Miniatura plakatu filmu Nasza niania jest agentem

Nasza niania jest agentem

The Spy Next Door

2010 | USA | Akcja, Komedia | 94 min

Słabo i wtórnie

Bogdan Koziara | 11-03-2010

„Nasza niania jest agentem” to najnowszy film mało znanego (i raczej nieudolnego) reżysera, Briana Levanta. Spojrzenie w filmografię tego pana nie tylko utwierdza nas w przekonaniu o jego niewielkich umiejętnościach, ale również nasuwa pytanie, czy warto zaryzykować i wybrać się na jego nową produkcję. Nie każdy jednak zwróci uwagę na nazwisko reżysera, a po spojrzeniu na reklamujący film plakat, skupi się na aktorach - Jackie Chan („W 80 dni dookoła świata”) i Billy Ray Cyrus („Hannah Montana”), niektórych mogą skłonić do seansu.

O czym to wszystko jednak jest? Otóż obraz opowiada historię Boba Ho (Jackie Chan), niezdarnego i nudnego sprzedawcy długopisów. Jak jednak często bywa, pozory mylą, a Bob nie jest tym, za kogo się podaje. Okazuje się, że ten niepozorny, na pierwszy rzut oka nieszkodliwy facet jest jednym z najlepszych agentów pracujących dla CIA. Niestety dla agencji wycofuje się z zawodu, aby móc wziąć ślub z Gillian (Amber Valletta) i wieść spokojne życie. Na jego drodze do szczęścia stoi jeszcze tylko trójka dzieci ukochanej, które nieszczególnie go lubią, i które będzie musiał jakoś do siebie przekonać. A okazja ku temu nadejdzie niezwykle szybko. Kiedy Gillian musi wyjechać do chorego ojca, daje się przekonać i zostawia dzieci pod opieką Boba. Początkowo dzieci w ogóle się do niego nie odzywają i robią wszystko, aby uprzykrzyć mu życie. Z czasem wszystko zaczyna się jednak jakoś układać. Niestety niebezpieczna przeszłość Boba nie daje o sobie zapomnieć. 

Tak pokrótce można by opisać fabułę filmu. Trudno nie zauważyć, że to już dosyć utarty schemat. Na dodatek w trakcie oglądania obrazu, cały czas przed oczami miałem „Małych agentów”, a analogie do produkcji Roberta Rodrigueza wręcz krzyczały do mnie z ekranu. Na tym podobieństwa do innych tytułów się jednak nie kończą. A to za sprawą Jackiego Chana, którego wszystkie komediowe obrazy wyglądają praktycznie tak samo, a fabuła w nich stanowi jedynie tło dla kaskaderskich wyczynów gwiazdora. Można powiedzieć, że wtórność goni wtórność i właśnie to jest największą wadą filmu. Ciężko znaleźć w nim coś wyjątkowego, coś o czym warto by wspomnieć w pozytywnym kontekście. 

Nawet o aktorach nie można powiedzieć dobrego słowa. Wypadają w swoich rolach nad wyraz słabo. I jeśli nie spodziewałem się niczego po aktorze, jakim jest Jackie Chan, któremu zawsze brakowało umiejętności, to liczyłem że takim jasnym światełkiem w filmie będzie Amber Valletta („Gamer”, „Transporter 2”). Niestety również ona nie zachwyca, choć obok pozostałych aktorów jedynie o niej można powiedzieć, że zagrała poprawnie. Natomiast zdecydowanie najgorzej wypada Billy Ray Cyrus, którego postać jest tak sztuczna, że chyba bardziej się nie da. Na całe szczęście w filmie pojawia się zaledwie kilka razy.

Pora kończyć ten tekst. W stosunku do jakości filmu i tak jest już za długi, bo tak naprawdę wystarczyłoby napisać o nim jedno zdanie – nie warto tracić czasu. A obok tak rewelacyjnych tytułów jak „Agora” czy „Nostalgia Anioła” (oba warte obejrzenia), które również mają premiery w ten weekend, obraz Briana Levanta zdecydowanie nie ma czego szukać.

Reżyseria
Dystrybutor
Premiera
12-03-2010 (Polska)
15-01-2010 (Świat)
2,0
Ocena filmu
głosów: 4
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

arcio
swomma
Mikez
Radosław Sztaba
ColeDunham