Miniatura plakatu filmu Metallica: Through the Never

Metallica: Through the Never

2013 | USA | Akcja, Muzyczny | 94 min

Energia w najczystszej postaci

Fanom Metalliki zapewne nie trzeba wyjaśniać, czym jest „Metallica: Through the Never”. Najzagorzalsi miłośnicy amerykańskiego zespołu heavymetalowego z pewnością czekali na premierę, tej nieco tajemniczej, produkcji już od dawna. No właśnie, na premierę czego konkretnie? Skoro w kinach, to pewnie filmu. W dodatku w serwisach filmowych wszędzie można znaleźć opis wskazujący jednoznacznie na film fabularny, a również zwiastuny zdają się przygotowywać widza na film inspirowany muzyką Metalliki. Wielu pewnie przychodzi na myśl coś na kształt „Pink Floyd The Wall” – sama również spodziewałam się choćby namiastki tego rodzaju obrazu stanowiącego ilustrację do muzyki. W kinie jednak spotkała mnie prawdziwa niespodzianka: „Metallica: Through the Never” okazała się bowiem być czymś zupełnie innym.

A czym konkretnie? Przede wszystkim – koncertem. Historia będąca swoistą ilustracją dla utworów Metalliki stanowiła może jakieś 10-20 procent całego obrazu. Produkcja to w zasadzie trójwymiarowe nagranie z koncertu Metalliki w Vancouverze z 2012 roku. Swoją drogą – bardzo dobre, szkoda tylko, że producenci niepotrzebnie wprowadzili zamęt i nie reklamowali „Metallica: Through the Never” tylko i wyłącznie jako koncertu. Wówczas każdy wiedziałby, czego może się spodziewać po tym obrazie, a tak zapewne niejeden widz czuł się po seansie nieco oszukany.

Ci jednak, którym żal do producentów za niewłaściwe reklamowanie „Metalliki…” nie przesłonił oczu (ani uszu), mieli okazję uczestniczyć w niewiarygodnie efektownym widowisku. W tym przypadku jak najbardziej można mówić o uczestnictwie, gdyż oglądanie koncertu w 3D okazało się być czymś znacznie więcej, niż jedynie patrzeniem na ekran. Nagranie koncertu w trójwymiarze było prawdziwym strzałem w dziesiątkę, a efekt jest piorunujący. Zastosowanie tej techniki daje wrażenie znajdowania się fizycznie na koncercie, choć należy tu zaznaczyć, że zapewne nie każda sala kinowa pozwala w pełni tego doświadczyć. Mi jednak potężna dawka energii płynąca z ekranu i głośników wydawała się tak realistyczna, że już po 5 minutach seansu wczułam się w klimat koncertu, a potem już tylko miałam ochotę skakać tak jak tłumy fanów Metalliki. Naprawdę chwilami ciężko było usiedzieć w fotelu.

Członkowie zespołu zadbali, by na ekranie dużo się działo. Koncert to prawdziwe widowisko, które zapiera dech w piersiach, zarówno pod względem wizualnym, jak i muzycznym. Świetna, dynamiczna praca kamery pozwala na zobaczenie sceny z różnych stron – raz z punktu widzenia publiczności, innym razem członków zespołu, jeszcze innym zaś mamy widok z góry. Zespół postanowił również zapewnić publiczności liczne atrakcje w czasie koncertu. Efekty świetlne, wielkie ekrany z wyświetlanymi animacjami czy wynurzające się spod ziemi krzyże – to tylko niektóre elementy tego znakomitego widowiska.

Choć film ilustrujący koncert stanowi w zasadzie tylko dodatek do całości, to warto wspomnieć o nim w kilku słowach. Jednak trudno w tym przypadku o jednoznaczną ocenę. Z jednej bowiem strony nie można mu odmówić właściwego dopasowania formy do charakteru koncertu: mamy więc pełen dynamizm, szybkie tempo akcji, wybuchy, wojny gangów – słowem, wszystko to, co można by skojarzyć z pełną żywiołowości, rockową energią. Jednak z drugiej strony, film ten stanowi jedynie zalążek czegoś, co można by nazwać historią. Wstawki fabularne są na tyle krótkie, że nie zaciekawiają, a bardziej przeszkadzają w śledzeniu tego, co dzieje się na scenie. Być może całkowity efekt byłby lepszy, gdyby zdecydowano się pozostawić samo nagranie z koncertu bądź przedstawić filmik fabularny w nieco bardziej rozbudowanej formie.

Zaletę produkcji stanowi przemyślany dobór utworów. Wiadomo, że zapewne nie każdy odnajdzie wśród nich swoje ulubione kawałki Metalliki, bo gusta są różne i nie wszystkich można zadowolić. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że członkowie zespołu musieli wybrać 16 utworów, można spokojnie stwierdzić, że udało im się dokonać sprawiedliwego wyboru – wśród wyselekcjonowanych kawałków możemy bowiem odnaleźć najbardziej popularne utwory Metalliki, jak „Master of Puppets”, „Fuel”, „The Memory Remains” czy „Nothing Else Matters”, starsze piosenki, m.in. „Hit The Lights” czy „Creeping Death”, a także utwory z ostatnich albumów, jak na przykład „Cyanide”.

„Metallica: Through the Never” to z pewnością gratka dla fanów zespołu, ale nie powiedziałabym, że inni powinni omijać tę produkcję szerokim łukiem. Wydaje mi się, że każdy fan muzyki rockowej czy metalowej nie nudziłby się na seansie. Nawet jeżeli ktoś nie zna wszystkich 16 utworów, to kilka tych najbardziej popularnych z pewnością rozpozna. Przede wszystkim jednak „Metallica: Through the Never” pozwala naładować się niczym nie skrępowaną energią, której każdy z nas przecież czasem potrzebuje. A mało co może nam dostarczyć jej w tak dużej dawce, jak śpiewanie razem z Jamesem Hetfieldem: „Gimme fuel, gimme fire/Gimme that which I desire!"
Reżyseria
Premiera
04-10-2013 (Polska)
27-09-2013 (Świat)
4,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
vaultdweller
Radosław Sztaba
Agnieszka Janczyk