Dlaczego warto zobaczy? "12 gniewnych ludzi"?
Dominika95 | 2018-09-19Źródło: Filmosfera
"12 gniewnych ludzi", to ju? nie tylko klasyka kinematografii, ale i doskona?a inspiracja do budowania napi?cia filmowego. Chocia? film powsta? w 1957 roku do dzi? cieszy si? wyj?tkow? popularno?ci?, a ka?dy re?yser próbuje uzyska? podobny efekt, przy kr?ceniu filmów w jednym pomieszczeniu. 

Ca?a akcja oparta jest na dialogach. W pierwszych scenach znajdujemy si? na sali s?dowej, z której to przenosimy si? do niewielkiego pomieszczenia. Tam znajduje si? 12 m??czyzn, którzy s? przysi?g?ymi w sprawie o morderstwo. Najwi?ksz? warto?ci? filmu jest sta?e napi?cie, a film zbudowany jest tylko na dialogach. Szczegó?y zbrodni s? nam zupe?nie obce, ale z czasem dowiadujemy si? nie tylko coraz wi?cej o zbrodni, ale tak?e o bohaterach. W momencie wej?cia do sali widz wie, który z przysi?g?ych ma jaki charakter - ?li, porywczy, spokojni… Ta dwunastka zdecyduje, czy ch?opak zostanie uniewinniony czy skazany na ?mier?. W?ród przysi?g?ych, znajduje si? m??czyzna z numerem 8, który jako jedyny uznaje za niewinnego oskar?onego. 

Co jeszcze ma wp?yw na tak dobre kino? Poza gr? aktorsk?, m. in. Henry’ego Fondy w filmie s?ycha? muzyk?. Co ciekawe dopiero po kilkudziesi?ciu minutach. Innym elementem jest tak?e moment otwierania okien w ma?ej salce, w której przesiaduj? przysi?gli. Od razu czu?, ?e atmosfera jest napi?ta, w pomieszczeniu jest parno, wida? papierosowy dym, a przez pó? filmu nie dzia?a wiatrak - dochodzenie do winy lub niewinno?ci oskar?onego b?dzie trwa?o bardzo d?ugo. Kolejne g?osowania przynosz? tylko kolejny stres. Wytchnienie dostajemy tylko na chwil?, kiedy w filmie pojawia si? burza. Ma to te? na celu zabieg przyciemnienia pomieszczenia. Wa?nym elementem jest forma kr?cenia filmu. Kamera od pocz?tku do ko?ca ustawiana jest w taki sposób, aby wymusi? odpowiednie patrzenie na film i tocz?c? si? w nim spraw?. W pierwszych scenach wida? wykorzystanie szerokiego obiektywu, a w kolejnych minutach nie patrzymy na ogólny plan, ale przysi?g?ym prosto w oczy. Jeste?my na ich wysoko?ci, aby na ko?cu przej?? do maksymalnych zbli?e? twarzy. Wtedy na ich czo?ach wida? pot i zm?czenie ca?o?ci? sprawy. Ci?cie po ci?ciu nap?dza akcj?, a? w ko?cu zm?czeni przysi?gli wraz z widzem wychodz? z s?du. Dopiero wtedy mo?na wzi?? g??boki oddech i wraz z nimi powiedzie? “To koniec”. 

W obecnym kinie prze?adowanym akcj?, wy?cigami, wybuchami itp., ci??ko szuka? tak oryginalnego pomys?u na film. Mimo, ?e ma on ju? swoje lata wci?? jest ch?tnie pokazywany w szko?ach filmowych, doczeka? si? ponownej ekranizacji w 1997 roku, ale nie zaskoczy? a? tak, jak pierwowzór. “12 gniewnych ludzi” poleca si? ka?demu, kto lubi wstrzymywa? oddech na d?ugo, ale nie lubi ha?asu strzelanin.