Miniatura plakatu filmu Igrzyska śmierci: Kosogłos część 2

Igrzyska śmierci: Kosogłos część 2

The Hunger Games: Mockingjay Part 2

2015 | USA | Przygodowy, Dramat, Sci-fi | 137 min

Wróg u bram

Paweł Marek | 23-11-2015
Nigdy nie byłem fanem kina stworzonego dla widzów nastoletnich, z wielu względów, spośród których najbardziej istotnym była przejrzystość i naiwność fabuły. Od pierwszej do ostatniej minuty wszystko w takich filmach jest jasne i klarowne. Nie ma w nich niespodzianek dużego kalibru, nie doświadczy się emocji głębszych, aniżeli te najprostsze, czyli tych buzujących w nastoletnim organizmie. Wszystko wydaje się spłycone i czarno-białe. Każda sytuacja ma tylko dwa wyjścia, nad którymi widnieje napis: dobrze, albo źle. Żadnej alternatywy, która mogłaby oddać w jakiś normalny sposób złożoność podejmowanych w życiu kroków. Tutaj też leży problem kina dla widowni już niedziecięcej, ale jeszcze nie dorosłej. Stworzyło to swego rodzaju bufor kinowy, który jest wyjątkowo trudny do zdefiniowania, a tym samym staje się jednym z tych, które wymagają najwięcej pracy ze strony twórców. „Igrzyska Śmierci” stały się dla mnie filmem, który w wyjątkowo delikatny, a zarazem stanowczy sposób, przeprowadziło swoich fanów od pierwszej do najnowszej części, od młodocianego zachwytu, do brutalnego czasu dojrzałości. 

W najnowszej części „Igrzyska Śmierci: Kosogłos część 2” widz przez pierwsze kilka minut naprawdę czuje się, jakby dopiero co zobaczył zakończenie pierwszej części. Katniss próbuje podnieść się z kolan, pomimo licznych urazów na ciele i duszy. Peeta, przeżywa swoje własne, wewnętrzne piekło, po tym, jak Prezydent Snow zrobił mu pranie mózgu. Anihilacja Dystryktu 12 stała się faktem i nikt z głównych bohaterów nie wie, jak sobie z tym poradzić. Świat dnia wczorajszego już nie istnieje i próżno go szukać w każdym kolejnym poranku. Rebelia stała się faktem, który jest codziennością w niemal każdym dystrykcie. Spokój, który był zbudowany na strachu, zamienił się w nieokiełznaną bestie zwaną wojną. Wszystko, co było piękne i nobliwe, zostało zastąpione przez chaos. W takim świecie budzi się Katniss. Rzucona w wir wydarzeń, musi skonfrontować swoje dotychczasowe wojownicze nastawienie z polityką i propagandą – drugą ręką wojny. Pomimo że cele tej wojny pozostały takie same, świat wokół niej zmienia się diametralnie. Wyniosłe hasła o bohaterstwie, poświęceniu i zadośćuczynieniu zostały przyćmione przez szarość i pył wojenny. Katniss musi odnaleźć się w tym świecie, co nie przychodzi jej łatwo, biorąc pod uwagę, że jej serce nadal pozostaje rozdarte. 

W momencie, w którym obejrzałem pierwszą część „Igrzysk Śmierci”, byłem przekonany o tym, że mam do czynienia z kolejną bajdą dla nastolatków. Wszystko wokół tej historii na to wskazywało, a szczególnie romans pomiędzy Katniss i Peetą. Jednak każda kolejna część odbierała mi tę pewność siebie, aż skończyłem na drugiej części Kosogłosa, która jest naprawdę wyśmienitym finałem tegoż dziwnego związku. Wszystko to, co działo się wcześniej, jest idealnie podsumowane w „Igrzyskach Śmierci: Kosogłos część 2”. Wszystkie uczucia, tajemnice i myśli, zostają w końcu wystawione na światło dzienne, co przynosi wielką ulgę dla każdego, kto śledził losy Katniss. 

Każdy medal ma dwie strony i tak samo jest w przypadku „Igrzysk Śmierci: Kosogłos część 2”. Z jednej strony możemy obejrzeć bardzo zgrabne i logiczne podsumowanie całego cyklu, który nie zaskakuje, bo od pierwszej do ostatniej minuty jest przewidywalny (dla obeznanego kinomana), z drugiej zaś, pokazuje się z zupełnie innej strony. O tyle, o ile poprzednie części były w miarę wygładzone wizualnie i fabularnie, tak najnowsza część wybija się znacznie z tego szeregu. Oczywiście nie zaskoczę was tutaj informacją, że na ekranie umierają ludzie, ale już informacją, że „Igrzyska Śmierci: Kosogłos część 2” jest niemal filmem wojennym, na pewno. Grubo ponad połowa filmu to sceny zaciętej i nieunikającej śmierci walki. Osobiście przeżyłem mały szok, kiedy na ekranie przewijały się sceny rodem z „Wroga u bram”. Rebelia przestała być romantyczna, a zaczęła być krwawa, czyli prawdziwa. Ludzie kładą swoje życie na szali, którą zdaje się trzymać Katniss, czyli tytułowy Kosogłos. Najnowszy film o jej przygodach nie ma w sobie wiele z poprzednich części, co dodało animuszu całości produkcji.

Jeśli przeanalizować drogę Katniss poprzez wszystkie filmy, zauważymy jej postępującą obojętność. Poświęcenie i dobroć, które biły od jej postaci w pierwszym filmie, przeminęły z wiatrem. Katniss stała się bardziej bezwzględna, chociaż nadal ma w sercu iskrę, która jest w stanie ją powstrzymać, ale tylko do czasu. Kiedy pojawia się postać prezydenta Snowa popada w obłęd i kieruje się tylko chęcią zemsty. Stawia to bardzo ciekawe pytanie nad naturą dobroci i poświęcenia Katniss. Z jednej strony nie chce ona niepotrzebnych ofiar, z drugiej zaś jest w stanie poświęcić wszystko, by tylko dopaść Snowa. Jej wewnętrzna walka o to, która z tych stron wygra, znajduje odpowiedź w „Igrzyskach Śmierci: Kosogłos część 2”.

Pytanie, które pozostaje wśród widzów, jest tylko jedno: Czy wybór Katniss był słuszny? Cóż, mógłbym napisać o tym rozprawę naukową, ale to i tak nic nie da, jeśli sami nie doświadczycie tego w sali kinowej. Z mojej strony mogę Was zapewnić, że nie będzie nudno i nieciekawie. Producenci i reżyser postarali się o aż nadmiar emocji, pytanie, jak je ukierunkujecie i jakie wnioski wyciągniecie po seanse „Igrzysk Śmierci: Kosogłos część 2”.

Reżyseria
Premiera
20-11-2015 (Polska)
04-11-2015 (Świat)
3,2
Ocena filmu
głosów: 5
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

arcio
vaultdweller
Radosław Sztaba
Agnieszka Janczyk