Kocham kino - w Sokołowsku
Ewa Balana | 2023-08-26Źródło: Filmosfera.pl, foto Ewa Balana
W ostatni weekend sierpnia 2023 roku w Sokołowsku odbywa się 12. edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Hommage à Kieślowski. Licznie zjechali na niego uczniowie Mistrza. Dopisała tez publiczność, a wszystkich łączy szczera miłość do kina.

Tegoroczna edycja Hommage à Kieślowski koncentruje się na takich kwestiach jak pokolenia, doświadczenia pokoleniowe, sztuka i twórczość Krzysztofa Kieślowskiego, który wpłynął na  generacje filmowców i filmowczyń. Impreza odbywa sie pod honorowym patronatem Marii Kieślowskiej. Galę otwarcia poprowadził Łukasz Maciejewski. "Ja wracam do Sokołowska zawsze z wielką radością. Tu jest niezwykła atmosfera, niezwykłe miejsce. Warto przyjechać pare godzin wcześniej, tak jaj ja dzisiaj. Usiadłem sobie na ganku pensjonatu, w którym mieszkam. To krystaliczne powietrze działa zniewalajaco. I pomyślałem sobie, że to jest idealne miejsce, żeby poczuć tę energię, żeby poczuć się tak, a nie inaczej" - powiedział. Dodał również, że klkanaście lat temu dwie niezwykłe kobiety wpadły na pomysł, żeby w Sokołowsku zamieszkać i zrobiły rewolucję w tej spokojnej, sanatoryjnej miejscowości. To artystka Bożenna Biskupska - prezes Fundacji Sztuki Współczesnej In Situ (organizatorzy Festiwalu) i Zuzanna Fogtt - dyrektorka Festiwalu. Prowadzący wraz z Dianą Dąbrowską - dyrektorką artystyczną Festiwalu powitali przybyłych do Sokołowska uczniów, przyjaciół i współpracowników Krzysztofa Kieślowskiego oraz publiczność. Na scenie pojawili się: Magdalena Łazarkiewicz, Dorota Stalińska, Irena Strzałkowska, Zbigniew Stanek, Janusz Zaorski, Jacek Petrycki, Andrzej Wolf, Ajka Tarasow, później również Dariusz Jabłoński, Zbigniew Zamachowski i inni.

Podczas uroczystej, wieczornej gali otwarcia pokazany został krótkometrażowy film dokumentalny  Krzysztofa Kieślowskiego pt. "Siedem kobiet w różnym wieku". Początkowo film nosił roboczy tytuł "Schody". Ten piętnastominutowy dokument opowiada o pracy siedmiu tancerek baletowych (od najmłodszej do najstarszej) i rozgrywa się w ciągu jednego tygodnia. Tak naprawdę zdaje się być przedstawieniem losów, pracy, trudu, kariery jednej tancerki. To uniwersalny film o rolach społecznych, cielesności, starzeniu się.

Po gali w plenerze miał miejsce wyjatkowy, świetny Performans/instalacja Moniki Wachowicz i Jarosława Freta pt. "SIEDEM". Był on inspirowany wspomnianym wyżej dokumentem Krzysztofa Kieślowskiego i materiałami z Archiwum Twórczości Krzysztofa Kieślowskiego. Sztuka ta traktowała o przemijaniu, pracy artystycznej, życiu. W trakcie usłyszeliśmy opowieść o rekwizycie filmowym - kostce cukru, która nasączała się kawą, a reżyser chciał, by trwało to dokładnie 5 sekund. Był wymagający, zawsze perfekcyjnie przygotowany do kręcenia filmów.

Podczas spotkań z jego uczniami, współpracownikami i przyjaciółmi wielokrotnie to podkreślano. Wszyscy mówili, że wiele ich nauczył. Opowiadali interesujące, czasem zabawne anegdoty z planów filmowych, wspominali spotkania z Krzysztofem Kieślowskim i wspominali go jako twórcę i jako człowieka. "Bardzo bezinwazyjnie pozostawiał głeboki ślad", "wspaniały człowiek", "najlepszy Franz Kafka na ekranie (o filmie "Urząd"), chcę się trzymać tego faceta", "był bardzo ukształtowanym człowiekiem", "odzierał wszystkie lukrowane słowa do kości", "był bardzo ciepłym człowiekiem" i dużo innych. Wiele niesamowitych anegdot opowiedział Dariusz Jabłoński, który był asystentem Kieślowskiego przy "Dekalogu" i choćby dla takich opowieści warto tu przyjechać.

