Miniatura plakatu filmu Superman: Powrót

Superman: Powrót

Superman Returns

2006 | Australia, USA | Akcja, Przygodowy, Fantasy, Sci-fi | 154 min

Dobry, choć nie super

Będąc dzieckiem uwielbiałem Supermana. Wytrwale kolekcjonowałem komiksy o Człowieku ze Stali, uważając go za najwspanialszego z superbohaterów. Ekranizacje jego przygód, z Christopherem Reeve w roli głównej, nigdy jednak mnie nie zachwycały. Najnowsza, zatytułowana „Superman: Powrót”, również nie rzuciła mnie na kolana, choć okazała się lepsza niż się spodziewałem.

Po kilkuletnich poszukiwaniach rodzinnej planety Superman wraca na Ziemię. Podczas jego nieobecności wiele się zmieniło – ukochana Lois Lane ma dziecko i narzeczonego, zaś największy wróg, Lex Luthor, wychodzi z więzienia, by knuć złowieszczy plan kontroli nad światem. Ludzkość ponownie będzie potrzebować Supermana.

„Superman: Powrót” nie idzie ścieżką wytyczoną przez popularne w ostatnich latach komiksowe rebooty. Film Bryana Singera jest kontynuacją wspomnianej wyżej serii, która już we wstępie – oraz w kilku późniejszych fragmentach – do niej nawiązuje. Obraz został dedykowany Christopherowi i Danie Reeve – uważam, że tego kroku (poprzez wyraźne okazanie szacunku do pierwotnego dzieła) twórcy absolutnie nie muszą się wstydzić.

Koszty produkcji wyniosły $270 mln. Nie pokuszę się o stwierdzenie czy rzeczywiście na ekranie widać taką kwotę, ale w trakcie oglądania filmu pojawiła się w mojej głowie myśl, iż jest to prawdziwa superprodukcja, w którą wpompowano grube miliony. Znakomite są efekty specjalne, dzięki którym widz może nareszcie uwierzyć, że Człowiek ze stali naprawdę lata, bowiem dla „zwykłego” oka niezauważalne są wszelkiej maści ekranowe nakładki czy inne sztuczki. Duże wrażenie robi także monumentalna scenografia, zwłaszcza nowego kontynentu stworzonego przez Lexa Luthora. To właśnie wtedy najlepiej widać ogromny budżet produkcji.

Dzieło Bryana Singera bardzo dobrze ogląda się w trakcie bardziej dynamicznych fragmentów, kiedy do akcji wkracza Superman. Już pierwsza scena z jego udziałem (uratowanie samolotu) należy do najlepszych i najefektowniejszych w całym filmie. Szkoda, że podobnych momentów nie ma znowuż tak wiele, tym bardziej, że seans trwa aż 154 minuty. Według mnie to za dużo, zwłaszcza, że podczas „przerw w działalności” Supermana niezbyt wiele się dzieje, a obraz zaczyna nabierać cech mdłego melodramatu. Trochę większa ilość akcji na pewno by nie zaszkodziła.

Po premierze filmu pojawiło się wiele opinii krytykujących występ Kevina Spacey jako Lexa Luthora. Ja takiego poglądu nie podzielam, gdyż uważam, że aktor spisał się całkiem przyzwoicie, nadając swojemu bohaterowi cech zarówno komediowych, jak i obłąkańczych. Nie jest to czarny charakter, którego trzeba się bać, ale nie należy go także nie znosić.
Pozytywnym zaskoczeniem okazał się również Brandon Routh. Ten szerzej nieznany aktor jest całkiem niezłym Supermanem, dość wiernie oddającym cechy tej postaci. Inaczej jest w przypadku Lois Lane, ponieważ moim zdaniem grająca jej rolę Kate Bosworth niezbyt tu pasowała. Przypomina się sytuacja z Katie Holmes i „Batman – Początek”…

„Superman: Powrót” jest całkiem udanym filmem „komiksowym”. Na rok 2012 zapowiadana jest kontynuacja –  „Superman: Człowiek ze Stali”. Patrząc na nazwiska twórców robię sobie nadzieję na dzieło porównywalne do „Mrocznego Rycerza”…

Reżyseria
Dystrybutor
Warner Bros. Entertainment Polska
Premiera
04-08-2006 (Polska)
21-06-2006 (Świat)
4,0
Ocena filmu
głosów: 2
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
arcio
vaultdweller