Miniatura plakatu filmu Inglorious Bastards

Bohaterowie z piekła

Inglorious Bastards

1978 | Włochy | Akcja, Komedia, Dramat, Wojenny | 99 min

O herosach pokonujących swą ułomną naturę

Łukasz Kot | 28-08-2009

Może zastanawiać, co urzekło Quentina Tarantino w „Bohaterach z piekła” Enzo G. Castellariego, że zainspirował go ten film do stworzenia „Bękartów wojny” – pierwszego wojennego filmu twórcy „Death Proof”. Jednak nie powinno to specjalnie dziwić, gdyż wszystkie filmy Tarantino są w pewnym stopniu wzorowane na kinie klasy B, do którego to nurtu zaliczyć należy „Bohaterów z piekła”. Na pewno „Bękarty wojny” nie będą remakiem, sequelem ani prequelem filmu Castellariego, raczej poza podobieństwem oryginalnych tytułów wiele wspólnego oba filmy nie będą miały.

 

Fabuła „Bohaterów z piekła” jest dość prosta, schematyczna i przewidywalna, chociaż jest parę zaskakujących momentów. Grupa umundurowanych (ciężko powiedzieć żołnierzy) cwaniaczków, rzezimieszków czy wręcz morderców, plus lekkomyślny oficer-lotnik, ma zostać przetransportowana przed sąd wojenny. Podczas podróży ciężarówka zostaje ostrzelana przez Luftwaffe, co więźniowie wykorzystują, by rozbroić eskortę i ruszyć w swoją stronę. W zasadzie w stronę Szwajcarii, gdyż „jest to jedyne neutralne miejsce w okolicy”. Po drodze mają liczne, „niesamowite” przygody, na przykład wspólnie z niemieckim jeńcem zabijają pluton (około 30 żołnierzy) Waffen SS, czy przez pomyłkę drużynę siedmiu Amerykanów przebranych za Niemców, którzy mieli wykonać misję specjalną. Oczywiście poza śmiercią niemieckiego jeńca, żadnych strat wśród „bohaterów” nie odnotowano. I oto degeneraci w mundurach stanęli przed szansą odkupienia win, udowodnienia, że są godni noszenia munduru i rozpoczęcia nowego życia bez ukrywania się przed wymiarem sprawiedliwości. Mają zastąpić Amerykanów, których zabili i wspólnie z francuską partyzantką opanować pociąg, w którym znajduje się nowy, śmiercionośny wkład do broni V2. Chyba nie trzeba dodawać, że od tego zadania zależą losy świata, a dalsze losy i czyny „bohaterów z piekła” są bardziej niewiarygodne od historii, jakie przedstawiał kiedyś Maciej Trojanowski w niedzielne wieczory w programie „Strefa 11”.

 

Film Castellariego wyróżnia się na tle innych produkcji w gatunku kina przygodowo-wojennego przyzwoitą starannością produkcji. Chociaż wiele elementów śmieszy, na przykład, gdy żołnierz niemiecki wylatuje pionowo w górę od wybuchu granatu albo gdy Nick (Michael Pergolani) zakleja przestrzelony bak motoru gumą do żucia.

 

Drażniąca jest muzyka Francesco De Masiego, która nadaje filmowi zbędnego patosu, zupełnie nie pasuje do obrazu, jest taka sama, gdy nie dzieje się nic i gdy trwa zacięta jatka. O grze aktorów lepiej nie wspominać, ponieważ poza Bo Svensonem i Fredem Williamsonem nikt nic sobą nie reprezentuje. Z jednej strony może cieszyć fakt, że twórcy filmu pamiętali, że II wojna światowa zaczęła się we wrześniu 1939 roku od agresji III Rzeczy na Polskę, a z drugiej Włochy wymieniane są obok Polski czy Czech jako poszkodowane przez Niemcy. Należy jednak pamiętać, że Włochy były przez większość wojny sojusznikiem nazistów i należały do państw Osi.

 

W zasadzie mimo wielu niedociągnięć, „Bohaterowie z piekła” to jedna z lepszych pozycji w gatunku kina wojenno-przygodowego. Raczej nie trzyma w napięciu i dialogi, w przeciwieństwie do scen walki, nie śmieszą, gdy mają być wesołe, ale jest to film, który ogląda się całkiem przyjemnie, nie obciąża zbytnio umysłu i pozwala odetchnąć od rzeczywistości. Jednak jeśli ktoś chce poznać realia wojny, lepiej niech nie zaczyna przygody z kinem wojennym od tej pozycji.

3,0
Ocena filmu
głosów: 1
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

swomma
alice
Łukasz K.