Miniatura plakatu filmu Kingsman: Tajne służby

Kingsman: Tajne służby

Kingsman: The Secret Service

2014 | USA, Wielka Brytania | Akcja, Przygodowy, Komedia, Thriller | 129 min

James Bond na wesoło

Monika Doerre | 16-03-2015

Angielska komedia kryminalna, w której dominuje pastisz, absurd i parodia filmów z Jamesem Bondem w roli głównej? Czemu nie? Jeżeli historia wciąga, wyszydza wady produkcji z super gadżetami w tle i do tego prezentuje nader interesujące charaktery. Grzechem byłoby ominięcie takiego rarytasu. Doborowa obsada, moc brytyjskiego humoru i mnóstwo zawirowań – to właśnie serwują nam twórcy filmu „Kingsman: Tajne służby”.


Fabuła nie jest zbyt wygórowana – mamy starego wyjadacza chleba w świecie agentów, który musi odnaleźć osobę odpowiedzialną za atak na jednego z przedstawicieli tajnych służb. Do tego dochodzi rozpoczęcie procesu rekrutacji, w końcu zabitego wywiadowcę należy zastąpić świeżą krwią. Są testy, którymi zostają poddani młodzi adepci, jest nieoczekiwany zwrot akcji i jest mnóstwo afer szpiegowskich rodem z najlepszych filmów kryminalnych. Niby prosto, a jednak…


Kiedy dodamy do tego wszystkiego przerysowanie i mocne znamiona parodii, jak choćby przewijające się przez cały film nawiązanie do rycerzy Okrągłego Stołu, otrzymamy koktajl iście wybuchowy. I to dosłownie. W reklamach producenci wpajają konsumentom hasła „Skuteczność gwarantowana”, ja natomiast oznajmię Wam, że „Kingsman” to „zabawa gwarantowana”. Oczywiście film przypadnie głównie do gustu tym osobom, które oddychają brytyjskim sarkazmem i ironią oraz są obeznane w angielskich humorze. Jeżeli ktoś nie czuje się zbyt pewnie na tym polu, powinien poszukać innej produkcji.


Nagromadzenie nieprawdopodobnych sytuacji sięga wprawdzie zenitu, jednak wszystkie te absurdy zostały przemyślane, tutaj nic nie okazuje się przypadkowe. Filmu nie można nazwać przegadanym, czy zbytnio przejaskrawionym. To bardzo dobra komedia kryminalna, która nie tylko bawi, ale i uczy. Tak, może trudno w to uwierzyć, ale w jakiś sposób film pokazuje odbiorcy prawa rządzące kodeksem honorowym, zarówno tym rycerskim, jak i dżentelmeńskim.


Poza tym sympatycy pięknych historii w stylu „od zera do bohatera” znajdą tu całkiem pokaźny motyw przemiany szarego obywatela w supermana (tak, dokładnie, przez małe „s”). Jasne, fabuła bywa przewidywalna, od początku wiadomo kto, jest Tym Złym, choć sprawa jego pomocników nie zostaje odkryta tak szybko.


Przejdźmy jednak do największej zalety produkcji – aktorów. Doborowe nazwiska nie zawsze gwarantują dobrą jakość, jednak w tym przypadku twórcy postawili na odpowiednich ludzi. Colin Firth jako ekscentryczny agent tajnego wywiadu wypadł bardzo przekonująco. Jego młody padawan, Taron Egerton nie miał łatwego zadania do wykonania, musiał jakoś zaznaczyć swoją obecność w filmie, gdzie pojawiają się tak znakomici aktorzy. I udało mu się to. Rewelacyjnie zagrał zbuntowanego żółtodzioba, który dopiero uczy się życia. Jednak największym objawieniem produkcji został… Samuel L. Jackson. Powiedzmy, że zagrał sepleniące alter ego Fury’ego. Tej postaci, mimo iż jest zła, nie da się nie lubić.


„Kingsman” to najlepsza komedia, jaką widziałam w tym roku. Po średnio udanym „Bezwstydnym Mortdecaiu” bałam się, że i tym razem nie do końca zostaną spełnione moje oczekiwania. Jak bardzo się myliłam. Ten film dostarczył mi wszystkiego, czego potrzebowałam: dobrze zarysowanych postaci, ciekawego wątku, mnóstwa brytyjskiego humoru (w tym ironii i sarkazmu) i zabawy. Gorąco polecam.

Reżyseria
Dystrybutor
Premiera
13-02-2015 (Polska)
13-02-2015 (Świat)
4,3
Ocena filmu
głosów: 3
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

arcio
vaultdweller
Agnieszka Janczyk