Tytułowy skarb jest na początku wielką niewiadomą. Co prawda główny bohater ma swój skarb w domu. Jest nim sześcioletni synek, któremu czyta bajki. Ich ulubioną jest historia Robin Hooda. Costi ma też kredyt mieszkaniowy do spłacenia, monotonną pracę i mało świetlane perspektywy. Zarabia niewiele i z trudem wiąże koniec z końcem. W gorszej sytuacji jest jego sąsiad Adrian, któremu bank może odebrać mieszkanie w związku z zaległościami w spłacie kredytu. Pewnego dnia sąsiad prosi Costi o pożyczkę 800 euro. Potrzebuje takiej kwoty na wypożyczenie wykrywacza metalu, ponieważ chce odszukać skarb zakopany niegdyś przez jego pradziadka na posesji na wsi. Costi ma niewiele do stracenia i przyjmuje tę propozycję jak życiową szansę. W trakcie przygotowań, jak i podczas samej wyprawy bohaterowie będą musieli zmierzyć się z absurdami, które wyglądają na rodem z komunistycznej przeszłości kraju. Biurokratyczne przepisy i donosicielstwo mogą sprawić, że cały plan spali na panewce.
Film został nakręcony w taki sposób, że przypomina dokument, albo reportaż telewizyjny. Forma obrazu jest prosta, barwy chłodne. Historia rozwija się powoli, ale systematycznie i od początku wciąga widza. Nie nudne są te dość długie sceny rozmów, a potem kopania w ziemi, bo cały czas ciekawi to, co zostanie wykopane. Film składa się jakby z dwóch części. W pierwszej poznajemy realia życia bohaterów w dzisiejszej Rumunii. Są ograniczeni przez obowiązki, brak pieniędzy i biurokratyczne przepisy. W drugiej akcja dzieje się w ogrodzie, a przybycie tam trzech mężczyzn (ten trzeci to operator detektora metalu) to wejście w inną rzeczywistość. Poznajemy zawiłą przeszłość tego miejsca oraz po trosze historię rodziny Adriana. Zakończenie filmu jest bardzo pozytywnym zaskoczeniem.
Film opowiada o relacjach międzyludzkich, o solidarności, której aktem jest szukanie skarbu, o empatii i chęci pomocy, o własności, ale również o zaufaniu, które ma wartość samą w sobie, jest bezcenne. Bez niego nic by się nie wydarzyło. Sąsiad nie wsparłby sąsiada, pracownik firmy by nie pojechał, a skarb pozostałby w ziemi. Synek Costi wie, że może w pełni zaufać tacie, a jego koledzy potwierdzą, że chłopiec opowiada prawdziwe historie.
„Skarb” to pozytywnie zakręcona historia o zaufaniu i kolejny, świetny film rumuńskiej nowej fali, która zyskała międzynarodowe uznanie w ostatniej dekadzie i odnosi kolejne sukcesy. Nakręcony został w charakterystycznym stylu współczesnych rumuńskich reżyserów. Cechuje go: autentyczność, oryginalność, realizm i czarny humor. Filmy te na ogół ukazują dzisiejszą Rumunię.
Reżyser nagrodzony został za ten film (za talent) w Cannes w 2015 w przeglądzie Un Certain Regard. Nie jest to pierwsza jego nagroda na tym festiwalu, bo w 2006 r. otrzymał Złotą Kamerę za debiut „12.08: na wschód od Bukaresztu”.