duża fotografia filmu Flash, The
Miniatura plakatu filmu Flash, The

The Flash

2022 | USA | Akcja, Przygodowy, Dramat, Fantasy, Sci-fi

Pioruńsko zabawny najszybszy człowiek na Ziemi [recenzja Blu-ray]

Arkadiusz Kajling | 22-09-2023
Najnowszy superbohaterski film DC Studios to nie pierwszy raz, gdy wysokobudżetowa produkcja zmierza małymi krokami na wielki ekran. Pierwsze plany odnośnie jej realizacji ogłoszono prawię dekadę temu, w październiku 2014 roku zaledwie tydzień po premierze serialowego odpowiednika na stacji The CW – teraz po debiucie dziewiątego i finałowego sezonu w maju tego roku „The Flash” w wersji kinowej miał w końcu ujrzeć światło dziennie. Studio Warner Bros. zdecydowało się na pierwsze seanse już w czasie konwentu CinemaCon, a dodatkowe promocyjne pokazy i towarzyszące im pozytywne reakcje zaowocowały specjalnymi pokazami sieci AMC dla najwierniejszych fanów pod koniec maja – o tym jak wielkim cieszyły się powodzeniem mogliśmy zobaczyć przeglądając fotki z Twittera, czy Reddita na których kolejki miłośników kina superbohaterskiego rozciągały się poza budynki sieci, a sami kinomaniacy czekali w nich nawet kilka godzin – wielu z nich zostało jednak odprawionych z kwitkiem z uwagi na limitowaną liczbę wejść, ale „hype” na najnowsze widowisko DC zdawał się nie mijać, nawet mimo kontrowersji związanych z castingiem Ezry Millera w roli tytułowego Barry’ego Allena. Najbardziej zagorzali entuzjaści Flasha okrzyknęli ostatni film Andy’ego Muschietti’ego jedną z lepszych produkcji z uniwersum DC, chwaląc humor, aktorstwo i sceny akcji, chociaż ostateczne wyniki finansowe nie spełniły oczekiwań wytwórni – te na szczęście szybko podreperowała „Barbie”, skutecznie ściągając na siebie uwagę wszystkich. „The Flash” zatem bardzo szybko, niczym błyskawica zniknął z wielkich ekranów ustępując „Barbenheimerowi”, ale równie prędko, bo już po miesiącu trafił na streaming – teraz we własnym zaciszu domowym możemy sami wyłapać ukryte smaczki i gościnne występny, którymi naładowana jest ostatnia propozycja ze świata DC.

„The Flash” jest oparty na popularnej mini serii komiksowej „Flashpoint”, a jej bohaterem jest Barry Allen, czyli tytułowy Flash. Akcja kinowego filmu rozgrywa się kilka lat po wydarzeniach znanych nam z „Justice League”, a główny bohater ma szansę wykazać się już w pierwszych scenach obrazu. Mimo komediowego wydźwięku początkowej sekwencji wkrótce poznajemy smutniejszą stronę superherosa, który w prawdziwym życiu mierzy się z traumą z dzieciństwa – jego matka została zamordowana, a niesprawiedliwie oskarżony ojciec odbywa karę w więzieniu; oba te wydarzenia mają wpływ na dorosłe życie chłopaka, który nie może poradzić sobie z otaczającą rzeczywistością, a pasmo problemów rozciąga się również na jego życie zawodowe i prywatne. Gdy ostatnia apelacja ojca Barry’ego zostaje oddalona i nie widać już nadziei na oczyszczenie rodziciela z zarzutów, chłopak próbuje rozładować emocje biegnąc szybciej, niż światło i mimo ostrzeżeń bogatego przyjaciela Bruce’a Wayne’a przekracza barierę czasu – w ten sposób odkrywa moc podróżowania w czasie i długo się nie zastanawiając postanawia zmienić bieg kilku wydarzeń, by zapobiec śmierci własnej matki, wymazując tym samym jego tragiczną przeszłość raz na zawsze. Jednak gdy Flash ponownie chce powrócić do teraźniejszości, rzeczywistość okazuje się zupełnie inna, niż przed jej opuszczeniem – chłopak stworzył zupełnie nową linię czasu w której nie istnieje Liga Sprawiedliwości, na Ziemię przybywa Generał Zod ogarnięty żądzą destrukcji plnaety, a Barry spotyka… samego siebie oraz inne inkarnacje tych samych superherosów. Teraz będzie musiał znaleźć sposób, by przywrócić bieg dawnych wydarzeń i uwolnić się z alternatywnej rzeczywistości, gdyż zabawa z czasoprzestrzenią może mieć fatalne skutki na jego przyszłość…

