Miniatura plakatu filmu Wyspa zaginionych

Wyspa zaginionych

Hierro

2009 | Hiszpania | Mystery, Thriller | 94 min

Klimatyczna (nie)przewidywalność

Sylwia Nowak | 16-08-2010

Twórcy (czytaj producenci) jednych z najbardziej kasowych i uznanych hiszpańskich filmów ostatnich lat („Labirynt Fauna”, „Sierociniec”) nie spoczywają na laurach. Tym razem proponują widzom mroczny i symboliczny thriller „Wyspa zaginionych”.


Hiszpański obraz, który wpisuje się w obowiązującą modę na kino grozy i strachu z Półwyspu Iberyjskiego to historia matki, która szuka swojego zaginionego syna. Diego znika w trakcie podróży promem na wyspę Hierro. Poszukiwania nie dają efektu. Dopiero po pewnym czasie Maria (świetna Elena Anaya) wraca w tragiczne miejsce w celu zidentyfikowania zwłok dziecka, które zostały odnalezione w morzu. Gdy Maria nie rozpoznaje w wyłowionym chłopcu swojego syna, postanawia odnaleźć go na własną rękę. W trakcie poszukiwań dowiaduje się, że Diego to nie jedyne dziecko, które zaginęło na wyspie.


Scenarzyści „Wyspy zaginionych” (Jesús de la Vega, Javier Gullón) wyszli z założenia, że thriller to gatunek, w którym doskonale sprawdzają się schematy fabularne. W ten sposób oś akcji zapożyczyli z wcześniej wspomnianego „Sierocińca” i kilku innych, już hollywoodzkich, obrazów (motyw matki poszukującej zaginionego w dziwnych okolicznościach syna). Całą akcję umieścili na nie całkiem odciętej od świata, ale sprawiającej takie wrażenie wyspie (tam zawsze czai się zagrożenie i tajemnica), gdzie bohaterka skonfrontowana ze swoim bólem, cierpieniem i samotnością oraz nieogarniającą siłą przyrody powoli traci zmysły. Nie bez podstaw polski tytuł nawiązuje do kasowej „Wyspy tajemnic” Martina Scorsese, chociaż nadmienić trzeba tutaj, że hiszpański film miał premierę kilka dobrych miesięcy przed filmem z Leonardo DiCaprio.


Reżyser Gabe Ibáñez postarał się, aby obraz miał swój specyficzny klimat. Przypomina aurę thrillerów Alfreda Hitchcocka, gdzie podskórnie czujemy zbliżające się niebezpieczeństwo, i jednocześnie obrazów Romana Polańskiego, w których aura szaleństwa, niepokoju i klaustrofobii były głównymi środkami wyrazu. Zasługa w tym niewątpliwie wystylizowanych, mrocznych zdjęć Alejandro Martineza, dzięki którym nieszablonowo pokazano jedną z wysp archipelagu Wysp Kanaryjskich. Na uwagę zasługuję także początkowa sekwencja filmu – perfekcyjnie skonstruowana scena wypadku samochodowego. Do tego wszystkiego Gabe Ibáñez naszpikowuje film symbolami. Symbolika śmierci (morze, zanieczyszczona woda, czarne ptaki) jest w tym obrazie wszechobecna i atakuje nas ze wszystkich stron.


Słabością hiszpańskiego obrazu jest podążanie twórców za obecną modą na nieprzewidywalne zakończenie filmu. Koniecznie musi zaszokować widzów. Jednak ciągłe powielanie tego chwytu sprawia, że doskonale wiemy, czego możemy się spodziewać i czekamy tylko na „zaskakujący” zwrot akcji. Ciągła nieprzewidywalność z biegiem czasu zmienia się w przewidywalność. Twórcy filmowi niestety nagminnie o tym zapominają. Dlatego też pomimo mocnych stron (zdjęcia, klimat filmu, rola - nowej muzy Pedro Almodóvara - Eleny Anaya) „Wyspa zaginionych” pozostaje filmem jedynie niezłym. A szkoda.

Reżyseria
Dystrybutor
Premiera
18-05-2009 (Międzynarodowy Tydzień Krytyków w Cannes)
20-08-2010 (Polska)
25-12-2009 (Świat)
3,0
Ocena filmu
głosów: 4
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Mariusz Kłos
Radosław Sztaba