Kto z nas nie marzył kiedyś o tym, żeby zanurkować w ciepłych wodach oceanu i z bliska móc podziwiać podwodną naturę? Jak wiadomo przyjemność ta wymaga odpowiednich warunków i profesjonalnego sprzętu, a co za tym idzie - wiąże się z niemałymi kosztami. Namiastką nurkowania może być najnowszy, zrealizowany w technologii trójwymiarowej, film wytwórni Warner Bros Pictures - „Pod taflą oceanu 3D”. Twórcy filmu dają nam możliwość znalezienia się w samym sercu podwodnego świata, za niewielkie pieniądze i bez ruszania się z miasta.

„Pod taflą oceanu 3D” to film nie tylko dla miłośników przyrody. Zrealizowany z dużą precyzją film przyrodniczy, to z jednej strony 40 minut niesamowitych wrażeń wizualnych, z drugiej - porządna dawka wiedzy, zaserwowana jednak w taki sposób, aby przyswoić ją mogli zarówno widzowie dorośli, jak i dzieci. Film daje nam możliwość podziwiania bogactwa podwodnej fauny i flory, która zadziwia różnorodnością gatunków. Mątwy, australijski pławikonik, lwy morskie, żółwie wodne, rekiny, płaszczki - to tylko niektóre z morskich stworzeń, jakie możemy podziwiać w filmie. Prawdopodobnie niewielu z nas będzie miało w życiu okazje spotkać się z nimi bliżej niż podczas seansu. Efekt wzmacnia fantastyczna głębia i ostrość kolorów oraz świetnie wkomponowana muzyka, która nadaje klimat, lecz zbytnio nie zaprząta naszej uwagi i nie absorbuje, stanowiąc idealne tło dla tego, co w tym filmie najważniejsze - dla obrazu. Podobnie ma się rzecz z narracją Małgorzaty Kożuchowskiej (która w polskiej wersji językowej zastąpiła Jima Carreya) - jest na tyle subtelna i wyważona, że nie przeszkadza w odbiorze obrazu, a stanowi tylko jego uzupełnienie, udzielając nam cennych informacji i wprowadzając w klimat głębi oceanu.

„Pod taflą oceanu 3D” to oprócz fantastycznego obrazu, film z przesłaniem. Twórcy wprowadzają nas w niesamowity świat podwodny, ukazują jego bogactwo i różnorodność, pokazują zwyczaje zwierząt zamieszkujących dno oceanu jednocześnie zaznaczając, że przez różnego rodzaju działania ludzi, których skutkiem jest efekt cieplarniany, grozi im wymarcie. Film uświadamia zatem to, co każdy z nas pewnie już wie, ale na co dzień nie przywiązuje do tego większej wagi. Plus filmu stanowi również czas jego trwania, wymierzony tak, aby zainteresować i nie znudzić, zwłaszcza tych najmłodszych, bo o to przecież nietrudno.

Warto zarezerwować sobie jedno popołudnie, aby założyć magiczne okulary, oderwać się od rzeczywistości i spędzić niepowtarzalne 40 minut pod taflą oceanu. Aha, i jeszcze po to, żeby dostać buziaka od milutkiego lwa morskiego - taka okazja może się nigdy więcej nie powtórzyć.