duża fotografia filmu Zaginione miasto
Miniatura plakatu filmu Zaginione miasto

Zaginione miasto

The Lost City

2022 | USA | Akcja, Przygodowy, Komedia, Romans | 92 min

Zakochani mimo woli [recenzja Blu-ray]

Arkadiusz Kajling | 18-11-2022
Pamiętam, że gdy pierwszy raz obejrzałem „Sześć dni, siedem nocy” byłem pod wrażeniem duetu Heche-Ford, który bawił mnie z każdym kolejnym seansem, a cięty dowcip nie tracił na świeżości mimo wielokrotnych powtórzeń. Pomysł sparowania dwóch, nieznoszących się nawzajem osób i umiejscowienie ich w ekstremalnych warunkach, gdzie zdani będą wyłącznie na siebie wydaje się być świetnym punktem startowym dla komedii przygodowej z romantycznym zabarwieniem. I tak rzeczywiście jest, jednak cały ciężar humorystycznej i miłosnej fabuły, a w konsekwencji i sukces produkcji zostaje zrzucony na karby dwójki aktorów, którzy muszą zostać tak dobrani, byśmy my jako widzowie uwierzyli w całą gamę często rozbieżnych emocji, jakimi siebie obdarzają – od niesmaku i wrogości, aż po akceptację, podziw i w konsekwencji z wolna rodzący się afekt. Ponad dwadzieścia lat temu Anne Heche i Harrison Ford zdali ten egzamin na „piątkę z plusem”. Nie oni jedyni – po drodze byli chociażby Nicole Kidman i Hugh Jackman, którzy wiarygodnie przedstawili rodzący się romans pomiędzy brytyjską arystokratką i poganiaczem bydła z „krainy kangurów” w „Australii” Baza Luhrmanna. I choć reżyser twierdził wtedy, że tak epickie kino chyli się już ku końcowi, widownia wydaje się być ciągle spragniona miłosnych perypetii pozornie niedobranych par, które w odpowiednich warunkach znajdują nić porozumienia. Najnowsza komedia przygodowa z Sandrą Bullock i Channingiem Tatumem jest tego książkowym wręcz przykładem.

„Zaginione miasto” rozpoczyna się od sekwencji nawiązującej do sceny z „Indiany Jonesa”, w której bohaterowie wydają się zakończyć swój żywot w otoczeniu zgrai jadowitych węży na zimnych kamieniach ruin zaginionej świątyni, złączeni w miłosnym uścisku. W istocie okazuje się, że to tylko wizualizacja części opowiadania doktor Loretty Sage – pisarki, która tworzy przygodowe romansidła o przygodach Angeli Lovemore i jej książkowym kochanku, Dashu McMahonie. To właśnie za sprawą męskiego protagonisty (a dokładnie modela, który pozuje do okładek z serii), publikacja cieszy się niesłabnącym powodzeniem. W tej branży trzeba kuć żelazo, póki gorące, dlatego by wykorzystać komercyjny sukces i dobrą passę wydawca Loretty – niezwykle obrotna Beth Hatten – organizuje trasę promocyjną z „twarzą” jej najnowszego dzieła „Zaginionego miasta D.” Alanem Caprisonem. Już na samym początku widać, że bohaterowie to dokładne przeciwieństwa – doktor Sage to osoba twardo stąpająca po ziemi, mająca za sobą trudne życiowe doświadczenia, natomiast Alan wydaje się być nieco niezdarnym, dbającym jedynie o swój wygląd lekkoduchem. Jednak jak mówi stare przysłowie – przeciwieństwa się przyciągają i nasza nieoczekiwana para będzie miała szansę się o tym przekonać. Okazuje się, że Loretta tak naprawdę oparła historię zawartą na kartkach powieści na podstawie własnych doświadczeń z wypraw ze zmarłym mężem-archeologiem; tajemnicze miasto zdaje się być zatem prawdziwe i może skrywać skarby nie z tego świata. Wiedzę pani doktor chce wykorzystać milioner Abigail Fairfax, który odkrył pradawną osadę na małej wysepce oceanu atlantyckiego – kobieta zostaje wkrótce uprowadzona, a jej śladem rusza Alan, który będzie miał okazję udowodnić doktor Sage, że nie ocenia się książki po jej okładce...

