Miniatura plakatu filmu Na skraju jutra

Na skraju jutra

Edge of Tomorrow

2014 | USA | Akcja, Sci-fi | 113 min

Full Metal Bitch i tchórz ratują świat

Paweł Marek | 11-06-2014
Kino science-fiction przeżywa ostatnimi latami swój renesans. Powraca wsparte w technologię efektów specjalnych, o których można było tylko marzyć jeszcze dziesięć lat temu. Daje to możliwości stworzenia filmów, których wcześniej nie dało się nakręcić, właśnie przez barierę efektów. Niestety, dla tego gatunku, twórcy zapominają się w komputerowej obróbce, dając nam często produkcje pozbawione wigoru znanego ze starego kina sci-fi. Trudno dzisiaj trafić na naprawdę dobrą produkcję fantastyczną, która nie jest pokazem zdolności panów z działu efektów specjalnych i producentów którzy zapomnieli że wizualna strona filmu nie ma być wykładnią ich dzieła. „Na skraju jutra” pokazuje, że jest możliwe zrealizowanie solidnego kina sci-fi na miarę naszych czasów, nie zapominając, że widza trzeba zainteresować także fabułą.

W niedalekiej przyszłości Ziemię nawiedza plaga obcych, zwanych Mimikami. Trafiają na naszą planetę za sprawą komety, która rozbija się niedaleko Hamburga. W krótkim czasie opanowują one niemal całą Europę i nie mają zamiaru na tym poprzestać. Siła uderzenia Mimików musi jednak stawić czoła bardzo istotnej przeszkodzie: podpułnikowi Bill'emu Cage'owi. Cage'a poznajemy jako oficera biura propagandy. Cała jego kariera opiera się na zachęcaniu ludzi do wstępowania w szeregi wojska i walce z najeźdźcą. Zwykły zbieg okoliczności sprawia, że z podpułkownik zostaje szeregowym, który następnego dnia ma brać udział w wielkiej ofensywie przeciwko Mimikom. Problem tkwi w tym, że Bill nigdy nie brał udziału w prawdziwej walce, więc rękami i nogami zapiera się przed tym, co ma go spotkać. Nie zdaje mu się to na wiele i tak trafia na pierwszą linię, gdzie ginie w ciągu pięciu minut. Nie umiera jednak na darmo, pozbawia życia obcego, który otwiera mu furtkę do swoistego „Dnia świstaka”. Za każdym razem, kiedy ginie podczas bitwy czas „resetuje się” i wraca do punktu wyjścia dzień wcześniej. Kiedy Cage zrozumie co go spotkało, postanawia wykorzystać swoją przewagę w walce z obcymi. Niespodziewanie odnajduje kobietę, która przeżyła dokładnie to samo, co on teraz. Losy wojny spoczywają od tego momentu w ich dłoniach.

Tom Cruise, odtwórca głównej roli- Billa Cage'a, od kilku lat pojawia się wyłącznie w produkcjach o podłożu sci-fi. Jedne były lepsze inne gorsze. W „Na skraju jutra” pokazał się z zupełnie nowej strony. W poprzednich jego kreacjach postać, która przychodziło mu odtworzyć miała jasno określony typ charakteru, do którego dopasowywał odpowiedni typ gry. W najnowszym filmie możemy obserwować kilka typów charakteru jednej postaci. Bojaźliwość z początku, komedia w środku i heroizm na końcu. Sposób w jaki Cruise odgrywa każdy z tych etapów, przez jaki przechodzi jego postać pokazuje, że posiada naprawdę ogromny talent aktorski, nie zamknięty tylko w jednym gatunku. Mnogość sposobów w jaki uśmierca swoją postać w poszukiwaniu wyjścia zwycięsko z bitwy na przemian wywołuje śmiech i szok, co wymagało wpasowania się w różne cechy charakteru zależnie od okoliczności i sceny. Emily Blunt grająca Ritę, która nosi dumny przydomek Full Metal Bitch, nie ustępuje niczym w swojej grze Tomowi Cruisowi. Pomimo że jej postać jest o wiele bardziej spójna, można w niej odnaleźć wiele punktów, które jasno wskazują, że jej bohaterka nie jest do końca szczera w kreowaniu swojej własnej osoby. Dzięki połączeniu w duet Cruisa i Blunt film nabrał naprawdę kolorów. Wyjątkowa wyrazistość charakterów, jaka została przypisana dwójce głównych bohaterów, pozwala widzowi na szczery doping w ich walce. Jednym z kolejnych wielkich atutów całej produkcji jest wyśmienicie napisany scenariusz. Bałem się trochę tego w jaki sposób scenarzyści poradzą sobie z pętlą czasu, w której znajduje się główny bohater. Nie łatwo jest przecież pokazać w sposób ciekawy i interesujący ciągle to samo. Na szczęście moje obawy były na wyrost. Całość została tak świetnie zbudowana, że nie ma się praktycznie do czego przyczepić. Nie jest nudno, a widz z każdą kolejna pętlą odkrywa coś innego.

Nie mogę nie napisać, że historia przedstawiona w „Na skraju jutra” szalenie przypomina mi wersję science-fiction drugiej wojny światowej. Cała kabała z obcymi zaczyna się w Niemczech, po czym szybko ogarnia niemal całą Europę, z wyjątkiem wysp brytyjskich, na których stacjonują Alianci. Od wschodu napierają Rosjanie, a wspomniani alianci przygotowują się do największej operacji desantowej w historii, licząc na pokonanie obcych. Brzmi znajomo, prawda? Może to tylko moja wyobraźnia, ale odczucie takie towarzyszyło mi podczas całego filmu i długo po nim. Warto przekonać się na własnej skórze jak świetnym filmem jest „Na skraju jutra” i przy okazji sprawdzić moją teorię. Satysfakcja z seansu gwarantowana.

Reżyseria
Dystrybutor
Warner Bros.
Premiera
06-06-2014 (Polska)
28-05-2014 (Świat)
Inne tytuły
All You Need Is Kill, We Mortals Are
4,5
Ocena filmu
głosów: 6
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

abc
vaultdweller
Radosław Sztaba
Agnieszka Janczyk