[Relacja] 49. Krakowski Festiwal Filmowy – dzień szósty
Arkadiusz Chorób | 2009-06-03Źródło: Filmosfera.pl

[Kraków, 3 czerwca 2009 roku, Agnieszka Jarmuł, Mateusz Michałek] Za nami przedostatni dzień 49 Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Jak każdego dnia widzowie mogli uczestniczyć w licznych projekcjach filmowych. Na szczególną uwagę zasługiwały obrazy przedstawione podczas konkursu polskiego i międzynarodowego, gdzie mogliśmy poznać faworytów do głównej nagrody. Nad wszystkim oczywiście czuwał dyrektor Festiwalu – Krzysztof Gierat (na zdjęciu z Grzegorzem Jarzyną – jednym z członków jury).

 


O 13.00 rozpoczęła się projekcja konkursu międzynarodowego, tym razem niezwykle ciekawego i różnorodnego. Pierwszym zaprezentowanym obrazem był dokument "Pizza w AuschwitzMoshe Zimermana, opowiadający  o niezwykłej podróży do pięciu obozów koncentracyjnych Danny’ego Chanocha wraz z rodziną. Danny szczęśliwie ocalały od zagłady, przedstawia widzom w dość niekonwencjonalny sposób swoją historię. Produkcja zaskakuje swoim wyrazem. Główny bohater nie płacze, nie użala się nad sobą i zmarłymi, a jedynie podchodzi do wszystkiego z dużą dozą dystansu i czarnego poczucia humoru.. Reżyser przedstawia w kontrowersyjny, bezkompromisowy i ironiczny punkt widzenia na te wydarzenia.  Obraz został niezwykle dobrze przyjęty zarówno przez publiczność, która po wyjściu z kina zdradzała, że film wywarł na nich ogromne wrażenie i to właśnie na niego oddadzą swój głos, jak i osób z „branży”, o czym najdobitniej świadczy wypowiedź Michała Bugajskiego, który nazwał dzieło „kawałem mięcha” i najciekawszym filmem dnia. Wydaje się, że obraz Zimermana ma realne szanse, by jutro odnieść kolejny festiwalowy sukces.

 

Następnie pokazano obraz „DialogosUlo Pikkova, który zachwycił przede wszystkim niekonwencjonalnym sposobem realizacji. Animację wykonano techniką noncamerową, a więc wszystko co widoczne na ekranie, zostało namalowane na taśmie filmowej. Motywem przewodnim tej animacji  jest stechiometryczne społeczeństwo skore wszelkim ocenom i klasyfikacją. Zaskoczeni widzowie byli tak zainteresowani „Dialogosem”, ze nawet nie zauważyli jak upłynęło 5 minut animacji. Kolejnym zaprezentowaną produkcją był krótkometrażowy film fabularny  - „Jade”. Dzieło Daniela Elliota okazało się najbardziej enigmatycznym obrazem tego popołudnia., dopiero głębsza analiza filmu pozwalała go zrozumieć. Z ekranu wręcz uderzał ogromny ładunek emocjonalny, nie ograniczany choćby poprzez dialogi. Dokument „Wagah”  pomimo sprawnej realizacji i ciekawego tematu, przeszedł nieco bez echa, nie udało mu się w większym stopniu zainteresować publiczności. ”Kanizsa Hill”  co prawda podobnie jak jej poprzednicy nie dorównała „Pizzy w Auschwitz”, to jednak nie znalazła się poniżej wysokiego poziomu, dzisiejszego seansu. Ostatnią zaprezentowaną propozycją  było „Biuro dni zagubionych”, wzruszający obraz o zapomnianych wspomnieniach, których niespodziewany powrót może zniszczyć nasze życie.

 


