Miniatura plakatu filmu Książę Persji: Piaski czasu

Książę Persji: Piaski czasu

Prince of Persia: Sands of Time

2010 | USA | Akcja, Przygodowy, Fantasy | 116 min

Piasek pod powiekami i kompletna strata czasu

Zdzisław Furgał | 20-05-2010

Gra komputerowa „Prince of Persia”, która powstała przed ponad dwudziestu laty była z dzisiejszego punktu widzenia prymitywną platformówką. Posiadała jednak to coś, o czym marzą w dzisiejszych czasach wydawcy prawdziwych trójwymiarowych widowisk na komputery i konsole, a gracze tylko szeptem powtarzają owe słowo z należytą czcią: grywalność. Choć przez kolejne lata technologia wyrwała się do przodu jak stado spłoszonych koni i od paru lat powstają takie gry, o których programistom w latach 80. się nie śniło, ciężko wydać dziś taki tytuł, który okaże się kultowy. Podobnie rzecz ma się z filmami przygodowymi. Budżety coraz większe, efekty zapierające dech w piersiach, ale coraz mniej takich filmów, zwanych niegdyś familijnymi, które oprócz tego, że będą inspirujące, emocjonujące, zabawne i przerażające, nie okażą się na jakiejś płaszczyźnie tandetne i jednorazowe. Zrobienie filmu „Książę Persji: Piaski czasu” było więc tylko kwestią czasu, hollywoodzka zasada, że można wziąć coś lubianego i na podstawie tego zrobić coś innego, co również przyciągnie ludzi, to żadna tajemnica. W Fabryce Snów takie rzeczy praktykuje się codziennie, nie tylko kręcąc, ale walcząc na śmierć i życie o prawa do książek, widowisk, artykułów, wspomnień czy wreszcie komputerowych gier. Po obejrzeniu filmu Mike’a Newella stwierdzam jednoznacznie: w tym przypadku owa gonitwa była nie tyle strzałem w stopę, co upadkiem z kamiennej półki na wystające z podłogi kolce.

 

„Piaski Czasu” przypominają mi „Mumię”, o której również nie mogę powiedzieć dużo więcej, niż to, że była nudna i było w niej dużo piasku. Zauważyłem niedawno dziwną prawidłowość – logo Disneya, które było niegdyś znakiem jakości, teraz raczej przeszkadza filmom. Kiedyś powodowało, że filmy były magiczne, dziś przez nie filmy stają się trudnymi do sklasyfikowania dziwadłami, ni to dla dzieci, ni dla rodziców. Inne zarzuty pod kątem filmu to kiepskie i w ogóle nieemocjonujące sceny akcji, drewniane aktorstwo i kompletny brak poczucia humoru. Może w dwóch czy trzech scenach Alfred Molina jako Sheik Amar rzucił obiektywnie zabawnym tekstem związanym z wiecznie aktualnym problemem podatków, ale nic poza tym.

 

Film, którego udziwniona fabuła (mniejsza nawet o nią) jest jednak dość przewidywalna, niemożebnie się wlecze i ukojenia nie da nam nawet Jake Gyllenhaal, obsadzony tu w głównej roli tytułowego perskiego księcia. „Donnie Darko”, „Brokeback Mountain” i „Jarhead” – te filmy już zapewniły Gyllenhaalowi nieśmiertelność i małpie wygłupy, którymi popisuje się tu nie powinny nic zmienić. Ale jednak jestem zawiedziony, że w jakiś tajemny sposób nie uratował filmu, że zagrał równie słabo jak irytująca Gemma Arterton. Ben Kingsley starał się dużo bardziej, ale także na próżno. Z „Piasków czasu” zostaje tylko strata tego ostatniego i te pierwsze pod powiekami.

Reżyseria
Premiera
21-05-2010 (Polska)
09-05-2010 (Świat)
3,5
Ocena filmu
głosów: 11
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

Przemo
vaultdweller
swomma
pio9a
Mikez
Radosław Sztaba