duża fotografia filmu Halloween. Finał
Miniatura plakatu filmu Halloween. Finał

Halloween. Finał

Halloween Ends

2022 | USA, Wielka Brytania | Horror, Thriller | 111 min

Nic nie widzę, nic nie słyszę, nic nie mówię [recenzja DVD]

Wydaje się, że film Davida Gordona Greena to część zamykająca kultową serię „Halloween”. Horror Johna Carpentera z 1978 roku zapoczątkował cykl z Michaelem Myersem i uczynił gwiazdą gatunku Jamie Lee Curtis, która odebrała statuetkę Oscara dla Najlepszej Aktorki Drugoplanowej za rolę Deirdre Beaubeidra we „Wszystko wszędzie naraz” Dana Kwana i Daniela Scheinerta. Natomiast produkcja Gordon Greena otrzymała dwie nominacje do nagrody People's Choice właśnie dla ulubionej gwiazdy oraz ulubionego filmu – w gatunku... dramatu. Ta kategoryzacja nie budzi zastrzeżeń, jeśli punktem wyjścia do analizy „Halloween. Finał” jest odwieczne szukanie odpowiedzi na pytanie: unde malum („skąd pochodzi zło”)?

Postacią, która jest kluczem do interpretacji powyższego zagadnienia jest Corey Cunnigham. Rohan Campbell udanie wcielił się w bohatera zagubionego, odrzuconego przez społeczeństwo. Brutalnie potraktowany przez grupę nastolatków, oparcie znajduje u Laurie Straude (Jamie Lee Curtis), która w tej części jej historii również jest odludkiem. Dwoje wyrzutków nie znajduje jednak wzajemnego zrozumienia – kobieta wskutek tragicznych przeżyć stała się agresywną alkoholiczką. Aczkolwiek ta bezpośredniość w starciu z bandą wyrostków (przebicie opony w aucie jednego z napastników Coreya) ukazuje ikoniczną bohaterkę nie jako obrończynię, a zaledwie sparodiowaną ofiarę, próbującą podjąć efektywną akcję. Walka Straude z wewnętrznymi demonami to walor filmu Gordona Greena, argument na korzyść klasyfikacji filmu grozy, który stał się dramatem jednostki.

Konflikt między tymi postaciami jest złożony. Charakterystyka Cunninghama opiewa w równie trudne relacje z matką, Joan (Joanne Baron). Kreacja tej roli jest zbliżona charakterologicznie do okrutnej rodzicielki Carrie, Margaret (genialnie sportretowanej przez Piper Laurie w ekranizacji powieści Stephena Kinga wyreżyserowanej przez Briana de Palmę w 1976 roku). Zasadnicza Joan odrzuca syna, a jej wizja odkupienia domniemanych i realnych win prowadzi do tragedii. Postawa pani Cunningham to przeciwieństwo troski Laurie o wnuczkę, Allyson (Andi Matichak). Doświadczone kobiety są jednomyślne w niezgodzie na związek ich podopiecznych. Jest to pewnego rodzaju szekspirowski rys, jednakże Romeo i Julia z Haddonfield są parą kochanków bez szans na uczucie, jakie łączyło bohaterów wielokrotnie adaptowanej sztuki scenicznej.

Michael Myers, chociaż jest postacią kluczową, nie pojawia się zbyt często na ekranie. Tym razem rola wielokrotnego mordercy, oprócz finałowego pojedynku, sprowadza się do roli mentora (sic!). Niczym Freddy Kruger w kontynuacji („Zemsta Freddy'ego” Jacka Sholdera, 1985) następnej znamiennej dla gatunku horroru serii „Koszmaru z ulicy Wiązów” Wesa Cravena rozpoczętej w 1984 roku oraz kolejny bohater twórczości literackiego króla grozy, potworny klaun znany z „TO” (w doskonałej interpretacji zarówno Tima Curry'ego w wersji telewizyjnej – miniserialu z 1990 roku – jak i dwuczęściowego remake'u Andy'ego Muschiettiego z 2017 i 2019 roku, gdzie w Pennywise'a wcielił się równie znakomicie Bill Skarsgård), ukrywający się w kanale postrach miasta to już symbol zła, a nie główny antagonista. Myers, jakby demon, nabiera mocy przy każdej zbrodni, żywi się witalnością ofiar. Mistrz, przekazując uczniowi arkana zabijania, sam rośnie w siłę. Kwestia jego regeneracji wydaje się wreszcie wyjaśniona, dlatego musi zostać pokonany definitywnie i w sposób nie budzący wątpliwości, że ostatecznie już nie powróci siać postrach.