Chyba najszerzej komentowanym aspektem filmu na długo przed jego premierą był casting Ezry Millera w tytułowej roli – trzydziestoletni dziś amerykański aktor zadebiutował na dużym ekranie w 2008 roku za sprawą „Afterschool”, ale prawdziwą popularność przyniosła mu główna rola demonicznego nastolatka w „Musimy porozmawiać o Kevinie” u boku Tildy Swinton. Po niedawnych wybrykach młodego gwiazdora ciężko stwierdzić ile w jego wykreowanym młodocianym bohaterze z 2011 roku gry aktorskiej, a ile prawdziwej natury samego Millera – jego problemy rozpoczęły się już w 2020 roku, ale wówczas nie wniesiono żadnych zarzutów, następnie usłyszeliśmy o zakłócaniu porządku na Hawajach, jednak i tę sprawę udało się zakończyć polubownie. Prawdziwe kłopoty Millera datuje się na rok 2022, a więc już po zakończonych zdjęciach do superprodukcji DC, gdy aktor został oskarżony o włamanie do prywatnego domu w Vermont – po serii kolejnych wyskoków aktor zapowiedział leczenie i przeprosił za swoje zachowanie, co zapewne uspokoiło studio Warner Bros. Reżyser filmu „The Flash” chce jednak dalej współpracować z aktorem – jak twierdzi sam Andy Muschietti nikt nie zagra tej postaci lepiej niż Miller i nie wyobraża sobie, aby wytwórnia miała powierzyć rolę Szkarłatnego Sprintera innemu aktorowi. W obronie Ezry stanęła także producentka obrazu Barbara Muschietti, a prywatnie siostra reżysera chwaląc występ Amerykanina – nie sposób się z nią nie zgodzić, gdyż Miller jest niezwykle zaangażowanym i profesjonalnym aktorem i widać, że dał z siebie wszystko w tej roli: fizycznie, kreatywnie i emocjonalnie, angażując widza od samego początku w jego postać. Aktor znany z młodzieżowej produkcji „Charlie” świetnie poradził sobie z zadaniem stworzenia introwertycznego, zagubionego chłopaka, który swoje kompleksy „nadgania” atutami superherosa, grając jednocześnie dwie role – bohatera i jego antagonisty.

