Miniatura plakatu filmu Krwawe walentynki 3D

Krwawe walentynki 3D

My Bloody Valentine 3-D

2009 | USA | Horror, Thriller

Ręka, noga, mózg na ścianie

Michał Ćwikła | 24-02-2009

Pierwsze filmy wykorzystujące technologię 3D pojawiły się w USA już w latach 50. XX wieku. Kłopoty techniczne i finansowe sprawiły jednak, że trójwymiarowe obrazy na dłuższy okres zniknęły z kin, choć w latach 80. próbowano po raz kolejny zainteresować nimi widza. Dzięki rozwojowi technologicznemu kwestią czasu był jednak wielki powrót trójwymiaru do kina, którego początek właśnie obserwujemy. Wśród trójwymiarowych nowości przeważają oczywiście animacje, ale twórcy nie zapominają także o horrorach - gdzież bowiem, jak nie w porządnym filmie grozy, można pochwalić się rzeczami wylatującymi z ekranu? Chwalą się, z powodzeniem, także twórcy „Krwawych walentynek 3D”, które niedawno zadebiutowały na naszych ekranach.

Fabuła filmu Patricka Lussiera nie jest może najwyższych lotów, ale nie ona jest przecież w filmach klasy B najważniejsza. Tym bardziej, jeśli wizualne doznania są wzmacniane efektem trójwymiarowości. Głównym bohaterem „Krwawych walentynek 3D” jest Tom Hanniger, który powraca do rodzinnego miasteczka po 10 latach, w rocznicę tragicznych wydarzeń, których omal nie przypłacił życiem. Tak się składa, że powrót Toma do domu splata się w czasie z kolejnymi mordami, jako żywo przypominającymi te z walentynkowego wieczoru sprzed dekady. Ponieważ sprawca tamtej masakry uważany jest za zmarłego, podejrzenia padają na Hannigera, niezbyt lubianego przez miejscową ludność. Jedyną osobą, w której mężczyzna znajduje oparcie, jest jego była dziewczyna, Sarah - obecnie żona miejscowego szeryfa.

Jako pretekst do krwawej jatki historia ta sprawdza się o dziwo całkiem nieźle. Postaci oczywiście jak zwykle, w obliczu zagrożenia, kierują się w najmniej odpowiednią stronę, wyraźnie chcąc trafić pod kilof mordercy, ale głupi bohaterowie to już pewnego rodzaju „smaczek” kina klasy B. Fabuła po prostu jest - ani ziębi, ani grzeje, choć na pochwałę zasługuje zakończenie. W ostatnich kilkunastu minutach podejrzenia kierowane są raz w jedną, raz w drugą stronę, przez co sami zaczynamy się gubić, czy aby na pewno zabija ten, na którego stawialiśmy. W dobrej zabawie nie przeszkadzają też aktorzy, choć daleki jestem od zachwytów nad ich grą. Jensen Ackles (Tom Hanniger) i Kerr Smith (szeryf Axel Palmer) po prostu poprawnie realizują założenia reżysera, bez błysku, ale i bez irytującej sztuczności. Przed szereg wysuwa się nieco Jaime King (wcielająca się w Sarah Palmer), po której widać największe zaangażowanie w rolę.

Ważną rolę w filmie odgrywa także świetna muzyka, idealnie wprawiająca w nastrój nadchodzącej rzezi. Tym, co wyróżnia „Krwawe walentynki 3D”, są jednak efekty 3D. Tymi, twórcy filmu operują bardzo sprawnie, przez co oglądanie filmu stanowi naprawdę świetną zabawę. Co najważniejsze, robią to z umiarem i bez przesady, dzięki czemu świst kilofa przelatującego nam koło ucha, krew tryskająca z ekranu czy języki ognia niemal smagające nas po twarzy, nie zaczynają męczyć po dwudziestu minutach, tylko do samego końca bawią i robią wrażenie. Poczucie uczestnictwa (choć tylko biernego) w filmowych wydarzeniach jest naprawdę przyjemne. 3D, jak prawie wszystko, ma też niestety swoje wady. Przez okulary niezbędne do oglądania filmu, obraz jest dość mocno przyciemniony, co daje się we znaki zwłaszcza w scenach, w których akcja toczy się w ciemnych sceneriach (jak na przykład stara kopalnia). Można się jednak do tego przyzwyczaić i dalej czerpać satysfakcję z trójwymiarowej sieczki.

„Krwawe walentynki 3D” to dla miłośników slasherów pozycja obowiązkowa. Nie ze względu na fabułę, która nie wybija się spośród innych obrazów, ale ze względu na nowy wymiar rozrywki, jakiej ten gatunek może dostarczyć. Z czasem, gdy filmy trójwymiarowe staną się standardem, wzrosną też wymagania względem pozostałych elementów sztuki filmowej. Dziś, gdy 3D to ciągle nowość, a do tego tak interesująca, z powodzeniem można przymknąć oko na wszelkie niedociągnięcia i oddać się czystej, bezkompromisowej rozrywce wizualnej. Krew i flaki (których na ekranie jest naprawdę sporo) jeszcze nigdy nie były tak blisko!

Reżyseria
Dystrybutor
Premiera
20-02-2009 (Polska)
16-01-2009 (Świat)
3,6
Ocena filmu
głosów: 7
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

arcio
vaultdweller
swomma
Mikez