W „...Finale” Haddonfield stało się pełnoprawnym bohaterem przedstawionej historii, którą mieszkańcom poprzez stację radiową opowiada Willy (Keraun Harris). Myers występuje tu jako boogeyman z urban story, dlatego jego ciało jest obwożone na dachu auta niczym obwieszczenie, że miasto zostało uwolnione od swojego prześladowcy. Oprócz radiowca, miejscowym narratorem jest szeryf, Frank (Will Patton). Jego relacja z Laurie obrazuje ostracyzm, z jakim spotkała się bohaterka. Zarazem wyjaśnia powody, dla których końcowa walka rozgrywa się pomiędzy członkami rodziny Straude. Dwa pokolenia kobiet muszą zmierzyć się z bliskimi im odpowiednio bratem i ukochanym. Starania Allyson, aby uratować Coreya przed mrocznym przeznaczeniem, spełniają się jedynie połowicznie. Pogrążający się w przemocy Cunnigham pokutuje za swoje czyny, płacąc za nie najwyższą cenę.

Za scenariusz do końcowej części serii odpowiedzialna jest grupa autorów w składzie: Chris Bernier, Paul Brad Logan, reżyser oraz Danny McBride, którego charakterystyczną dozę humoru można rozpoznać w scenach nawiązujących chociażby do trzeciej odsłony „Krzyku”. Zachowanie młodzieńczych napastników Coreya przypomina punkt wyjścia w „Koszmarze minionego lata” (1997) Jima Gilliespiego. Kadry z „Uciec, ale dokąd” (1993) Roberta Harmona również podkreślają wymowną atmosferę niebezpieczeństwa, w jakim znaleźli się bohaterowie horroru.

Muzykę skomponował duet Daniel A. Davies i Cody Carpenter, odpowiedzialny za ścieżkę dźwiękową do ostatniego tryptyku serii („Halloween” z 2018 roku, „Halloween Zabija” oraz „Halloween. Finał). Nie zabrakło oczywiście rozpoznawalnego tematu muzycznego, który stworzył jego ojciec, John. Kompozytorzy stworzyli osobne motywy dla Allyson i Coreya, które zarazem oddają charakter ich relacji. Autorzy połączyli dynamikę akcji ze znanymi fanom franczyzy nutami. Podsumowaniem całości jest fragment utworu Blue Öyster Cult „(Don't Fear) The Ripper”, który może sugerować zarówno rzeczywisty koniec serii, jak i jedynie ostatnio zrealizowanej trylogii.

Odpowiadający za zdjęcia Michael Simmonds zastosował retrospekcję ukazującą ucieczkę Myersa z więzienia – wykorzystując ten środek wyrazu, operator odwołał się do stylistyki zastosowanej w innej części cyklu, „Halloween: Powrót' (2002) Ricka Rosenthala. Istotne są ujęcia skupione na wizerunku Michaela – w lustrze widzimy zniekształcony obraz postaci, który pokazuje jego wewnętrzną rozterkę. W sekwencji finałowego starcia równie znaczące jest odbicie bohatera na powierzchni noża. Simmonds zastosował więcej artystycznych kadrów, takich jak schody przypominające labirynt, dzięki czemu autor zdjęć uzyskał efekt poczucia osaczenia w zamkniętej przestrzeni, budując napięcie poprzez klaustrofobiczne ramy kamery.

Wydanie DVD zawiera menu w formie ikon, aczkolwiek dzisiejszy format zadowoli także fanów pierwszej części. „...Finał” to prawdopodobnie zamknięcie pewnego rozdziału w karierze Jamie Lee Curtis, choć aktorka nie zerwała z gatunkiem (o czym świadczy występ w remake'u „Nawiedzonego dworu” Roba Minkoffa z 2003 roku). Nowe spojrzenie proponuje ujęcie feministyczne. Czy naprawdę należało zmienić płeć syna Laurie, którego zagrał Josh Hartnett w całkiem udanej kontynuacji „Halloween – 20 lat później” Steve'a Minera? David Gordon Green podążył ścieżką, którą zaproponowali już twórcy w remake'u „Martwego zła” (2013), przy czym dopiero dekadę później, Lee Cronin w „Martwym złu. Przebudzeniu” pokazuje, jaki kierunek należało obrać. Zasadnicze pytanie jednak brzmi: czy naprawdę należy przerabiać istniejące serie, aby dopasować je do współczesnych obyczajów; czy jednak warto byłoby stworzyć nowych bohaterów na miarę dzisiejszych czasów? Być może odpowiedzią jest strajk scenarzystów.

Recenzja powstała dzięki współpracy z Galapagos Films – dystrybutorem filmu na DVD.
Dystrybutor
United International Pictures Sp. z o.o.
Premiera
28-10-2022 (Polska)
12-10-2022 (Świat)
2,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Arkadiusz Chorób