W krótkich epizodycznych rolach pojawiają się Gal Gadot jako Wonder Woman i Ben Affleck jako jeden z Batmanów, których nie ujrzymy w nadciągającym, nowym uniwersum DC, zresetowanym przez prezesów Jamesa Gunna  i Petera Safrana – „The Flash” jako jeden z ostatnich projektów umierającej starej wersji DCEU to też pożegnanie z odtwórcami ról, których przez lata kojarzyliśmy z ich charakterystycznymi kreacjami i chociaż pojawiają się na dosłownie chwilę, to dla fanów jest to wystarczające cameo. Gratką dla nieco starszych fanów jest powrót Michaela Keatona do roli Batmana, znanego z dwóch pierwszych filmów o Człowieku-Nietoperzu w reżyserii Tima Burtona. Dla wielu miłośników alter ego Bruce’a Wayne’a jest to nostalgiczna wycieczka w przeszłość, którą z pewnością docenią – takie powroty ogląda się z przyjemnością, a sam aktor ewidentnie czerpał wiele radości z ponownej możliwości przywdziania czarnego kostiumu superbohatera (trzeba też dodać, że filmowcy bardzo dokładnie odtworzyli znane nam z pierwszych odsłon o Batmanie kultowe pomieszczenia, jak Batcave, czy Wayne Manor oraz liczne artefakty, które pamiętać będą widzowie oryginalnych filmów oraz liczne nawiązania do ikonicznych momentów z poprzednich części). W roli Supergirl obsadzono Sashę Calle, która rolą Kary Zor-El debiutuje na dużym ekranie (pokonując w castingu aż 425 innych aktorek), a jej bohaterka szybko zdobywa sympatię widzów mimo, iż fabularnie nie wnosi wiele do samej historii. Czy dwudziestoośmiolatka może w przyszłości powrócić jako Superdziewczyna? W rozmowie z USA Today aktorka przyznała, że ma taką nadzieję i już przeprowadziła taką rozmowę z prezesem studia. Powrót Supergirl wcale nie brzmi tak nierealnie, nawet przy resecie uniwersum DC – pod koniec zeszłego roku zapowiedziano kilka nowych projektów kinowych, w tym „Supergirl: Woman of Tomorrow”, a przecież przedstawiona w „The Flash” Kata Zor-El należała do zupełnie innej rzeczywistości.

Od samego początku najnowsza produkcja DC Studios naszpikowana jest nie tylko zapierającą dech w piersiach akcją z imponującymi efektami specjalnymi, ale i humorem, często ocierającym się o jego czarny odcień – doskonale to obrazuje otwierająca, trwająca prawie kwadrans sekwencja, w której Barry w swoim charakterystycznym superbohaterskim kostiumie (z pomocą Batmana i Wonder Woman) ratuje małych pacjentów szpitala położniczego z katastrofy budynku. Argentyński reżyser znany wcześniej z hitowych horrorów („Mama”, „To” oraz „To: Rozdział 2”) świetnie odnalazł się w komediowym akcyjniaku z superbohaterami, co potwierdzają głosy fanów, którzy ocenili „Flasha” jako jeden z najlepszych i najzabawniejszych filmów w DCEU – i to biorąc pod uwagę nawet efekty specjalne, które dla największych miłośników tego uniwersum okazały się niewystarczające, szczególnie w dalszej części seansu. Jak jednak twierdzi sam Andy Muschietti jego najnowszy obraz wymagał w postprodukcji ogromnej ilości obróbki cyfrowej, a każda scena w filmie została w mniej lub bardziej wyraźny sposób potraktowana technologią CGI – z uwagi na szczególne zdolności najszybszego człowieka na Ziemi, ekipa produkcyjna musiała wymyślić zupełnie nowy, wizualny język, a jego ekranowy wynik oglądamy z perspektywy filmowego protagonisty: „W świecie Barry'ego wszystko jest zniekształcone ze względu na światła i tekstury, wchodzimy w ten "wodny świat", który w zasadzie jest w POV samego Barry'ego. To było częścią projektu, więc jeśli wygląda to trochę dziwnie, było to zamierzone”. Zatem kwestia wizualizacji poszczególnych aspektów zdolności „Flasha” dała po prostu życie nowym wyborom estetycznym, które choć oddaliły projekt od znanej z DCEU stylistyki to tym samym pokazały widzom coś zupełnie świeżego.

