Miniatura plakatu filmu Ja, Frankenstein

Ja, Frankenstein

I, Frankenstein

2013 | USA, Australia | Akcja, Fantasy, Horror, Sci-fi, Thriller | 93 min

Powtór... filmowy

Monika Doerre | 27-01-2014
W 1818 roku angielska pisarka Mary Shelley wydała powieść opowiadającą o Wiktorze Frankensteinie, który chciał zbadać istotę śmierci. Po wielu próbach i błędach naukowcowi udaje się w końcu dać życie stworzonemu przez siebie potworowi. Historię o Frankensteinie i jego eksperymencie kilkukrotnie  przenoszono na ekrany, wystarczy wspomnieć choćby parę ekranizacji dzieła Shelley z 1910, 1931 i 1994 roku. Hollywood nie powiedziało jednak swojego ostatniego słowa. Na ekrany kin wszedł właśnie nowy film opowiadający o przygodach monstrum Frankensteina.

Naberius, książę demonów, pragnie za wszelką cenę odkryć tajemnicę wskrzeszania. W tym celu postanawia odnaleźć potwora Frankensteina. Książę wysyła za potworem swoje sługi. Na drodze wysłanników zła stają gargulce, które ratują potwora. Adam, bo takie imię nadaje monstrum królowa gargulców, staje się ważnym elementem w potyczce dobra ze złem.

Klimat „Ja, Frankenstein” bardzo mocno przypomina ten pokazany w „Van Helsingu”, „Underworld” czy „30 dniach mroku”. Ciemne barwy, gra cieniem i lekko komiksowa stylizacja. To i efekty specjalne stanowią największy atut produkcji. Klimat powoduje, że film nabiera aury tajemniczości, jednak sam plan, na którym rozgrywają się wydarzenie, nie wystarcza. Jedynie momenty walki gargulców z demonami są tymi przyciągającymi na dłużej oko odbiorcy.

Fabuła to jedna wielka plątanina - reżyser chyba sam nie wiedział, na którym wątku chce się skupić. Abstrahując od tego, że Adam nie za bardzo przypomina z wyglądu potwora. Owszem, kilka szwów może i się pojawia, jednak nie wpływają one zbytnio na całościowy odbiór postaci. A fabuła… w sumie to widz nie wie, o co w tym filmie naprawdę chodzi. O walkę dobra ze złem? Odnalezienie własnego Ja przez protagonistę? Pokazanie, że jest człowiekiem? Wszystko naraz? Chaos i brak ciągłości bardzo mocno dają się we znaki.

A aktorzy… Aarona Eckharta stać na więcej, Yvonne Strahowski nie wyróżniała się zbytnio z tłumu, Miranda Otto zabiła o jednego Nazgula za dużo. Postać przez nią grana chyba najbardziej denerwowała. Niezdecydowana, ciągle zmieniająca zdanie, przykład „kobiety w opałach”. Jedynie Bill Nighy dodał całości jakiegoś ożywienia.

Fabuły brak, gry aktorskiej brak, wątki mieszają się i tworzą monstrum, które aż razi swoją infantylnością. Spodziewałam się czegoś lepszego, bardziej poukładanego i wciągającego. Mottem przewodnim filmu jest „niech zginie jak najwięcej gargulców”. Produkcja rozczarowuje i naprawdę nie wiem komu mogłabym ją polecić. Miłośnikom pokręconych filmów? Chyba tylko im.
Reżyseria
Dystrybutor
Premiera
24-01-2014 (Polska)
24-01-2014 (Świat)
2,2
Ocena filmu
głosów: 6
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

vaultdweller
Radosław Sztaba
Agnieszka Janczyk