Warto zaznaczyć, że jeśli już na samym początku uświadomimy sobie, że najnowsza komedia z Sandrą Bullock i Channingiem Tatumem jest pastiszem kina przygodowego, modnego w latach 80. ubiegłego wieku, to mamy szansę całkiem nieźle się bawić. Najnowsza produkcja w reżyserii braci Aarona i Adama Nee od samego początku uwypukla podobieństwa do filmów takich jak „Indiana Jones”, czy „Miłość, szmaragd i krokodyl” bawiąc się znaną konwencją i adaptując ją na potrzeby współczesnego kina – mamy więc porwanie, wycieczkę w niezbadane tereny oraz szukanie pradawnego skarbu, ale zaprawione solidną dawką ironii wręcz wytykającą niespójności, dziury w scenariuszu, czy błędy swoich poprzedników. Scena ratowania „damy z opresji” przez dwóch rosłych mężczyzn zmienia się w maraton śmiechu, a bawić może już sam nieruchomy kadr obrazu. Scenariusz obfituje w prawdziwie komiczne teksty i riposty, które w każdym innym filmie przygodowym uznalibyśmy za żenujące – na szczęście „Zaginione miasto” nie traktuje siebie tak poważnie, puszczając oko do widzów, którzy widzieli niejeden film z Michaelem Douglasem, czy Harrisonem Fordem. Być może dlatego postanowiono odwrócić role – to Sandra Bullock w tym związku nosi spodnie (dosłownie) i musi opiekować się swoim samozwańczym wybawcą, co tylko dodatkowo intensyfikuje naszą uciechę. Przypomina mi to niedawną disnejowską ekranizację „Wyprawy do dżungli” – film zainspirowany jedną z wycieczek w Disneylandzie również parował silną żeńską przywódczynię razem z męskim współtowarzyszem, których wzajemne ekranowe docinki bawiły do łez (prywatnie Emily Blunt i Dwayne Johnson to równie zgrany duet, co zapewne wpłynęło na chemię między aktorami na ekranie).

Sandra Bullock i Channing Tatum radzą sobie niewiele gorzej – amerykańska aktorka ma już spore doświadczenie w komediach, również tych z romantycznym zabarwieniem, wystarczy tylko wymienić „Miss Agent”, „Ja Cię kocham, a Ty śpisz”, czy „Narzeczony mimo woli”, więc dokładnie wiemy, czego możemy oczekiwać po tak wprawionej performerce. Naszej uwadze nie powinien też umknąć fakt, że Sandra ma już prawie sześćdziesiąt lat, a na ekranie w dalszym ciągu prezentuje się fantastycznie, tak jakby czas się jej nie imał. Również filmografia partnerującego jej Channinga Tatuma wypchana jest po brzegi lżejszymi produkcjami: „21 Jump Street”, „Magic Mike” i ich sequele, a także romanse „I że Cię nie opuszczę” oraz „Wciąż ją kocham” jasno pokazują, że rola Dasha pasuje do aktora jak ulał, a amerykański komik bawił się na planie wybornie. 

Widać, że spece od castingu doskonale znają swój fach, czego dowodzi nie tylko główna obsada, ale i role drugoplanowe, które szczególnie zapadają w pamięć – Daniel Radcliffe skutecznie z roku na rok odkleja łatkę “małego czarodzieja”, dowodząc, że jego twarz ma wiele obliczy, w tym też komediowe. Szalony milioner w wykonaniu Brytyjczyka to postać komiczna i przerysowana, ale i w pewnym sensie przerażająca oraz nieprzewidywalna - pogodzenie tych dwóch światów świetnie się udaje Radcliffowi, który zachowuje balans i nigdy nie wypada ze swej roli. Wisienką na torcie jest jednak występ Brada Pitta, który możnaby wręcz uznać za “cameo” – amerykański aktor pojawia się zaledwie na kilka minut, ale kradnie całe przedstawienie jako Jack Trainer. Jego bohater to urzeczywistniony protagonista książek doktor Loretty Sage, który rzuca swój urok nie tylko na pisarkę, ale i widownię – swoim wyglądem, umiejętnościami w sztukach walki oraz celnymi uwagami, które gwarantują szeroki uśmiech na twarzy. Wielka szkoda, że postać tak szybko znika z ekranu, ale dzięki temu doceniać będziemy mogli każdą sekundę przy powtórnym seansie.

Za muzykę do filmu odpowiada Pinar Toprak, która w swoim portfolio ma głównie filmy z krótkim metrażem i dokumentalne, jednak wśród nich wyszukamy chociaż taki blockbuster jak „Kapitan Marvel”, czy muzykę do „Znowu my” (ang. Us Again) – krótkometrażówki Disneya, którą znajdziemy na DVD z animacją „Raya i ostatni smok”. Krótka animacja jest pozbawiona dialogów, a wszystkie emocje wygrywane są za pomocą dźwięków, muzyki i tańca – mimo komediowego wydźwięku „Znowu My” porusza bardzo ważny aspekt celu naszego życia oraz lęku przed samotnością i starością, a turecko-amerykańskiej kompozytorce znakomicie udało się oddać wachlarz uczuć w ciągu zaledwie siedmiu minut. Tym chętniej zatem sięgnąłem po soundtrack do „Zaginionego miasta”, który już w pierwszym utworze „The Lost City of D” obiecuje nam przygodę z nutką tajemnicy i romansu. Sam temat zagadki kontynuowany jest m.in. w „The Only Clue”, a delikatny kobiecy wokal dodaje mu mistycznej, czy wręcz magicznej aury. Interesująco wypadają także „action tracki” takie jak „You’re Safe Now”, „The Island”, czy „Set Your World On Fire”, które nawet w oderwaniu od filmu nie nudzą. Cała ilustracja muzyczna jest przesiąknięta epickością, która nadaje obrazowi należny mu rozmach i słyszymy to w utworach „Ruins Revealed”, czy „The Tomb” – temu ostatniemu towarzyszy chór, który potrafi wywołać ciarki na plecach. Co zaskakujące, trudno zidentyfikować ścieżki typowo komediowe, gdyż dopiero w połączeniu z obrazem i kontekstem konkretnej sceny jesteśmy w stanie je połączyć – mowa tu chociażby o utworze „Gotta Go Up”. Ciekawostką jest instrumentalna wersja „The Final Countdown”, której krótka orkiestralna interpretacja pojawia się w kilku komicznych scenach.

