Miniatura plakatu filmu Ratujmy Mikołaja

Ratujmy Mikołaja

Saving Santa

2013 | Wielka Brytania | Animowany, Komedia, Obyczajowy

Dzielny Elf ratuje Święta

Paweł Marek | 30-11-2013
Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami. Jest to czas magiczny, szczególnie dla dzieci, które z napięciem wyczekują wizyty Świętego Mikołaja, co nieodzownie wiąże się z prezentami. Z myślą o nich powstał film „Ratujmy Mikołaja”, goszczący aktualnie na ekranach naszych kin, który daje nam przedsmak nadchodzących tygodni przepełnionych magią i szczęściem.

„Ratujmy Mikołaja” jest filmem bardzo lekkim w odbiorze, pozytywnym i napawającym podnieceniem z nadchodzących świąt. Głównym bohaterem jest Bernard, elf, który pracuje na biegunie północnym dla Świętego Mikołaja. Jego praca różni się jednak od obiegowej opinii o pracy skrzatów. Nie spędza dni przy składaniu zabawek, ale w stajni reniferów. Na nieszczęście dla niego zajmuje się sprzątaniem po reniferach. Jego marzenia i aspiracje sięgają jednak o wiele wyżej. Bernard pragnie zostać konstruktorem zabawek. Niefortunnym zbiegiem okoliczności jego wynalazki powodują skutki odwrotne do zamierzonych, choć trzeba przyznać, że wyobraźni mu nie brakuje. Nie wie jeszcze, że odegra znaczącą rolę w ratowaniu Mikołaja, jak i samych Świąt.

Świat wykreowany w „Ratujmy Mikołaja” wywołał u mnie lekki uśmiech. Magia Mikołaja została zastąpiona technologią - nie znajdziemy tutaj ani krzty magii, co dla ludzi z mojego pokolenia jest rozczarowujące. Wydaje mi się, że więcej uroku miały magiczne opowiastki z mojego dzieciństwa, ale patrząc na to, jak zmienił się od tego czasu otaczający nas świat, nie powinno dziwić, że wersja o technologicznym podłożu jest bardziej przystępna dla obecnych dzieci. Niemal każdy siedmiolatek potrafi obsłużyć smartphona, surfować po internecie, a gry planszowe są dla nich obciachem. Dlatego też sanie Mikołaja nie odbiegają od najnowszego modelu Lexusa, a każda zabawka musi przejść przez coś na wzór korporacyjnej machiny, nazywanej Santech. Bardzo widocznym aspektem, nie tylko w tym filmie, ale także innych aktualnie produkowanych dla dzieci, jest zmiękczenie czarnego charakteru. Skaza z „Króla Lwa” jest nieporównywalnie gorszym niż Baddington w „Ratujmy Mikołaja”. Ani on straszny, mroczny, nieprzewidywalny, ot zwykła postać, która ma po prostu inne spojrzenie niż główny bohater, nie wspominając już o tym, że rehabilituje się w całości za popełnione złe uczynki.

Wizualnie filmowi jest bardzo daleko do takich dzieł jak „Shrek” czy „Jak Wytresować Smoka”, ale nie to dla dzieci jest najważniejsze. Jestem również pełen podziwu dla twórców za to w jaki łatwy i przystępny młodemu widzowi sposób wyjaśnili paradoks podróży w czasie. Po filmie zapytałem dzieci znajomych o ten aspekt i obydwoje bez problemu mi go wyjaśnili. Bardzo trudno było mi wysiedzieć na tym seansie jako dorosłemu, jednak potomkowie moich znajomych bawili się wyśmienicie, co chyba najlepiej rekomenduje ten film, przynajmniej rodzicom.

„Ratujmy Mikołaja” w oczach dorosłego widza okaże się zapewne naiwny i przewidywalny do granic możliwości, ale to nie dla nich film ten powstał. Dzieci jednak odbierają to w inny sposób. Jeśli Wasze pociechy mają od sześciu do (myślę góra) dziesięciu lat, mogę stwierdzić, że jest to dobry wybór na spędzenie rodzinnego czasu, który wzbudzi w dzieciach pozytywne uczucia.
Dystrybutor
Premiera
22-11-2013 (Polska)
12-11-2013 (Świat)
3,0
Ocena filmu
głosów: 2
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
Agnieszka Janczyk