[Relacja] 50. Krakowski Festiwal Filmowy - dzień czwarty
Mateusz Michałek | 2010-06-03Źródło: Filmosfera

[Kraków, 3 czerwca 2010 roku, Mateusz Michałek] Za nami czwarty dzień 50.  Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Jak co dzień widzowie mogli uczestniczyć w projekcjach konkursowych, które jak zwykle stały na niezwykle wysokim poziomie. Na szczególną uwagę, dzisiejszego dnia zasłużył konkurs polski, gdzie zaprezentowano głównych faworytów do tej nagrody.


Jak co roku w Kinie Kijów można było wyczuć charakterystyczny, kameralny klimat festiwalu. Impreza ta znacznie odróżnia się o typowo fabularnych konkursów, nie możemy podczas niej liczyć na olbrzymi przepych, czy prostą rozrywkę, to raczej święto kina ambitnego, pozbawionego ozdobników. Zwraca uwagę zdecydowanie większa liczba widzów niż w poprzednim roku, którzy niezwykle chętnie uczestniczą w licznych projekcjach i spotkaniach z twórcami.

O 15.00 rozpoczęła się projekcja niezwykle ciekawie zapowiadającego się konkursu polskiego. Pokaz rozpoczął nowy obraz Tomasza Wolskiego - „Pomału”. Bohaterami filmu są Michał, Jan i Mateusz z Beskidu Niskiego, mężczyźni reprezentujący trzy pokolenia, prowadzący skromne, spokojne życie, podporządkowując się rytmowi natury, która stanowi nieodłączny element ich egzystencji. Niemal bez słowa, z pokorą wykonują codzienne, rutynowe czynności, stanowi to niesamowity kontrast do tego co dzieje się tuż za granicami ich posiadłości, gdzie ruchliwa droga i hałasujące samochody uosabiają zupełnie inny świat. Produkcja przedstawia zupełnie inne, spowolnione i ztonowane życie bohaterów, tak odmienne od naszego zabieganego i ruchliwego stylu życia. Dokument wyróżnia się spośród innych praktycznym brakiem słów i dialogów. Reżyser zapytany po projekcji, dlaczego wybrał tę formę dokumentu, odparł „Ten Zabieg był dla mnie oczywisty. Moje ostatnie filmy były gadane, tym razem chciałem pobawić się obrazem i skupić się na innych aspektach realizacji”.

Kolejną produkcją zaprezentowaną podczas projekcji była animacja „Esterhazy” w reżyserii Izabelii Płucińskiej, która metaforycznie podejmuje problem przemian w 1989 roku. W opinie wielu, obraz w znacznym stopniu przypominał nagrodzonego rok wcześniej „Królika po berlińsku”. „Esterhazy” okazał się przezabawną, energetyczną i niezwykle interesującą animacją, mogącą liczyć się w finałowej rozgrywce. Ciekawostkę może stanowić fakt, że bohaterom głosów udzieliły giwzdy polskiego kina – Maciej Stuhr, Robert Więckiewicz czy Borys Szyc. Widzów pozytywnie zaskoczył również dokument „Kres świataMateusza Skalskiego, który co prawda tematyka nieco przypominał obraz Wolskiego, jednakże został opowiedziany na całkiem inny sposób, koncentrujący się na kryzie wsi, ucieczce młodych. Głównymi bohaterami filmu są jednak starsi ludzie, niemal odcięci od świata, którym pozostaje żyć i umierać w samotności. Mateusz Skalski po projekcji swojego dzieła zdradził tajemnicę, jak znalazł to zapomniane i opuszczone miejsce ze swego filmu - „Byłem tam przy okazji innego filmu dokumentalnego. Zobaczyłem ten obwoźny sklep i postanowiłem nakręcić o tym film. Ludzie są tam jakby pozostawieni sami sobie”. Obraz zostawił po sobie spory niedosyt, ponieważ trwał tylko 9 minut. Nie zawiódł faworyt „Moja biedna głowa”, który zachwycił nieschematyczną fabułą. Obraz uświadamia nam jak bolesna może być strata ukochanej osoby, często prowadząca do depresji, załamania nerwowego czy samo - destrukcji. Film wraz ze swoim wstrząsającym przesłaniem na długo pozostawienie w naszej pamięci. Ostatnim zaprezentowanym podczas tej projekcji obrazem i również najbardziej oklaskiwanym, była „Deklaracja nieśmiertelnościMarcina Koszałki, który powraca tym dziełem do zapomnianego gatunku jakim jest film górski. Dokument rysuję sylwetkę Piotra Korczaka u schyłku jego kariery, prowokując go do refleksji nad tym , jak będzie wyglądało jego życie, gdy nie będzie mógł już się wspinać. Jest to przejmująca opowieść o lęku przed starością i pragnieniu nieśmiertelności. Bohater stwierdza w pewnym momencie, że dzięki temu filmowi pozostanie „wiecznie młody”. Marcin Koszałka podczas spotkania z widzami tłumaczył wybór tematyki i bohatera obrazu - „Zawsze chciałem nakręcić film górski, który jest jak pornografia, cały czas trzeba się wspinać[...] Piotrek stał się dla mnie ciekawy dopiero po zakończeniu kariery, mogłem zaglądnąć w głąb niego”.

O 18 zaprezentowano Dokument „Islam jest cool”, który został przyjęty dość chłodno. Obraz opowiadał o niezrozumienie islamu i muzułmanów. Bohaterowie dokumentu w niczym nie przypominają fanatycznych fundamentalistów, pragną zbliżenia z innymi kulturami i wyznaniami. Jest to próba pokazania „ludzkiej strony islamu”. Obrazowi można zarzucić jednak znaczne spłycenie i wybielenie problemu muzułmanów w USA.

0 21.00 można było zobaczyć projekcje konkursu krótkometrażowego, na którym zaprezentowano „Grzesznika”, „Tytoniową dziewczynkę”, „Dziwkę”, „Chmury, dłonie” i „Kocham moje nudne życie.