Miniatura plakatu filmu Na skraju jutra

Na skraju jutra

Edge of Tomorrow

2014 | USA | Akcja, Sci-fi | 113 min

Sztuka uwodzenia widza

Anna Szczesiak | 06-06-2014
Dlaczego ten film jest taki dobry? - Bo ma znakomite efekty specjalne? - Nie, ale faktycznie ma. Choć większość amerykańskich filmów jest tak naszpikowana efektami, że czasem trudno jest być mądrym, które z nich są naprawdę dobre, a które są tylko tandetnymi błyskotkami. Na pewno nie mam wątpliwości co do znakomicie zaprojektowanych kostiumów, szczególnie kombinezony wojenne robią niesamowite wrażenie. Nie chodzi mi też o świetne sceny walki - choć te są naprawdę dobre - uzupełnione świetną choreografią, bo nie jest to jakiś balet w powietrzu, ale prawdziwa ciężka walka z ciężkim uzbrojeniem i na nieziemsko toporne miecze. Cieszy mnie to, że kosmici nie są przesadnymi „kosmitami”, ale na serio wzbudzają strach i respekt. Zwykle na takie rewelacje o kosmitach wybucham śmiechem, ale tu nie było mi do śmiechu, bo „obcy” na prawdę sieją grozę. Nie można też pominąć znakomitej ścieżki dźwiękowej.

To co jednak powoduje, że ten film jest tak dobry, to fakt, że od początku do końca uwodzi widza. Wciąga go w swoją grę, wodzi za nos, zaprasza do wspólnej zabawy. Wprowadza nas w akcję powoli, stopniowo, by nabrać zawrotnego rozpędu - tak byśmy, ani na chwilę nie mogli stracić nim zainteresowania. Daje coś, by za chwilę to zabrać, przyciąga i odsuwa, by na końcu zatoczyć koło. „Na skraju jutra” to film z rodzaju tych, na których zapominasz o istnieniu realnego świata. Tą wyjątkowość filmu podsyca fakt, że ta zabawa toczy się na dwóch frontach. Jest to także gra między dwójką bohaterów; Bill Cage(Tom Cruise) i Rita Vrataski (Emily Blunt). Bo niby między nimi coś jest, ale tego nie ma, bo to do końca nie jest takie oczywiste.

Reżyser filmu- Doug Liman (autor „Tożsamości Bourne'a”, „Mr&Mrs Smith”, „Jumper”) widać, że takie zabawy lubi, a także uśmiercać swoich bohaterów i majstrować przy ich umysłach. Scenariusz „Na skraju jutra” napisali Jez Butterworth i John-Henry Butterworth na podstawie porywającej i jednocześnie pięknej japońskiej powieści pod tym samym tytułem autorstwa Hiroshi Sakurazaki. I tym razem muszę powiedzieć, że film jest lepszy niż książka. Finał historii został zmieniony na korzyść filmu, ale i samej historii, bo daje nadzieję - dzięki czemu film jest absolutny i całościowo zamknięty.

Receptą na udany film są udani bohaterowie. A bohaterowie to kolejny mocny atut tego filmu. Przyznam się, że nie jestem wielbicielką Toma Cruis'a, ale muszę przyznać, że w tym filmie jest bardzo dobry, by nie powiedzieć znakomity, ale także Emily Blunt, której w pierwszej chwili nie rozpoznałam, a przecież miałam ją dobrze zakodowaną z filmu „Diabeł ubiera się u Prady” czy „Lato miłości”. Świadczy to tylko o tym jak niezłą jest aktorką i niczym kameleon potrafi przeistaczać się w graną postać.  

Główny bohater Bill (podpułkownik w stanie spoczynku) to tylko pozornie „ofiara losu”, który wymiguje się od udziału w wojnie, bo jest zatwardziałym pacyfistą. Ale Bill wbrew swej pozornej nieporadności jest bohaterem myślącym, który ma silną motywację żeby przetrwać. To nie jest typ Neo z „Matrixa”, którego trzeba prowadzić za rękę i wszystko wyjaśniać. Gdy widzi, że coś się dzieje szybko łapie o co chodzi i szuka sposobu na wyjście z sytuacji. Używa metody prób i błędów, żeby znaleźć idealny sposób. W pewnym momencie to on staje się panem sytuacji i rozdaje karty, gdy uświadamia sobie moc zjawiska, które mu się przytrafiło. Zdecydowanie jest urodzonym strategiem - choć nie lubi się tym popisywać, a przez większość filmu udaje niezorientowanego. To także pomaga mu w zdobyciu serca kobiety - także sposobem - choć nie jest to łatwe, bo bohaterka to profesjonalistka, która przedkłada cel, który ma osiągnąć, nad uczucia.

Mnie szczególnie cieszy wreszcie „jakaś” postać kobieca, których wciąż w kinie brakuje. Kino zdominowane przez męskich superbohaterów, w których kobieta jest albo tylko kwiatkiem do męskiego garnituru, albo pokrzywdzoną niewiastą, którą trzeba ratować, a tu to kobieta ratuje świat. Rita Vrataski to współczesna Joanna D'arc, prawdziwa kobieta- żołnierz. To ona przygotowuje bohatera do walki. Jest równoprawną partnerką i wojownikiem. Choć przez cały film jest ubrana od stóp do głów, a wręcz uzbrojona po szyję - to nie łatwo o niej zapomnieć. Trochę nie zasłużenie nazywana „Stalową Suką”, a w książce nawet „Szurnięta Ritą”, bo zakłada czerwony kombinezon na pole bitwy, żeby się wyróżniać.

„Na skraju jutra” to wspaniały film o pokonywaniu własnych lęków i słabości. Jak mówi przełożony Billa: „bez strachu nie ma prawdziwej odwagi”. To film, którego filozofią jest: żyj każdego dnia tak, jakby był tym ostatnim, każdego dnia próbując nowego sposobu na pokonanie przeciwności i zbliżenie się do celu, każdego dnia odradzaj się i umieraj, by choćby o krok posunąć się dalej. To właśnie ta mozolna powtarzalność prowadzi do doskonałości. Bohater jak mantrę powtarza swój każdy dzień, żeby w końcu stać się idealnym wojownikiem i osiągnąć cel, nawet gdy traci nadprzyrodzoną moc. Kosmici w filmie tak na prawdę symbolizują wewnętrzne lęki i ograniczenia, które nas bezwzględnie zabijają i nie pozwalają się zbliżyć do „Omegi” czyli absolutu. 

Film podoba mi się też bardzo, bo operuje prostym językiem - są tylko proste przekazy. Nie ma czczego gadania i filozofowania na temat: -dlaczego trawa jest zielona, albo czy wybrać czerwoną czy niebieską pigułkę? Motywem przewodnim jest działanie: akcja - reakcja. Ale choć nie ma filozofowania - to film bez wątpienia jest filmem filozoficznym.

Na pewno nie jest to arcydzieło artystyczne, ale ode mnie otrzymuje najwyższą ocenę, bo no cóż - zostałam uwiedziona. Wielbicielom ekstremalnych przeżyć polecam film szczególnie w opcji 4D. 

Reżyseria
Dystrybutor
Warner Bros.
Premiera
06-06-2014 (Polska)
28-05-2014 (Świat)
Inne tytuły
All You Need Is Kill, We Mortals Are
4,5
Ocena filmu
głosów: 6
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

abc
vaultdweller
Radosław Sztaba
Agnieszka Janczyk