg fabuły. Ponadto Guy Ritchie postanowił nieco unowocześnić XX-wieczne realia i zaserwował nam oprawę wizualną rodem z „Matrixa”, z dominującymi odcieniami zieleni i szarości. Film jest najbardziej znanym dziełem w dorobku reżysera i doczekał się kontynuacji. Postać Sherlocka Holmesa w wykonaniu Roberta Downey Jr. to połączenie nonszalancji, błyskotliwości, uroku i intelektu, a obok Iron Mana stała się drugą najbardziej rozpoznawalną kreacją tego aktora. „Sherlock Holmes” to dobre kino przygodowe, które szczerze polecam wszystkim fanom kryminalnych zagadek.


Niedziela (12.10), ale kino+, 8.30

Sekretne życie Waltera Mitty (2013)

Produkcja: USA
Reżyseria: Ben Stiller
Obsada: Ben Stiller, Sean Penn, Kristen Wiig, Adam Scott, Shirley MacLaine

Opis: Film fantastyczno-obyczajowy w reżyserii Bena Stillera, z nim samym w roli skromnego fotoedytora o niezwykłej fantazji, który przeżywa niesamowite perypetie dzięki sile swej wyobraźni. W jego życiu nadchodzi w końcu dzień, kiedy musi zapomnieć o marzeniach i zacząć żyć pełnią życia…

Rekomendacja Filmosfery (Paweł Marek): Istotą życia jest podobno przeżywanie go w pełni. Czerpanie z niego wszystkiego, co najlepsze, gonienie za tym, co dobre. Postać Waltera Mitty jest na początku zupełnym tego zaprzeczeniem. Uwieziony w pułapce korporacyjnej maszyny, stara się przeżyć kolejny dzień, chroniąc się w swojej własnej wyobraźni, która kreuje go na kogoś istotnego. Oglądając „Sekretne Życie Waltera Mitty” widz zauważa na własnym przykładzie, że jest zupełnie taki, jak główny bohater. Gdzieś tam, tkwi w nim myśl, żeby to wszystko rzucić i robić to, co się kocha, czego się pragnie. Z każdą kolejną minutą filmu, uczucie to się pogłębia, a kiedy Mittty wyrusza w końcu w swoją podróż, ma się ochotę wstać z fotela i „kupić bilet nieważne jaki”. Psychologia głównego bohatera jest przedstawieniem milionów jemu podobnych, którzy utknęli w szponach nowoczesnego świata. Ben Stiller, odtwórca głównej roli jak i reżyser, wiedział co robi, sięgając do tak podstawowych uczuć ludzi. Postać, którą wykreował, od początku do końca tworzy wyjątkowo realną, przyjacielską więź. Pięknym dodatkiem wizualnym do tej historii stają się krajobrazy krajów, które odwiedza Mitty podczas swojej wędrówki. Zapierają dech w piersiach i budzą w widzu podróżnika, a każdy go przecież ma w sobie. „Sekretne Życie Waltera Mitty” jest filmem wspaniałym, pozostawia w człowieku miłe ciepło na sercu, nadzieję, że życie da się odmienić, trzeba mieć tylko odwagę.


Poniedziałek (13.10), TCM, 21:00

W sieci zła (1998)

Produkcja: USA
Reżyseria: Gregory Hoblit
Obsada:  Denzel Washington, John Goodman, Donald Sutherland, Embeth Davidtz, James Gandolfini

Opis: John Hobbes, detektyw z wydziału zabójstw, podąża ulicą śladem mordercy. I oto on, a raczej ona. Nie, to nie ona, to ten nieśmiały mężczyzna tuż za nią. To może być każdy. Bowiem tym, kogo szuka Hobbes, jest demon zmieniający ciała jak rękawiczki.

Rekomendacja Filmosfery: „W sieci zła”, choć zaliczany jest do horrorów, nie stanowi typowego dla tego gatunku obrazu. Nie ma w nim scen, w których nagle ktoś (lub coś) wyskakuje, przyprawiając widzów o mini-zawał serca. Tutaj klimat budowany jest poprzez nieustanny nastrój lęku i oczekiwania. Obserwujemy zmagania Denzela Washingtona, wcielającego się w postać detektywa Johna Hobbesa,  mające na celu wytropienie kogoś, kto jest nieuchwytny – bohater nie wie jeszcze, jak nierówna jest walka, którą prowadzi. My, jako widzowie, widzimy to, i czasem aż chciałoby się powiedzieć Hobbesowi: „Obejrzyj się, on jest tuż za tobą!” – ale w zamian musimy w napięciu śledzić poczynania detektywa, mając nadzieję, że sam rozwikła zagadkę i uda mu się ostatecznie rozwiązać sprawę. Fani mocnych horrorów mogą być tym filmem zawiedzeni, gdyż z pewnością nie dostarcza on tak silnych wrażeń, jak wiele innych obrazów zaliczanych do tego gatunku. Polecam natomiast „W sieci zła” tym, którzy najbardziej cenią sobie w filmach grozy klimat – a ten potrafi często zdziałać więcej, niż najlepsze efekty specjalne.