Ilustrację muzyczną stworzył Benjamin Wallfisch, któremu nie jest obce ani uniwersum DC, ani osoba reżysera – brytyjski kompozytor razem z argentyńskim filmowcem spotkali się wcześniej dwukrotnie przy pracy nad horrorami „To” oraz „To: Rozdział 2”, natomiast sam muzyk cztery lata temu odpowiadał za soundtrack do „Shazama” z Zachary’m Levi’m w tytułowej roli. Pierwsze podejścia do trzeciej kolaboracji datuje się na lato 2020, kiedy to nasi już dobrzy znajomi po raz pierwszy usiedli nad scenariuszem „Flasha” – Wallfisch był pod wrażeniem aspektów, które poruszał blockbuster i od razu przystał na kolejną współpracę. Pierwszy temat stworzony przez kompozytora to „Run”, który ma reprezentować kryzysowy stan Barry’ego po śmierci jego matki – krótki, trwający poniżej dwóch minut kawałek wykorzystuje partie smyczkowe i chóralne, które idealnie odwzorowują pełne akcji sekwencje rozgrywające się na ekranie. Utwór ten posłużył jako promocyjny singiel i zostały wydany łącznie z finałowym trackiem na albumie „Worlds Collide” – to w nim Brytyjczyk wykorzystał kultowe motywy z oryginalnej muzyki stworzonej przez Danny’ego Elfmana na potrzeby Burtonowskich „Batmanów”, które są jednym z wielu easter-eggów w całej produkcji. Motyw „Batmana” Michaela Keatona pojawia się w końcowej scenie filmu z udziałem legendarnego aktora, a sam Wallfisch opisuje go jako istotny moment, który łączy poprzednie ery DC z teraźniejszością – to pewnie dlatego muzyk powtarzał kompozycję aż pięćdziesiąt razy, po to by idealnie oddać nie tylko brzmienie, ale i charakter oryginalnego score’u, który ma ogromne znaczenie dla miłośników pierwszych filmów o Człowieku-Nietoperzu. Fani „Wonder Woman” nie powinni się martwić, bowiem dla nich Brytyjczyk przygotował także zaaranżowany przez siebie motyw bohaterki Gal Gadot stworzony oryginalnie przez Hansa Zimmera do „BvS: Świt sprawiedliwości” z 2016 roku.

WYDANIE BLU-RAY

„Flash” ląduje na nośnikach fizycznych niecałe trzy miesiące od swojego debiutu kinowego. Otrzymujemy solidny i przyjemny dla oka transfer HD o proporcjach 2.40:1 z bogactwem nasyconych kolorów – świetnie prezentują się sceny z użyciem efektów specjalnych w plenerze i mimo zauważalnego zastosowania CGI potrafią zrobić wrażenie na widzu. Najnowszy film DC obfituje w masę zbliżeń na twarze postaci, dzięki czemu wybija się tekstura superbohaterskich kostiumów i drobne niedoskonałości urody. Czasami zauważyć da się zjawisko bandingu, jednak nie jest to coś, co psuje ogólny odbiór – choć z uwagi na ilość dodatków (i to w jakości HD) możnaby się pokusić o osobny dysk zarezerwowany w całości dla materiałów dodatkowych. Oryginalna ścieżka dźwiękowa została zapisana w formacie Dolby Atmos TrueHD, natomiast polski dubbing otrzymujemy jako Dolby Digital 5.1 – mix audio stoi na wysokim poziomie i cieszy nasze uszy już od otwierającej sekwencji filmowej, w której ścieżka muzyczna, efekty dźwiękowe i dialogi współgrają ze sobą w idealnej harmonii i są obietnicą 2,5-godzinnej zabawy w świecie herosów z uniwersum DC. W polskim dubbingu usłyszymy takie głosy, jak Michał Klawiter (Barry Allen), Helena Englert (Supergirl), Radosław Pazura (Henry Allen), Monika Węgiel (Nora Allen) oraz Olga Bołądź jako Wonder Woman i Marek Kalita z Przemysławem Glapińskim w roli dwóch Batmanów.

