Miniatura plakatu filmu Łowcy Smoków

Łowcy Smoków

Chasseurs de dragons

2008 | Francja, Niemcy, Luksemburg | Animowany | 80 min

Błędni rycerze ratują świat

Marta Suchocka | 23-11-2008

Są gdzieś światy, które nawet filozofom się nie śniły. Fantastyczne przestrzenie o pięknych krajobrazach, gdzie nadal postrach sieją smoki i w cenie są mężni rycerze. Jeden z takich wyśnionych światów narodził się w umysłach Guillaume'a Ivernela i Arthura Qwaka i ożył w „Łowcach smoków”.

Pewne nienazwane królestwo staje w obliczu zagłady, bowiem wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na rychłe nadejście okrutnego, siejącego spustoszenie smoka – Pożeracza Świata. Mała Zoe postanawia pomóc swojemu niewidomemu wujowi – Lordowi Arnoldowi – i znaleźć szlachetnego rycerza, który ocali świat. W bardzo niebezpiecznych okolicznościach na swej drodze  spotyka Gwizda i Lian-Chu – podejrzanych łowców smoków, którym towarzyszy, równie podejrzany, gadający pies. Dziewczynka jednak postanawia uwierzyć w rzekomą rycerskość tej dwójki i zabiera ich do zamku wuja. Lord Arnold, mimo początkowej podejrzliwości (wzmaganej przez komentarze sługi Gildasa), powierza im życiową misję. Łowcy smoków mają udać się na zachód, na kraniec świata, gdzie muszą zabić Pożeracza Świata. Nieoczekiwanie, do tej niezwykłej kompani dołącza Zoe i tak zaczyna się fantastyczna i pełna niebezpieczeństw przygoda.

Nie da się ukryć, że fabuła „Łowców smoków” do oryginalnych nie należy. Mamy tu do czynienia z historią dziewczynki, która tak kocha historie o rycerzach, że nadal wierzy w bajki. Dzięki wyprawie w towarzystwie Lian-Chu i Gwizdo mierzy się z prawdziwym życiem. Nic w tym nowatorskiego, zwykła opowieść o pierwszym kroku w dorosłość. Tytułowi łowcy smoków też nie stanowią żadnego novum. Para bohaterów, z której jeden jest dużym, silnym milczkiem, a drugi niewielkim, tchórzliwym gadułą, wygląda jakoś znajomo. Fakt, że w obrazie Guillaume'a Ivernela i Arthura Qwaka do tego duetu dołącza niezwykły, niebieski psiak Hektor. Jednak mimo tej fabularnej wtórności film ogląda się bardzo dobrze, ponieważ twórcy całkiem zgrabnie przeprowadzają widza przez kolejne „awantury” opowiadanej historii. Do tego, jak przystało na film przygodowy, jakim „Łowcy smoków” są niewątpliwie, wciąga wartka akcja pełna większych lub mniejszych potyczek.

W „Łowcach smoków” największe wrażenie robi świat otaczający bohaterów. Nienazwane królestwo jest czymś naprawdę niesamowitym i to do tego stopnia, że trudno mi o tym pisać. Świat wymyślony przez twórców „Łowców smoków” raz jest pełen błękitnego nieba, po którym z wolna poruszają się kule porośnięte zieloną trawą, wśród której pasą się owce (podobnie wyglądają pola kapusty), innym razem przedstawia się jako ponure miejsce wypełnione jedynie zrujnowanymi budowlami i kurzem. Krajobrazy te ewidentnie przywodzą mi na myśl grafiki fantasy. Ma się wrażenie, jakby autorzy filmu połączyli animacje rodem z japońskiej anime, ze Śródziemiem stworzonym we „Władcy pierścieni” Tolkiena i dorzucili do tego mroczne obrazy rodem z „Katedry” naszego rodaka, Tomasza Bagińskiego. Ścieżki zawieszone między latającymi połaciami ziemi, zamczyska unoszące się w powietrzu na gigantycznych skałach, plantacje dryfujących w przestrzeni lilii wodnych i mroczne miejsca, jak cuchnący las czy opuszczone miasto. Krajobrazy w „Łowcach smoków” zdecydowanie działają na wyobraźnię i moim skromnym zdaniem, animację warto obejrzeć chociażby z tego powodu.

Trzeba zaznaczyć, że wyżej wspomniane, niezwykłe obrazy okraszone są fantastycznymi kompozycjami Klausa Badelta. W przypadku „Łowców smoków” muzyka, w połączeniu z przestrzenią przedstawioną na ekranie, współgra tak niesamowicie, że co bardziej wrażliwego widza przechodzą dreszcze. Dodatkowo warto wspomnieć, że ścieżki dźwiękowej pochodzącej z tej animacji bez problemu można słuchać w domowym zaciszu, bo mimo, że pozbawiona bodźców wzrokowych, równie dobrze będzie oddziaływała na wyobraźnię.

Zwraca uwagę również polski dubbing. Należy zaznaczyć, że w roli wygadanego Gwizdo genialnie sprawdza się Krzysztof Tyniec, który poszczególne emocje targające bohaterem uwalnia w odpowiedniej chwili, a do tego jest naprawdę zabawny. Nieźle wypada również Krzysztof Globisz – Lian-Chu i Dominika Kuźniak w roli nieustannie paplającej, czasem wręcz irytujące Zoe. Na uwagę zasługuje również epizodyczna rola Janusza Palikota (Obłędny Rycerz).

Na koniec dodam, że „Łowcy smoków” to taka delikatna mieszanka wybuchowa. W obrazie jest i trochę zabawy z konwencją bajki, trochę humoru (choć nie sprośnego pierdzenia w wykonaniu Shreka) i mnóstwo przygody. Jak dla mnie bomba, choć pozbawiona fajerwerków! Generalnie „Łowców smoków” polecam i młodszym, i starszym (choć najmłodszym już niekoniecznie, głównie ze względu na mroczne obrazy z legowiska Pożeracza Świata), ja nie nudziłam się ani chwili. Chyba, że po prostu pielęgnuję w sobie małą dziewczynkę, która nadal potrafi ekscytować się takimi obrazami.

Dystrybutor
Premiera
08-08-2008 (Polska)
26-03-2008 (Świat)
4,0
Ocena filmu
głosów: 2
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

arcio
vaultdweller
droo
swomma
lysywujta
Marta Suchocka