0 16.00 rozpoczęto projekcję filmów w konkursie polski. Pokaz otworzył film dokumentalny  Marii Zmarz – Kochanowicz – „Zwyczajny marzec”, opowiadający o wydarzeniach z marca 1968 roku przestawionych poprzez kroniki filmowe, przemówienia Gomułki czy audycje telewizyjne, komentowane na żywo przez Adama Michnika. Obraz przedstawiony został dość poważnie i w bardzo profesjonalny sposób. Słuchając opinii widzów  można wywnioskować, że produkcja została dobrze przyjęta.  Jednak to nie „Zwyczajny marzec” porwał publiczność lecz udało się to obrazowi „Miasto płynieBalbiny Bruszewskiej. Reżyserka w słodko gorzki sposób przedstawiła obraz naszego społeczeństwa. Na pytanie, w jaki sposób udało się jej zdobyć dofinansowanie od miasta Łódź, zważywszy na kilkukrotne wyśmianie miasta w obrazie, odpowiedziała : „Wycięto pewne sceny z filmu, by mógł dostać dofinansowanie od miasta.”. Bruszewska opowiadała również o debiucie animacji „Premiera była niesamowita, bez prezydenta, ale było na niej pół miasta, ludzie płakali ze śmiechu”. Autorska zdradziła również, że nie pisano dialogów, a zbierano jedynie wypowiedzi na ulicy. Ostatnim pokazanym filmem był dokument „Good Morning, Lenin!Konrada Szołajskiego. Ironiczna komedia dokumentalna, przedstawiała spojrzenie na Nową Hutę i jej historię okiem zagranicznych turystów. Właśnie ten obraz wywołał największą dyskusję na spotkaniu z autorami zaprezentowanych filmów. Szołajskiemu zarzucono zbyt lekkie  i kontrowersyjne podejście do tragedii Huty. Reżyser bronił się jednak - „Nie jest dobre, jeśli zakładamy, że coś jest kontrowersyjne, to jest od razu złe”, Twórcę bronili młodzi widzowie, którzy zauważali, że największym zwycięstwem nad komunizmem, jest umiejętność wyśmiania go.

 


Dzisiejszy dzień przyniósł nam kolejne ciekawe dyskusję oraz jednego murowanego faworyta na nagród, jakim jest „Pizza z Auschwitz”. Pozostaje poczekać do ceremonii rozdania nagród, by przekonać się, czy wygra któryś z faworytów, czy może nagle pojawi się czarny koń, który zaskoczy dziennikarzy akredytowanych na festiwal.

Warto było również zobaczyć film „W górę rzeki” a po projekcji porozmawiać z reżyserką Zlatiną Russevą. Zaś o godzinie 21.00 w kinie „Kijów” miała miejsce projekcja filmu „Podróż drzewka oliwnego” z udziałem reżysera Antona Pichlera.

 


Wydarzeniami dnia dzisiejszego, którym  także należało przyjrzeć się bliżej był pokaz „Europejskie impresje” oraz dokumentu „Prawie 100% szczerości” zaprezentowanego w ramach Konkursu międzynarodowego.

O godzinie 17:30 w Sali Niebieskiej „Kina pod Baranami” zgromadzili się amatorzy kina niemego z początku XX wieku. Pokazowi towarzyszyła muzyka na żywo w wykonaniu Adriana Konarskiego - kompozytora i pianisty, absolwenta Wydziału Kompozycji, Dyrygentury i Teorii Muzyki Akademii Muzycznej w Krakowie a także Laureata Stypendium Twórczego Miasta Krakowa. To on stworzył muzykę do filmów "Pręgi" i "Senność" w reżyserii Magdaleny Piekorz.
Aplauz publiczność wzbudził „Cygan wielkiego miasta” („Grosstad-Zigeuner”). Jego twórca Laszlo Moholy-Nagy to węgierski malarz, rzeźbiarz i filmowiec zainteresowany „sztukami światła”. Te rozległe zainteresowania pozwoliły mu na niebanalne ujęcie tematu cygańskiego. „Cygan” bowiem to dokument poświęcony życiu i obyczajom panującym w taborze. Zapis pochodzi z 1932 roku.

Uwagę widzów przykuł dokument „KrakówSzczęsnego Mysłowica z roku 1927. Zaprezentowany został materiał ukazujący panoramę miasta, ogród Jordana oraz grotę Twardowskiego. Dla wielu z oglądających było to zaskakujące doświadczenie, pozwalające na konfrontację dwóch wizji Krakowa – XXI i XX wieku.
Zgromadzona publiczność obejrzała również impresje poświęcone między innymi takim miastom jak: Gdańsk, Rotterdam.

O godzinie 19:00 wyświetlony został film walczący o Złoty Róg 49. KFF - „Prawie 100% szczerości” („99% honest”). Khalid Maimouni, reżyser dokumentu w doskonały sposób przedstawia historię czwórki imigrantów zamieszkujących Norwegię. Amica, Haji, Emir, Assad to młodzi ludzi, których łączy miłość do muzyki a także poczucie odrębności etnicznej i kulturowej. Muzyce w muzyce odnajdują sposób na opowiedzenie o swoich uczuciach, życiu na obczyźnie.

Wieczorem uczestnicy festiwalu bawili się w klubie „Pauza”. HBO Party uświetnił koncert zespołu „Muzykoterapia”.

Przed nami ostatni dzień 49 Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Na uczestników czekają ostatnie projekcje kinowe, wieczorem zaś odbędzie się uroczysta gala zamykająca festiwal. Gospodarzem wieczorem będzie Maciej Stuhr, w programie przewidziano występ zespołu „Małe Instrumenty”, wręczenie nagród laureatom Festiwalu a także pokaz filmów nagrodzonych. Tego nie można przegapić