Wampir zreformowany
Arkadiusz Chorób | 2009-04-24Źródło: Informacja prasowa

Choć wampiry pojawiły się w zachodniej literaturze już w czasach Lorda Byrona, a w innych kulturach jeszcze wcześniej, zdaniem Nilesa i Templesmitha – autorów komiksu "30 Days of Night", dawno przestały budzić przerażenie. Twórcy uznali, że horror "30 dni mroku" to doskonała okazja, by powrócić do korzeni gatunku - bez nawiązań do gotyckiego klimatu.

"Jedną z rzeczy, na której nam z Benem naprawdę zależało, było ponowne uczynienie wampirów przerażającymi" mówi Niles. "Widzieliśmy wampiry rodem z opakowania płatków śniadaniowych Count Chocula. Te, z którymi nastoletnie dziewczyny umawiają się na randki. Nam chodziło jednak o dzikie potwory, które mają ludzi za nic – stanowią oni dla nich jedynie pożywienie."

Templesmith wyraża to jeszcze dosadniej: "Klasyczny wizerunek wampira to inspirowany gotycką stylistyką stręczyciel. A ja chciałem krwiożerczych maszyn."

O autentyczności filmu zdecydował między innymi sposób, w jaki przedstawione zostały wampiry, które wyglądają prawie jak ludzie. "Chciałem tylko minimalnie zdeformować twarze naszych wampirów, tak, by wyglądały odrobinę mniej ludzko, ale nadal bardzo realistycznie" mówi reżyser, David Slade.

Na ile twórcom udało się zrealizować ten plan? Czy wampiry w "30 dniach mroku" naprawdę budzą przerażenie? O tym będzie można się przekonać już 30 kwietnia.