duża fotografia filmu Zupa nic
Miniatura plakatu filmu Zupa nic

Zupa nic

2021 | Polska | Komedia

Rodzinne wzloty i upadki

Wiktoria Kowalska | 19-08-2021
„Zupa nic” to prequel „Moich córek krów”, również w reżyserii Kingi Dębskiej. Przedstawia perypetie rodziny Makowskich w latach 80. Nie jestem wielką fanką polskich komedii obyczajowych i początkowo podchodziłam do filmu z dystansem, jednak cieszę się, że miałam szansę obejrzeć “Zupę nic” i seans uważam za bardzo udany.

Elżbieta i Tadeusz Makowscy wraz z córkami, Martą i Kasią, oraz z babcią mieszkają w dwupokojowym mieszkaniu w Warszawie. Elżbieta (Kinga Preis) jest przewodniczącą Solidarności i naraża swoje zdrowie na strajkach. Tadeusz (Adam Woronowicz) buduje Warszawę i topi smętną rzeczywistość w alkoholu. Za ścianą śpią dziewczynki i babcia. Córki się ze sobą kompletnie nie dogadują. Marta zmaga się z problemami dojrzewania, szkołą, pierwszą miłością, a Kasi brakuje własnej przestrzeni i wykorzystuje siostrę do odrabiania za nią lekcji. Widz obserwuje ich relacje rodzinne przy okazji świąt, urodzin, kupna nowego samochodu czy wizyty u zamożnego szwagra. Wraz z bohaterami przeżywa ich kłótnie i momenty niczym niezmąconego szczęścia.

Film przedstawia każdego bohatera osobno i robi to naprawdę dobrze. Członkowie rodziny są ludźmi z krwi i kości, mają swoje cele, motywacje, problemy, wady i zalety. Są postaciami wielowymiarowymi i dają się polubić. Momentami są komiczni, ale nie przerysowani. Bohaterowie razem są pokazani naprawdę mistrzowsko. Ich interakcje są tak naturalne, że widz może zapomnieć, że ogląda film. Dialogi oceniam jako świetnie napisane. Reżyserka, która jest jednocześnie autorką scenariusza, wykazała się głębokim zrozumieniem ludzkiej psychiki i relacji rodzinnych. Aktorzy grali bardzo dobrze, pokazywali całą gamę emocji, ale również poradzili sobie ze stworzeniem lekkiej, przyjemnej atmosfery komedii.

„Zupa nic” przedstawia nam świat, który przeminął. Świat kartek, strajków, paczek od wujka z Ameryki. I ludzi, którzy wcale bardzo się nie zmienili. Jasne, zmieniły się realia, na niektóre problemy (na przykład alkoholizm) jesteśmy wyczuleni zdecydowanie bardziej, ale gdyby rodzinę Makowskich umieścić we współczesnej scenerii, mogliby być nawet moimi sąsiadami. Film pokazuje, że ludzie tak naprawdę są tacy sami, jacy byli wcześniej. To tylko świat się zmienia. Dla widzów wychowanych w PRL-u seans może być ciekawym spojrzeniem w przeszłość. Film opowiada bowiem o dzieciństwie, dojrzewaniu i powolnym wchodzeniu w dorosłość w burzliwych czasach strajków i Solidarności. A dla mnie, przedstawicielki pokolenia Z, była to okazja do zapoznania się z realiami, które są mi jednocześnie bliskie i bardzo dalekie.

Zawsze miałam problem z polskimi komediami obyczajowymi, zwłaszcza gdy dzieją się w PRL-u. Moja styczność z tym okresem ogranicza się bowiem tylko do lekcji historii i kilku rzeczy, które opowiadali mi dziadkowie. Jednak nauczyciel wykładał raczej o polityce, a dziadkowie mówili o konkretnych rzeczach. Nikt mi nie powiedział, że wypoczynek Edyta to zestaw mebli! A naprawdę zastanawiałam się, jak wyjazd wakacyjny można zapakować na samochód. Jestem w stanie docenić każdy inny aspekt filmu, ale kulturowo go nie do końca rozumiem. Film zakładał, że jego widz jest świadomy realiów PRL-u i sporo humoru właśnie na nim polega. Niektóre rzeczy są stale obecne we współczesnej Polsce, inne zostały już tylko w pamięci ludzkiej. Paradoksalnie bliższe mi są czarno-białe nagrania ze strajków (doskonały pomysł, wprowadza niesamowity klimat) i egzotyczne jedzenie, które zaserwowali rodzinie bogaty szwagier z żoną, niż staromodny wystrój mieszkania Makowskich czy tradycyjne polskie potrawy.

Kinga Dębska tworzy ciekawy klimat. Polska jest szara, ponura, ale nie zmienia to faktu, że film jest lekki i pełen humoru. Pojawiające się elementy kontrastu są doskonale wplecione w fabułę. Ubrania wyciągnięte z paczki z Ameryki mienią się wzorami i kolorami, przez co zaczęłam większą uwagę zwracać na ubrania noszone przez aktorów (skromne, proste, niczym nie wyróżniające się). Po wyjeździe za granicę nagle słońce świeci jaśniej, barwy są bardziej nasycone, a ludzie wydają się bardziej zadowoleni. Muzyka pojawiła się w jedynie dwóch momentach i te utwory były doskonale dopasowane do akcji.

“Zupa nic” jest filmem rodzinnym, o wzlotach i upadkach opowiada bardzo naturalnie. Dotyka problemów społecznych i osobistych w trudnych politycznie czasach. Bohaterowie wychodzą z ekranu i angażują widza w każdą scenę. Uważam seans za bardzo udany, a podobałby mi się pewnie jeszcze bardziej, gdybym bardziej znała realia lat 80.

5,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Radosław Sztaba
Arkadiusz Chorób