Miniatura plakatu filmu Mój kuzyn Zoran

Mój kuzyn Zoran

Zoran, il mio nipote scemo

2013 | Włochy, Słowenia | Komedia | 106 min

Pod skrzydłami pijanego Goliata

Najnowszy obraz Matteo Oleotto podejmuje tematykę ostatnio bardzo chwytliwą, jednak robi to w bardzo ujmujący sposób, bez zbędnego biadolenia i użalania się nad sobą. Inteligentny przekaz okraszony ironią może nie porywa, ale mimo wszystko trzyma na miejscu do końca.

Pierwsza scena sygnalizuje nam, że mocne trunki będą ważnym elementem historii i w istocie tak jest. Boski napój opływa tło niemal każdej sceny. Dodaje odwagi, rozjaśnia umysły, spoufala i wpędza w kłopoty. Jego głównym degustatorem jest cyniczny Paolo - włoski, prowincjonalny cwaniaczek, który swoim zachowaniem zraża całe otoczenie. Wiedzie samotne życie umilane codziennym upijaniem się lokalnym winem w miejscowej hali przerobionej na knajpę, której gospodarz zdaje się być jedyną lubiącą go osobą, chociaż może bardziej chodzi o to, że nie chce stracić wiernego klienta. Paolo wyglądem przypomina Hagrida z „Harry’ego Pottera”, jednak jest to wersja na tyle złamana rzeczywistością, że nie da się zapałać do niego chociażby zbliżoną sympatią, do tej, którą darzymy wielkoluda z czarodziejskiej serii. Główny bohater „Mojego kuzyna Zorana” jest gnuśny, nieokrzesany, o dobrych manierach nawet nie słyszał, a uśmiech gości na jego twarzy tylko wówczas, gdy kogoś głośno wyśmiewa. Zraża do siebie każdego, kto stanie na jego drodze i robi wszystko na przekór tym, którzy starają się wyciągnąć do niego rękę. Na pierwszym miejscu stawia przede wszystkim własny interes, który bądź co bądź, ale specjalnie wyszukany nie jest. Uczucia odzywają się w nim jedynie na myśl o byłej żonie, która z oczywistych powodów nie chciała dłużej użerać się z jego osobą i zamieniła go na totalne przeciwieństwo. Mimo tego, litość i sentyment sprawiają, że nadal stara się o niego troszczyć. Paolo z kolei znalazł sobie substytut jej uczucia w regularnie podkradanej bieliźnie dawnej damy serca.
Przewrót w jego życiu następuje, gdy zostaje jedynym prawnym opiekunem nastolatka, którego „odziedziczył” po zmarłej ciotce, a babci Zorana. Rozczarowany brakiem spadku postanawia jak najszybciej pozbyć się intruza. Otwarcie traktuje go jak idiotę, pomiata nim na każdym kroku i ani myśli zlitować się nad losem biedaka, choć w sumie takie traktowanie nie wyróżnia jego stosunku do pozostałych bohaterów (oprócz byłej żony). Wszystko zmienia się, kiedy wychodzi na jaw, że Zoran mimo mylącego pierwszego wrażenia, ma spore zadatki na geniusza…

Plan jest prosty: mamy dorosłego cynika ze skłonnościami socjopatycznymi i chłopca z pozoru cofniętego w rozwoju. Co trzeba, żeby gbur się do niego przywiązał? Niecodziennej zdolności, która sprawi, że młody będzie geniuszem, a co za tym idzie – żyłą złota. Takim asem w rękawie Zorana jest m.in. niebywała celność w grze w rzutki. Paolo nie omieszka jej wykorzystać do własnych celów. Jak to zwykle w takich historiach bywa między bohaterami z czasem pojawi się silna więź prowadząca do happy endu.

Na pierwszy rzut oka – nic specjalnego. Mieliśmy lepsze historie w rodzimych produkcjach i rzeczywiście nie ma się tu co wykłócać o prymat. Mimo tego, iż „Mój kuzyn Zoran” nie jest odkrywczym czy wyjątkowym dziełem, ogląda się go bardzo przyjemnie. Sceneria sielankowej, włoskiej prowincji, świetne ujęcia i ciekawie przedstawiona historia zbudowanych na zasadzie kontrastów bohaterów sprawia, że całość wypada dosyć przekonująco i jak przystało na komedię - zabawnie. Grany przez Giuseppe Battistona Paolo, to postać zagrana ze szczerym, niemal naturalistycznym rozmachem – sapie przy każdym kroku, pluje mówiąc i sprawia wrażenie, jakby za nic nie chciał zmienić swojego niespecjalnie apetycznego wyglądu. Do tego jest egoistą do bólu, który swoim wrednym zachowaniem po prostu nie da się polubić, ale z drugiej strony doprowadza do przewrotnych i absurdalnych sytuacji, z których nie sposób się nie śmiać. Tworzą razem z nieśmiałym wrażliwcem Zoranem (Rok Prašnikar) zgrany, wyrazisty duet i choć kreują postaci z totalnie innych bajek, to nie są w tym karykaturalni czy przerysowani. Ich historia nie jest wyłącznie zapowiedzianą na afiszach komedią. Reżyser delikatnie serwuje nam dramatyczne motywy historii, które wplatają się w losy nie tylko głównych bohaterów, ale składają się poniekąd na słodko-gorzki, jak regionalne wino, obraz tamtejszej społeczności.

„Mój kuzyn Zoran” może nie niesie ze sobą wyszukanych prawd życiowych, bo wszystko w skrócie sprowadza się do więzów rodzinnych, starych miłości, tego, że w każdym z nas jest przynajmniej mała kropla dobrego, nigdy nie jest za późno na poprawę i nie warto oceniać ludzi po wyglądzie. Schemat fabuły przerabiany na wszystkich frontach, ale kiedy wrzucimy go we włoskie realia – wyróżnia się w zjechanej szufladzie. Wszystko jest podane w bardzo lekkiej, zabawnej oprawie, która może nie wywoła niepohamowanych salw śmiechu, czy głębokich wzruszeń, ale czas spędzony z tym filmem na pewno nie uznacie za zmarnowany. Jak znalazł na smętne, jesienne wieczory.
Reżyseria
Dystrybutor
Aurora Films
Premiera
03-09-2013 (Festiwal Filmowy w Wenecji)
17-10-2014 (Polska)
14-09-2013 (Świat)
3,5
Ocena filmu
głosów: 2
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
vaultdweller
Agnieszka Janczyk