Miniatura plakatu filmu Przeżyć z wilkami

Przeżyć z wilkami

Survivre avec les loups

2007 | Belgia, Francja, Niemcy | Dramat | 118 min

Czy uda Ci się przeżyć z wilkami?

RyChu | 28-11-2008

Po obejrzeniu kilku ostatnich superprodukcji pokroju „Max Payne” zapragnąłem filmu, który naprawdę mnie zainteresuje i który do końca seansu będzie trzymał w niepewności. Trafiło na belgijsko-francusko-niemiecki dramat pt. „Przeżyć z wilkami” („Survivre avec les loups”). Jednak po seansie uczucia mam mieszane.

Zacznijmy od początku. Film opowiada o ośmioletniej dziewczynce imieniem Misha, która mieszka razem z tatą Żydem oraz mamą Rosjanką w okupowanej przez Niemców Brukseli. Ciągłe przeprowadzki, ucieczki, zmiany szkół powodują, że bohaterka już w tym momencie jest smutna i nie potrafi bawić się jak inne dzieci, jednakże jej rodzice starają się, by było jej jak najlepiej. Niestety, pewnego feralnego dnia jej najbliższa rodzina, jedyni przyjaciele, zostają aresztowani i wywiezieni „gdzieś na wschód” (tylko taką informacją dysponuje Misha). Ona sama natomiast zostaje przeniesiona do rodziny zastępczej, zostaje zmuszona do zmiany imienia i religii. Dziecko nie poddaje się nowym restrykcjom i wyrusza w podróż przez całą Europę w poszukiwaniu swoich rodziców, mając jedynie malutki kompas schowany w muszelce.

Jak widać fabuła nie powala. Mamy tu standardową opowieść o prześladowaniu Żydów podczas okupacji  w dodatku podsyconą (najprawdopodobniej) zmyśloną opowieścią o pomocy wilków. Nie zważając na to zatopiłem się głębiej w film i, z niepopartą niczym ciekawością, oglądałem dalej.

W dalszej części historii widzimy przede wszystkim zmagania „małej” z mrozem oraz głodem. Jest ona bardzo dzielna, jednak to niemożliwe, aby ośmioletnia dziewczynka pokonała taki szmat drogi sama, bez niczyjej pomocy. I właśnie wtedy, gdy Mishy śmierć depcze po piętach, pojawiają się tytułowe wilki. Dziewczynka nauczona przez znajomego starca, jeszcze w Brukseli, jak oswoić dzikie zwierzęta, bez problemu dołącza do watahy wilków, które, tak jak ona, podążają na wschód. Pomagają szukać jej pożywienia, bronią i dążą do tego, aby bohaterka nie zamarzła na śmierć podczas snu.

Podczas tej wędrówki spodobało mi się to, że wilki nie są wyłącznie pokazane jako piękne i przyjazne otoczeniu zwierzęta. Gdy w grę wchodziło jedzenie, przestawały być dla siebie grzeczne i często dochodziło do sporów. Właśnie wtedy Misha była na drugim planie. Doskonale został przedstawiony instynkt zwierząt, które dla pożywienia zabiją każdego i nie zawracają sobie nikim głowy. Miłe zaskoczenie - spodziewałem się kolejnej bajeczki, a nie poważnego dramatu. Za to duży plus.

Na wstępie napisałem, że już od samego początku filmu czułem ciekawość w sumie niepopartą niczym. Nie czytałem wcześniej opisów, nie widziałem zapowiedzi. Jednak tenże film ma coś w sobie, co przyciąga do ekranu i nie pozwala odejść ani na minutę. Widz bowiem chce wiedzieć, co się stanie z Mishą, czy sobie poradzi, jaką rolę odegrają wilki i czy wreszcie odnajdzie swoich rodziców. Za to kolejny plus.

Jestem też pełen podziwu dla odtwórczyni głównej roli (Mathilde Goffart). Nie sądziłem, że tak młoda dziewczynka potrafiła sprostać tak trudnemu zadaniu. Jej gra była kapitalna. Naprawdę pokazywała, że jest jej zimno, że czuje głód i że chce dotrzeć do swoich rodziców. Na tle innych dzieci, które zachowywały się w filmie bardzo sztucznie, wypada ona naprawdę znakomicie.

Ostatnią zaletą jaką chciałbym wymienić jest muzyka. Trzyma ona w nastroju, jest żywa, szybka i odgrywa bardzo dużą rolę w budowaniu klimatu. Rzadko wspominam o oprawie muzycznej, bo jej po prostu nie zauważam - tutaj natomiast była ona bardzo słyszalna i na długo zapadnie w mej pamięci.

Cóż, żeby nie było tak idealnie, film posiada kilka drobnych, lecz irytujących wad. Przede wszystkim zakończenie. Spodziewałem się czegoś naprawdę ekstra, czegoś co wynagrodzi mój poświęcony, pełen niepewności czas. Zważając na to, że produkcja trwa około dwóch godzin, a zakończenie jest wyświetlone w formie napisu... Hmm... Poczułem się nabity w butelkę. Właśnie zakończenie najbardziej „zabrudziło” bardzo pozytywny, ogólny odbiór filmu.

Kolejnym minusem jest, jak już wspominałem, gra aktorów drugoplanowych, a przede wszystkim dzieci.  Widać, że reżyser raczej nie zastanawiał się, kogo tak naprawdę obsadzi i wybierał aktorów metodą chybił trafił, w efekcie czego mamy niezbyt miłe odczucia, pomimo świetnej gry reszty obsady.

Ostatnim minusem (naprawdę drobnym) jest realizm filmu. Przyznam się szczerze, że nie liczyłem ile Misha przebyła kilometrów, jednak nie sądzę, aby tak mała dziewczynka przeszła 3000 mil w tak krótkim czasie. W czasie jednego roku była w Brukseli, potem Niemczech, Polsce by zakończyć wędrówkę na Ukrainie. Przez cały seans myślałem: „jak ona to zrobiła?”. Reżyser zrobił z dziewczynki Terminatora, który prze do przodu bez względu na wszystko.

Podsumowując film mi się spodobał. Była to naprawdę ciekawa odskocznia od tych wszystkich szumnie zapowiadanych holywoodzkich produkcji. Pomimo tych kilku małych wad można się wzruszyć podczas seansu, a chyba właśnie to chciał osiągnąć reżyser. Jest to idealny film na chłodny, zimowy wieczór. Polecam!

Reżyseria
Premiera
17-11-2007 (Festiwal Filmowy w Virton)
21-11-2007 (Świat)
5,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

vaultdweller
Marta Suchocka