Na płycie znajdziemy też dodatki specjalne, które trwają ponad godzinę – i to jeśli oczywiście nie policzymy podcastu! Głównym materiałem jest „Jak powstał Flash” (36:55) – obszerny making-of, w którym reżyser Andy Muschietti i jego żona, producentka Barbara Muschietti, a także kilku innych filmowców opowiadają o powstawaniu obrazu od okresu pre-produkcji jeszcze z 2021 roku, aż do ostatniego dnia zdjęć przechodząc przez takie tematy, jak scenariusz, scenografia, czy efekty specjalne. „Powrót Michaela Keatona do roli Batmana” (8:31) to dodatek poświecony kultowej postaci człowieka-nietoperza znanego z filmów Tima Burtona, w którym zobaczymy kilka scen spoza kadru i dowiemy się co o legendarnej filmowej kreacji Keatona myślą jego ekranowi koledzy z planu. „Supergirl” (16:00) to podobny w formule co poprzedni materiał, skupiający się tym razem na głównej żeńskiej postaci w filmie odegranej przez Sashę Calle. Na koniec otrzymujemy „Oryginalny Rozpisany Podcast Flash: Escape The Midnight Circus” (93:43), czyli półtoragodzinny bonus w formie audio i podzielony na sześć rozdziałów, któremu towarzyszy też jego zapowiedź „Trailer” (1:03) oraz krótki materiał spoza kadru „The Flash: In Session” (1:58), w którym zobaczymy reżysera i scenarzystę podcastu Henry’ego Loevnera oraz odtwórcę głównej roli Maxa Greenfielda. Statyczne menu główne płyty dostępne jest w języku angielskim.

Odwieczny wyścig pomiędzy superbohaterskimi produkcjami DC a Marvela w końcu zdaje się wyrównywać  - od lat dwa konkurencyjne studia odpowiedzialne za filmy z herosami dysponującymi nadludzkimi mocami starały się prześcignąć między sobą i choć ostatnio wydawać by się mogło, że kolejne przedsięwzięcia z uniwersum DCU zdawały się pozostawać w tyle za konkurencyjnym studiem, to wraz z premierą ich najnowszego dzieła dogonili współzawodniczącego w zawodach Marvela z prędkością światła. I mimo, iż „The Flash” rodził się w bólach, na które złożyły się zmiany kierownicze, cięcia budżetowe, kontrowersje z castingiem, a także kosztowne dokrętki, ostatecznie kinowa ekranizacja najszybszego człowieka na Ziemi okazała się pioruńsko zabawną produkcją i jedną z najlepszych w całej historii jeszcze starego DCEU – tak dobrą, że zachwyciła samego Toma Cruise’a! Gwiazdor „Top Gun: Maverick” nie ukrywał swojego zachwytu po prywatnym seansie, twierdząc, że ostatni film Andy’ego Muschiettiego jest wszystkim tym, czego oczekuje się od rozrywkowego kina. Trudno się nie zgodzić z amerykańskim aktorem - „The Flash” oprócz satysfakcjonującej, podnoszącej adrenalinę akcji i potężnej dawki humoru jest wypełniony castingowymi (i muzycznymi) niespodziankami, które zapewnią nieco starszej widowni nostalgiczną podroż do przeszłości, a nowo otworzone multiwersum i temat podróży w czasie aż proszą się o kontynuacje w podobnym tonie. Warner Bros. wraca w wielkim stylu do rywalizacji z Marvelem i przywraca wiarę w porządne kino superbohaterskie, które potrafi bawić, zapierać dech w piersiach i angażować emocjonalnie, a przy tym puszczać oko do widza, który z sentymentem będzie wspominać odchodzącą erę DCEU.

Recenzja powstała dzięki współpracy z Galapagos – dystrybutorem filmu na Blu-ray.

The Flash, Blu-ray
Dystrybutor
Warner Bros.
Premiera
16-06-2023 (Polska)
14-06-2023 (Świat)
4,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

swomma
Arkadiusz Chorób