Miniatura plakatu filmu V jak Vendetta

V jak Vendetta

V for Vendetta

2005 | USA | Dramat, Sci-fi, Thriller | 132 min

R jak Rewelacja!

Andy Wachowski, Larry/Lana Wachowski, Joel Silver. Wiadomo – „Matrix”. Znani scenarzyści i producent, do spółki z reżyserem Jamesem McTeigue, stworzyli kolejny, futurystyczny obraz pt. „V jak Vendetta”, będący ekranizacją komiksu Alana Moore'a i Davida Lloyda. Nie mając odniesienia do komiksu, film jest moim zdaniem ze wszech miar znakomity.

Totalitarna Anglia, niedaleka przyszłość. Obywatele uciskani są przez scentralizowany aparat władzy. Tylko jeden człowiek, tajemniczy, zamaskowany mściciel o pseudonimie V ma odwagę przeciwstawić się reżimowi rządowych decydentów. Jego bezkompromisowa krucjata sprawi, że data 5 listopada zostanie zapamiętana na wieki.

Film McTeigue’a wciąga i intryguje od pierwszych minut, przede wszystkim z powodu niezwykłej postaci V. Rzadko we współczesnym kinie pojawia się bohater, o którym widz wiedziałby tak niewiele, ba! – nie poznałby nawet jego prawdziwego oblicza, a który potrafiłby tak zjednać sobie sympatię i poparcie odbiorcy. Poprzez swoje czyny – choć są one skrajnie radykalne – V sprawia, że widz wierzy i ufa mu bezgranicznie, że nabiera przekonania, iż jest to ta jedyna ścieżka, którą należało podążyć, by rozpropagować zapomnianą ideę wolności. Odtwarzający główną rolę Hugo Weaving zadanie miał o tyle utrudnione, że jedyne środki ekspresji, jakimi mógł się posłużyć w przedstawieniu swojej kreacji, to gesty i głos (a ten ma przecież bardzo sugestywny, co udowodnił w „Matrixie”). Tym większe należą się artyście brawa.
Kroku Weavingowi dzielnie dotrzymuje Natalie Portman, która rozkręca się z każdą minutą filmu. Jej Evey Hammond przechodzi istną metamorfozę – od zwyczajnej, skromnej dziewczyny do pewnej siebie i swoich poglądów twardej kobiety. Portman kolejny raz udowodniła, że oprócz ładnej buzi posiada także nieprzeciętny talent aktorski (znakomita gra w scenach więziennych).

Linia fabularna „V jak Vendetta” jest umiejętnie prowadzona. W bardziej dynamicznych momentach reżyser fantastycznie buduje napięcie, czym bez reszty pochłania widza, z kolei w spokojniejszych fragmentach środek ciężkości zostaje przeniesiony na dialogi, które niezwykle plastycznie nakreślają tło wydarzeń. Widz chłonie tę historię, angażuje się w nią emocjonalnie, niemal jak filmowe postaci, połykające zakłamany i propagandowy przekaz jedynej stacji telewizyjnej w kraju. Niby to obraz Anglii, ale zdaje się być bardzo uniwersalny…

Obrazu „V jak Vendetta” nie należy traktować jako typowej ekranizacji komiksu z kolejnym superbohaterem używającym supermocy do walki z superłotrem. Także antagoniści „Matrixa”, którzy postawili krzyżyk na wszystkim, za co w przyszłości zabiorą się Wachowscy, mogą śmiało zapoznać się z ich kolejnym dziełem, tym razem zawierającym znacznie oszczędniejsze środki wyrazu, jednak chyba bardziej przemawiające do widza. 132 minuty mijają błyskawicznie, gorąco polecam!

Reżyseria
Dystrybutor
Warner Bros. Entertainment Polska
Premiera
13-02-2006 (MFF w Berlinie)
07-04-2006 (Polska)
11-12-2005 (Świat)
4,2
Ocena filmu
głosów: 10
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
vaultdweller