„Benek” rusza na Śląsk
Arkadiusz Chorób | 2010-05-14Źródło: informacja prasowa

Ciepły, wzruszający, ujmująco zabawny. Mówią o nim „śląski Forrest Gump”, dlatego w pierwszej kolejności zobaczą go właśnie Ślązacy. „Benek” w reżyserii Roberta Glińskiego w kinach już 4 czerwca.

Benek” to nasycona humorem, uniwersalna opowieść o nadziei. W ciepłym, optymistycznym filmie Roberta Glińskiego zobaczymy Śląsk jakiego dawno w polskim kinie nie było, a w nim znakomitych aktorów, którzy właśnie tam rozpoczęli swoje ekranowe kariery. Tytułowego Benka zagrał Marcin Tyrol, a w pozostałych rolach między innymi: Magdalena Popławska, Mirosława Żak, Andrzej Mastalerz, Zbigniew Stryj

Na początku film w kinowej dystrybucji pojawi się głównie na Śląsku. Od 4 czerwca wyświetlany będzie między innymi w Chorzowie, Katowicach, Jastrzębiu Zdroju i Gliwicach. Potem „Benek” ruszy w Polskę.

Film Roberta Glińskiego to opowieść o tym, że marzenia się spełniają. „Benek” to historia młodego górnika, który pewnego dnia postanawia zacząć życie od nowa. I kiedy jest na samym dnie, a kolejne próby zdobycia pracy od rzeźnika aż do męskiej prostytutki zawodzą, niespodziewanie miłość powoduje, że znajduje w sobie siłę i upór, które odwracają koło fortuny. Ratuje nie tylko siebie, ale też kolegów górników i zdobywa upragnioną kobietę. 

Benek, choć nieporadny i zagubiony, urzeka swoją szczerością i wieczną pogodą ducha. Skąd wziął się ten „śląski Forrest Gump”? „Historia Benka inspirowana jest życiem” – tłumaczy współautor scenariusza Jerzy Morawski. „Podczas kręcenia serialu telewizyjnego „Serce z węgla”, pracownica jednej z agencji znajdujących pracę byłym górnikom, dając nam listę nazwisk naszych potencjalnych rozmówców, rzuciła okiem na górę listy i kategorycznie zapowiedziała: ten to słowa nawet nie powie! Oczywiście zaciekawiła nas i w taki oto sposób poznaliśmy pierwowzór Benka. Nasz rozmówca w wieku osiemnastu lat trafił do kopalni, zszedł pod ziemię i tak od tamtej pory wyglądało jego życie. Praca na kilka zmian, dom, sen. Tak naprawdę nie znał w ogóle świata, tego co dzieje się ‘na górze’. Paradoksalnie, dopiero utrata pracy i kupno mieszkania otworzyły mu oczy na życie poza kopalnią, na ludzi dookoła i na uczucia. Najbardziej poruszające było to, że pomimo swojego wewnętrznego ’wycofania’ był niesamowicie ’prawdziwym człowiekiem’. I tę właśnie prawdziwość staraliśmy się uchwycić w scenariuszu.

Jak pisał w tygodniku „Polityka” Zdzisław Pietrasik, „autorom udało się coś, co w naszym kinie zdarza się niesłychanie rzadko – stworzyli (…) bohatera, którego widz polubił i któremu kibicuje w jego zmaganiach z przeciwnościami”.