WYDANIE BLU-RAY

Obraz na płycie został zapisany w formacie szerokoekranowym 2.39:1 i jakości HD 1080p – format ten idealnie sprawdza się do epickich widoków, których doświadczamy podczas seansu, głównie za sprawą samej dżungli i ujęć scen akcji, które wydają się idealnie dostosowane do szerokich kadrów. Transfer jest czysty i ostry, w scenach dziennych królują odcienie soczystej zieleni i morskiego błękitu, które wręcz „wyskakują z ekranu”, natomiast w ciemniejszych sekwencjach bez naturalnego oświetlenia pochodne żółtego i pomarańczowego, które tworzą kameralny nastrój i przeciwwagę dla spektakularnych ujęć. Koloryt skóry aktorów jest naturalny, a ubrania posiadają widoczną teksturę – szczególnie widać to w cekinowym, oślepiającym kombinezonie Sandry Bullock. W parze z doskonałą jakością obrazu idzie ścieżka audio, na którą składa się nasze całkowite filmowe doznanie. W przypadku omawianej produkcji Paramountu możemy liczyć na angielską ścieżkę dźwiękową w formacie bezstratnym DTS-HD Master Audio 5.1, natomiast polską wersję otrzymujemy w formacie Dolby Digital 5.1. Liczne efekty dźwiękowe, jak wybuchy, brzmią dosyć głośno i efektownie, ale nigdy zbyt sztucznie. Dialogi są w pełni zrozumiałe w obu ścieżkach, nie są zagłuszane przez dźwięki tła, ale też nie są „oderwane” od tego, co obserwujemy na ekranie. Nieruchome menu dostępne jest w języku angielskim.

Oprócz filmu na dysku znajdziemy całkiem niezły zestaw materiałów dodatkowych, trwających około 50. minut i opatrzonych polskimi napisami (co nie zawsze jest standardem dzisiejszych wydań fizycznych). Pierwszy z nich „Dynamic Duo” (4:42) skupia się na relacji głównych odtwórców ról i jak ta znajomość przełożyła się na chemię między bohaterami na ekranie. „Location Profile” (7:09) to spojrzenie na jedną z prawdziwych lokacji – egzotyczną Dominikanę, a kolejny materiał „Jungle Rescue” (6:25) poświęcony jest filmowaniu scen akcji, a także wykorzystanym w nich praktycznych efektów specjalnych. Osobne wideo „The Jumpsuit” (3:41) skupia się na charakterystycznym cekinowym kombinezonie, który Sandra Bullock nosi przez większość filmu. „Charcuterie” (3:32) to z kolei dodatek o tworzeniu jednej z początkowych scen z głównym antagonistą, granym przez Daniela Radcliffe’a. Na nim zresztą skoncentrowany jest kolejny filmik – „The Villains of The Lost City” (7:23). Jednym z ostatnich materiałów jest „Building The Lost City” (7:23) – mini making-of, który po trochu dotyka różnych aspektów związanych z tworzeniem obrazu, jak scenografia i zdjęcia w plenerze. Na koniec otrzymujemy „Sceny usunięte” (8:52), czyli zestaw ośmiu scen, które wypadły z ostatecznej wersji filmu oraz „Bloopers” (5:33), czyli wpadki i gagi zarejestrowanie na planie produkcji.

„Zaginione miasto” to świetna propozycja dla tych, którzy po ciężkim tygodniu pracy chcą odpocząć i się zrelaksować. Najnowsza komedia z Sandrą Bullock to błyskotliwa parodia kina przygodowego z romantycznym zabarwieniem, na której świetnie bawić się będą pary, które same dobrały się na zasadzie przeciwieństw. Mimo, iż sławna Amerykanka przed premierą filmu wyznała, że robi sobie przerwę od gry aktorskiej, gdyż czuje się wypalona i zmęczona – my zdecydowanie chcemy ją oglądać na wielkim ekranie, a potwierdzają to wyniki sprzedaży biletów najnowszego blockbustera. Coś czuję, że na jej powrót nie będziemy musieli długo czekać. Polskie wydanie Blu-ray zawiera nieskazitelny obraz i dźwięk, a dodatkową atrakcję zapewnią materiały bonusowe umieszczone na płycie. 

Recenzja powstała dzięki współpracy z Galapagos – dystrybutorem filmu na Blu-ray.

Dystrybutor
United International Pictures Sp. z o.o.
Premiera
01-04-2022 (Polska)
23-03-2022 (Świat)
4,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Arkadiusz Chorób