Historie o wampirach chyba nigdy się nie znudzą. Co i rusz powstają nowe filmy, seriale, powieści opisujące życie krwiopijców. Mimo że obecnie w świecie fantastyki panuje moda na zombie i baśnie, nie przeszkodziło to Neilowi Jordanowi stworzyć produkcji właśnie o dzieciach Draculi. „Byzantium”, bo o tym filmie mowa, nie jest zwykłym dziełem o „umarłych nieumarłych”. Owszem, można w nim zauważyć pewne odniesienia do „Wywiadu z wampirem”, jednak omawiana produkcja okazuje się mroczniejsza i bardziej melancholijna. To nie lekkie filmidło, przy którym można się zrelaksować, tylko obraz dający do myślenia i atakujący mocą symbolizmu.
Clara i Eleanor są wampirzycami. Nie mają domu, gdyż ciągle się przeprowadzają. Podczas jednego ze zmian miejsc zamieszkania Eleanor poznaje Franka – chłopca, w którym natychmiast się zakochuje. To jeden z elementów zapalających – Clara skrywa bowiem pewną tajemnicę, a nowa przyjaźń jej córki może skomplikować życie, jakie wiodą protagonistki.
Rzeczą, która jako pierwsza rzuca się w oczy, jest naszpikowanie filmu symbolizmem. Kolor czerwony, jak wiadomo, oznacza chociażby krew, grzech, zepsucie oraz zmartwychwstanie. „W folklorze wielu krajów jest to kolor magii: kapturki i czapeczki wróżek i czarodziejek, a także kapelusze magów, były zawsze czerwone(…)” [W. Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, wyd. V, Kraków, Państwowy Instytut Wydawniczy 1985]. Eleanor bardzo często nosi właśnie czerwony kaptur, który jest niejako pięknem, podkreśleniem, że należy do sfery istot zła. „Skalanie” czystej wody (symbolizującej oczyszczenie z grzechu) krwią (czyli grzechem) pokazuje, jak wielką siłę ma zło.
Kolejnym ciekawym zabiegiem okazuje się zestawienie niewinności z brutalnością. Przykładem może być główna bohaterka, Eleanor. Jest wampirzycą, czyli istotą złą, jednak dziewczyna nie pragnie zabijać. Owszem, krew jest jej potrzebna do przeżycia, ale bohaterka pragnie odbierać ją tylko za zgodą – osobom umierającym. Spotykamy tutaj dualizm wampira – krwiopijca walczy ze swoją naturą, próbuje postępować słusznie. Podobny zabieg można odnaleźć we wspomnianym wcześniej „Wywiadzie z wampirem”. Zwłaszcza książka bardzo silnie podkreśla ten aspekt.
Retardacje czasowe dodały koloru całej produkcji. Widz, kawałek po kawałku, poznaje historię protagonistek – to, jak się stały wampirami, przed kim ucieka Clara. Dzięki temu, przez powolne łączenie puzzli, historia zaczyna bardziej wciągać. Nie masz wszystkiego podanego na białym talerzu, wręcz przeciwnie. Największe tajemnice są odkrywane na końcu.
Jeżeli ktoś jest miłośnikiem krwiopijców, ten na pewno znajdzie w tym filmie kilka ciekawych smaczków. Po pierwsze, motyw przemiany w wampira, niby schematyczny, ale pokazany w całkiem nowym obliczu. Do tego filmowe dzieci Draculi nie mają super mocy, są bardziej ludzkie: marzną, męczą się. To dość ciekawy i można powiedzieć innowacyjny sposób przedstawienia wampira.
Cały film utrzymany został w ciemnych kolorach. Jedynie czerwień mocniej uderza swoją intensywnością, reszta barw jest jakby przyblakła. Oczywiście jest to całkowicie celowy zabieg, tak samo, jak wprowadzenie do utworu bardzo melancholijnej muzyki, która tylko podkreśla klimat dzieła.
„Byzantium” to dzieło sztuki filmowej. Wprawdzie w pewnym momencie produkcja za bardzo się dłużyła, jednak dzięki mnogości symboli, dzięki pokazaniu tego, że wampir ma duszę, dzieło zyskało w moich oczach. Akcji nie jest za wiele, Eleanor bywa denerwująca, jednak każdy obraz ma swoje wady. Tak, ten film można nazwać obrazem.
Trudno mi powiedzieć, komu polecam produkcję. Na pewno nie jest ona przeznaczona dla osób, które szukają lekkiego filmu, bez drugiego (a nawet i trzeciego) dna. Tutaj trzeba myśleć, potrafić odebrać przesłanie. Jeżeli ktoś lubi cięższe klimaty, zdecydowanie warto się zapoznać z tym dziełem.