Wtorek (14.10), ale kino+, 0:40

Hej, Skarbie
(2009)

Produkcja: USA
Reżyseria: Lee Daniels
Obsada: Gabourey Sidibe, Mo’Nique, Lenny Kravitz, Sherri Shepherd, Stephanie Andujar

Opis: 16-letnia Claireece "Precious" Jones (Gabourey Sidibe), chorobliwie otyła czarnoskóra analfabetka, mieszka w Harlemie. Jej życie to, odzwierciedlenie najgorszej patologii społecznej: jest fizycznie i psychicznie wykorzystywana przez własną, bezrobotną matkę Mary Lee (Mo'Nique), po raz drugi zaszła w ciążę ze swoim ojcem w wyniku czego została zawieszona w prawach ucznia. Dzięki pomocy dyrektora szkoły, podejmuje naukę w placówce alternatywnej dla kobiet znajdujących się w trudnej sytuacji i dopiero tam powoli odzyskuje pewność siebie i poczucie własnej wartości.
Pomimo tragicznej sytuacji, silna i pełna determinacji dziewczyna postanawia radykalnie zmienić życie swoje i dwójki swoich dzieci. Los przygotowuje jej jednak kolejne przeszkody…

Rekomendacja Filmosfery:
„Hej, Skarbie” to film mocny, prawdziwy dramat z krwi i kości. Pełna cierpienia historia życia 16-letniej Claireece potrafi naprawdę wzruszyć, a obraz jej rodziny pokazuje w bardzo dosadny sposób, jak mocno niektórzy z nas bywają pokrzywdzeni przez los, choć niczym sobie na to nie zasłużyli. Film Lee Danielsa otwiera oczy na okrucieństwo i niesprawiedliwość świata, w którym przyszło nam żyć. Być może niektórych widzów dzieło to skłoni do przemyśleń na temat tego, jak często źle oceniamy ludzi. Nie starając się dostrzec ich problemów i wnętrza, oceniamy ich powierzchownie i błędnie, coraz bardziej utrudniając im tym samym możliwość wyzwolenia się z impasu, w którym się znaleźli. To przesłanie filmu stanowi główną zaletę filmu, jednak warto zwrócić uwagę również na świetną kreację aktorską Mo’Nique, wcielającej się w rolę matki głównej bohaterki. To właśnie te dwa aspekty zwróciły uwagę również Akademii – film zdobył bowiem dwa Oscary: w kategorii najlepszy scenariusz adaptowany oraz najlepsza aktorka drugoplanowa (Mo’Nique). Obie statuetki jak najbardziej zasłużone.


Środa (15.10), TVP 2, 22:25

Notting Hill (1999)

Produkcja: Wielka Brytania, USA
Reżyseria: Roger Michell
Obsada: Julia Roberts, Hugh Grant, Richard McCabe, Rhys Ifans, James Dreyfus    

Opis: Słynna amerykańska aktorka przypadkowo poznaje atrakcyjnego brytyjskiego księgarza i zakochuje się w nim. Na przeszkodzie szczęściu stają jednak jej kariera i chłopak aktorki.

Rekomendacja Filmosfery (Marta Suchocka): O „Notting Hill” trudno wyrzec choć słowo bez pojawiającego się znikąd uśmiechu. Tak, obraz ten to nic więcej niż komedia romantyczna, czyli rzecz z gatunku, po którym nie powinniśmy spodziewać się wodotrysków. Jest to jednak film niezwykle ciepły, pełen miłych dla oka i ucha, zaś bolesnych dla brzucha gagów sytuacyjnych i słownych – mistrzem komedii w „Notting Hill” jest przede wszystkim Spike (wyborny Rhys Ifans), całkiem nieźle wypada również grupka przyjaciół Willa. I co interesujące – prócz skomplikowanego wątku miłosnego miedzy Anną, hollywoodzką gwiazdą, a zwyczajnym Willem, w filmie pojawia się też sporo w sprawie mediów, całej wizerunkowej burzy, która jawi się niczym gombrowiczowska gęba. Ważne jest też tytułowe Notting Hill, jego wizerunek… kolorowy i cygański, ale też prestiżowy i pełen przepychu. Najważniejsze jest jednak to, że „Notting Hill” to niezwykle ciepła opowieść o miłości i przyjaźni.