Weekendowa Filmosfera #125
Katarzyna Piechuta | 2023-07-14Źródło: Filmosfera
Jak już nacieszycie się słońcem i będziecie mieć dość upału, dobry film w domowym zaciszu przyniesie chwilę wytchnienia. W nowej Weekendowej Filmosferze mamy dla was różnorodne propozycje filmów z oferty popularnych platform streamingowych.

Nieprzewidywalny piątek z „W trójkącie” (2022), reż. Ruben Östlund [#NOWEHORYZONTY, #RAKUTEN]
Na wstępie poznajemy parę modeli – Yayę (Charlbi Dean) i Carla (Harris Dickinson). Już od pierwszych scen możemy szybko się zorientować, że film „W trójkącie” zaserwuje nam porządną dawkę czarnego humoru i satyry na życie celebrytów rodem z instagrama. A dalej robi się tylko ciekawiej: Yaya i Carl trafiają na wycieczkę luksusowym statkiem, gdzie poznajemy kolejnych bohaterów, w tym zblazowanego i gardzącego problemami bogaczy kapitana statku, w którego wcielił się jak zawsze świetny Woody Harrelson. Nieoczekiwanie nadchodzi potężny sztorm, który niszczy nie tylko jacht, ale i całe dotychczasowe życie bohaterów. Groteskowe dzieło Rubena Östlunda serwuje istną karuzelę emocji i odczuć: od śmiechu, przez przerażenie, współczucie, obrzydzenie, aż po gorzką konstatację na temat natury ludzkiej, hierarchii społecznej i deprawacji władzy. Kolorowy, bajkowy świat bogaczy zestawiony jest tu z najniższymi ludzkimi instynktami. Jeśli podobały się wam takie filmy jak „Parasite” (2019) czy „Menu” (2022), albo serial „Biały lotos” (2021), to jest szansa, że i „W trójkącie” przypadnie wam do gustu.



Przygodowa sobota z „Maską Zorro” (1998), reż. Martin Campbell [#CHILI, #APPLETV+]
Zorro, który pod osłoną marki (a często i nocy) walczył ze złem tego świata, to postać literacka, której losy niejednokrotnie ekranizowano. W filmie Martina Campbella widzimy schyłek działalności Zorro (w tej roli Anthony Hopkins), który starzeje się i szuka swego następcy. Wybiera postać nieoczywistą – drobnego przestępcę, w postać którego wcielił się Antonio Banderas. W ten sposób pojawia się „nowy” Zorro, który ma pomścić dawne krzywdy swego mistrza. A ten „nowy” Zorro zupełnie nie jest podobny do poprzedniego – brak mu manier i obycia, a gorący temperament sprawia, że szybciej działa, niż myśli. Odtwórcę roli tego nieco łobuzerskiego Zorro dobrano idealnie – Antonio Banderas nadał tej postaci nowy, niepozbawiony uroku charakter. Na ekranie możemy oglądać również Catherine Zetę-Jones, wówczas niespełna trzydziestoletnią. W roli silnej, dumnej i pełnej pasji kobiety wypadła bardzo dobrze, a jej uroda wprost olśniewa. „Maska Zorro” to typowe kino przygodowe, pełne akcji, intryg i widowiskowych walk, a wszystko to z pięknym, gorącym Meksykiem w tle. Ponadczasowa historia o altruizmie, oddaniu i odwadze, która zapewne jeszcze nie raz będzie eksploatowana w kolejnych odsłonach i nowych interpretacjach.



Wzruszająca niedziela z „Przyjacielem domu” (2019), reż. Gabriela Cowperthwaite [#PRIMEVIDEO, #CINEMAN]
Małżeństwo, Nicole (Dakota Johnson) i Matt (Casey Affleck), mieszkają w małej miejscowości Fairhope wraz ze swymi dwiema córkami. Nicole jest aktorką teatralną, zaś Matt dziennikarzem. Życie rodziny zostaje wywrócone do góry nogami po zdiagnozowaniu u Nicole raka. Sześć miesięcy życia – tyle jej pozostało. Na wieść o chorobie przyjaciel z czasów studiów Matta i Nicole, Dane (Jason Segel), postanawia pomóc swoim przyjaciołom, którzy są dla niego jak rodzina, w tej nierównej walce z rakiem. Choć śledzenie losów śmiertelnie chorej Nicole i jej rodziny jest niezwykle poruszające, a niejedna scena sprawi, że po policzku popłynie nam łza, to mimo wszystko kończymy oglądać „Przyjaciela domu” z pewnego rodzaju spokojem w sercu. Na wzór trajektorii cierpienia, po okresach buntu, gniewu i rozpaczy, w końcu przychodzi akceptacja. Być może dlatego tak dobrze ogląda się ten film – bije z niego spokój i szczerość. „Przyjaciel domu” inspirowany jest prawdziwymi wydarzeniami. Matthew Teague napisał artykuł, który został opublikowany w „Esquire”. Duża jednak zasługa scenarzysty Brada Ingelsby’ego (odpowiedzialnego również za scenariusz do świetnego serialu „Mare z Easttown”) w tym, że historia tak sprawnie została przeniesiona na ekran. Trafnym zabiegiem okazało się opowiedzenie historii w sposób nielinearny. Dzięki temu poznajemy losy Nicole i Matta po kawałku, wraz ze wszystkimi blaskami i cieniami ich wspólnego życia. Ciekawa jest postać tytułowego przyjaciela domu – Dane to przeciętny facet, któremu życie nie układa się do końca tak, jak sobie to wymarzył, a nieoczekiwanie staje się dla Nicole, a zwłaszcza dla Matta, podporą. Dobrowolnie przyjmuje na siebie fizyczny i psychiczny ciężar uczestniczenia w życiu rodziny zmagającej się z rakiem. To właśnie w filmie „Przyjaciel domu” jest piękne, że wzruszenie wzbudza w nas nie tylko los śmiertelnie chorej kobiety, która jest zbyt młoda, by umierać, ale również czysta i bezinteresowna przyjaźń, która jest prawdziwym darem w najtrudniejszych chwilach.