Mateusz Damięcki o pracy na planie "Kochaj i tańcz"
Mariusz Kłos | 2009-03-03Źródło: onet

W wywiadzie dla "Gali" Mateusz Damięcki zdradza, ile kosztowała go rola w "Kochaj i tańcz".

 

W najbliższy piątek na ekrany polskich kin wchodzi taneczna superprodukcja "Kochaj i tańcz". Damięcki gra w niej Wojtka, marzącego o Broadwayu street dancera. Ta rola była dla młodego aktora ogromnym wyzwaniem: przygotowywał się do niej ponad dwa miesiące i, wbrew temu, co sugerowano przed rozpoczęciem zdjęć, wcale nie dostał jej ze względu na swój udział w znanym tanecznym show.

"Nie jestem pewien, na jakim etapie castingu wybrano właśnie mnie, ale zdarzyło mi się nawet usłyszeć, że rolę tę dostałem dawno, gdy startowałem jeszcze w "Tańcu z gwiazdami". (...) Zabiegając o rolę Wojtka, byłem na dwunastu castingach, tańczyłem z wieloma partnerkami. To się bardzo rzadko zdarza." - wspomina aktor.

 

Damięckiemu w filmie partneruje Izabella Miko, która przez wiele lat uczyła się baletu i taniec ma we krwi. Mateusz natomiast szczerze przyznaje, że nie jest zawodowym tancerzem i choć lubi tańczyć, to jego największą pasją jest jazda konna. Ale dla roli w "Kochaj i tańcz" dał z siebie wszystko, choć, jak sam twierdzi, łatwo nie było.

"Z reżyserem Bruce'em Parramore'em zawarłem gentelman's agreement, że jestem do jego całkowitej dyspozycji. Bruce prosił, abym za każdym razem tańczył na całego i żeby tej energii nie tylko w tańcu, ale i w moich oczach, w moich ruchach - też było sto procent. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, jak ogromną ilość energii to pochłania. Mimo dwóch miesięcy przygotowań, treningów całego ciała, kumulacji sił, nagle, po kilkuminutowym przetańczeniu całego układu, który miałem w głowie wykuty na pamięć, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ta siła znikała. A tu okazywało się, że trzeba jeszcze zrobić trzy duble jednej sceny i pięć innych, dodatkowych." - zwierza się "Gali" Damięcki.