Miniatura plakatu filmu Mężczyzna prawie idealny

Mężczyzna prawie idealny

Mer eller mindre mann

2012 | Norwegia | Dramat | 75 min

O dojrzewaniu i nie tylko

Anna Szczesiak | 19-02-2014
Wiadomo, że ideały nie istnieją, a prawie robi dużą różnicę, ale, ale... Film Martina Lunda „Mężczyzna prawie idealny” to słodko-gorzka opowieść o wkraczaniu w dorosłość, a bardziej o próbie jej powstrzymania. Ale to także portret współczesnego, zachodniego społeczeństwa dobrobytu, które z twarzą pokerzysty ukrywa swoje prawdziwe oblicze.

Bohater filmu to współczesny Piotruś Pan, 35-letni Henrik znakomicie zagrany przez Henrika Rafaelsena, słusznie nagrodzonego w Karlowych Warach w 2012 roku. Henrik jest rozkosznym dużym dzieckiem i od pierwszych minut filmu nie można go nie lubić- nie, my od razu gotowi jesteśmy go pokochać. Ale potem widzimy jego szamotaninę i to sprawia, że w beztroskim mężczyźnie- dziecku zaczynamy dostrzegać jego cień, z którym ciągle walczy. Henrik ma wspaniałe życie: wspaniałą dziewczynę, wspaniałych przyjaciół, wspaniałą matkę, wspaniały dom i wspaniałą pracę. Ale cena jaką Henrik musi za to wszystko zapłacić jest momentami nie do przebicia. Bo jak tu pogodzić sztywne grono współpracowników z gronem ześwirowanych kumpli, którzy nigdy cię nie opuszczą; słodką dziewczynę- z matką, która jednak zawsze ma słodkie lody i kakałko. Henrik jest rozdarty, a im bardziej jest rozdarty tym bardziej ucieka w dziecięcy świat.

Film Martina Lunda wyreżyserowany jest po mistrzowsku i już odhaczam jego nazwisko jako godne zapamiętania. Kadry opierają się na zbliżeniach i półzbliżeniach co powoduje bardzo bliski kontakt z emocjami bohaterów. Wchodzimy w ich świat bardzo blisko, jesteśmy jakby jego częścią. Aktorzy prowadzeni są znakomicie, reżyser kładzie duży nacisk na aspekt mowy niewerbalnej swoich bohaterów. Bez względu na to, co by mówili bohaterowie i tak jesteśmy w stanie odczytać ich emocje z mimiki. Film równie dobrze mógłby być niemy. Swoją drogą to ma się wrażenie, że aktorzy nie grają, a są po prostu swoimi postaciami. W  filmie wszystko po prostu gra. Jak ma być szybko to jest szybko, jak zabawa to na całego, jak nuda to i my się nudzimy, jak bohater się zastanawia to i my zaczynamy się zastanawiać.
Całość oprawiona jest świetnie zmiksowaną muzyką: Alf Lund Godbolt i Simen Solli Schoch. Jest chill, szybkie kawałki i wolne, imprezowy łomot i ckliwy song, a także spokojna gra na pianinie.

Film ,,Mężczyzna prawie idealny'' bardzo trafnie charakteryzuje pokolenie X. Ludzi bez celu i wspólnego systemu wartości. Nie posiadających wzorców i autorytetów. Jeśli to pokolenie jest takim właśnie pokoleniem Piotrusiów Panów w nieskończoność przedłużających swoją młodość, to może kolejne wyciągną wnioski i będą pokoleniami konserwatywnymi?  Jednak prawda jest też taka, że w filmie nie ma wzorców godnych do naśladowania. Fakt, Henrik jest niedojrzały, ale inni tzw. ,,dorośli'' nie wyróżniają się postawą godną do naśladowania. Ich życie kręci się wokół pracy, nudnych rozmów o pieniądzach, kiepskich, kąśliwych dowcipach opowiadanych podczas służbowego obiadu. Mamy więc z jednej strony świat ludzi, którzy nie chcą dorosnąć, uciekają więc w zabawę i tych drugich, tylko pozornie lepszych, bo choć mają poważny i odpowiedzialny stosunek do życia, to nie wiem czy nie są w tym filmie większymi dziećmi - bo kręcą się wokół zachowania pozorów, a nie faktów. Konwenanse jakim się poddają pozbawiają ich dziecięcej, ale jakże istotnej cechy mówienia w sposób otwarty o tym, co im na prawdę „ leży na wątrobie”. Wolą udawać, że wszystko jest ok, podczas gdy w istocie oszukują nawet samych siebie, mówiąc jedno, a czyniąc drugie dla świętego spokoju. A jednak Henrik uświadamia sobie i nam, że lepsza od punktowania cudzych niedociągnięć jest szczera, otwarta rozmowa, której tak bardzo brakuje we współczesnym świecie. Większość woli uciekać lub chować się za maską pozorów, niż stanąć twarzą w twarz z drugim człowiekiem.

Dawno nie widziałam w kinie tak znakomicie sportretowanej kondycji współczesnego społeczeństwa i to w sposób lekki, bezstronny, nieoskarżycielski. Myślę, że amerykanie nie zrobiliby tego lepiej. Nie dziwi więc, że film został nagrodzony Kryształowym Globem dla najlepszego filmu w Karlowych Warach 2012. Ale, ale żeby nie było za słodko mam mieszane uczucia co do zakończenia. Oczywiście nie zamierzam go zdradzać. Ale z drugiej strony może,  właśnie jest ono adekwatne do całej sytuacji?

Co tu dużo pisać, jak coś jest tak dobre to nie ma sensu się rozwodzić tylko koniecznie zobaczyć na własne oczy. Norweski film „Mężczyzna prawie idealny” jest absolutnie znakomity, a najlepiej charakteryzują go słowa reżysera: „Czasem ciężko jest się obudzić z letargu, w którym trwamy. Myślę, że w wielu zamożnych społeczeństwach są ludzie, którzy zamknęli się w swoich wygodnych kokonach, do czterdziestki wiodąc życie bez sensu i celu. Ja również należę do pokolenia, które odsuwa dorosłość na potem. Tacy jesteśmy i sądzę, że niejeden widz odnajdzie w Henriku samego siebie”.                                                                      
Reżyseria
Dystrybutor
Premiera
21-02-2014 (Polska)
14-09-2012 (Świat)
3,7
Ocena filmu
głosów: 3
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
vaultdweller
Radosław Sztaba
Agnieszka Janczyk