Pierwszego i drugiego dnia Festiwalu pokazanych zostało kilka filmów, które pogrupowane zostały w sekcje. Juz w piątek rano zaprezentowano "Syndrom Hamleta" Elwiry Niewiery i Piotra Rosołowskiego z sekcji: Ukraina-Pokolenia. Dokument ten przedstawia historię pięciorga młodych Ukraińców, którzy współtworzą spektakl teatralny, w którym próbują przepracować swoje największe traumy. W większości są one związane z wojną, choć nie tylko. Reżyserka spektaklu wraz z aktorami zadają trudne pytania o granice poświęcenia.

Z tej samej sekcji został pokazany podczas Festiwalu wstrząsający film fabularny "Pamfir".

W ramach sekcji: Wielki mały człowiek, ukazującej bohaterów filmowych odważnie kształtujących swoje życie i walczących z przeciwnościami losu pokazane zostały dwa niezwykle ciepło przyjęte przez publiczność filmy: "Kiosk" Daniela Stopy i "Moje stare" Nataszy Parzymies. Na drugim z filmów sala kinowa była przepełniona, a pokaz został uzupełniony rozmową z kreującą jedną z głównych ról Dorotą Stalińską.

Jednym z głównych zagadnień 12. edycji Hommage à Kieślowski są pokolenia i doświadczenia pokoleniowe. Pierwszego dnia pokazany został film Janusza Zaorskiego pt. "Pokolenia" (2016 r.). Z okazji jubileuszu Wytwórni Filmów Fabularnych we Wrocławiu reżyser wpadł na pomysł, by opowiedzieć historię Polski lat 1939-1989 poprzez filmy zrealizowane w tej wytwórni. Tak powstał dokument fabularyzowany, w którym zobaczymy fragmenty takich obrazów jak m.in.: "Rękopis znaleziony w Saragossie", "Popiół i diament", "Giuseppe w Warszawie", "Sami swoi", "Wodzirej", "Kobieta samotna", "Awans", "Ostatni prom". Tych filmów było około 40.

Janusz Zaorski, Andrzej Wolf i Ajka Tarasow opowiadali na scenie o Zespole X, powołanym z innicjatywy Andrzeja Wajdy w 1972 roku, a rozwiązanym w 1983 r. Pokazany został powstający z inicjatywy Janusza Zaorskiego film dokumentalny o tym zespole filmowym. Dla reżysera były to najważniejsze lata pracy twórczej, a członkowie Zespołu wspominali, jak nawzajem czytali swoje scenariusze, poprawiali dialogi i tworzyli w gronie, w którym panowała niezwykła, rodzinna atmosfera.

W ramach sekcji: Łazarkiewicz  na ekranie pokazane zostały podczas Festiwalu dwa filmy: "Ostatni dzwonek" (1989 r.) w reżyserii Magdaleny Łazarkiewicz i "Kocham kino" (1987). Piotra Łazarkiewicza. Po projekcji drugiego z filmów odbyło sie spotkanie z Magdaleną Łazarkiewicz, Dianą Dabrowską i Lechem Molińskim (Dolnośląskie Spacery Filmowe). Wspominano reżysera, Piotra Łazarkiewicza, który dobrze rozumiał się z Krzysztofem Kieślowskim. Opowiadano ciekawostki związane z filmem, wskazując na pewne podobieństwa z "Cinema Paradiso" (1988 r.) w reżyserii Giuseppe Tornatore. Film "Kocham kino" kręcony był w Lubomierzu (również na Dolnym Śląsku) oraz w Łodzi (wnętrza). Samo zaś kino pokazane na ekranie przypomina to w Sokołowsku.