Miniatura plakatu filmu Do utraty sił

Do utraty sił

Southpaw

2015 | USA | Akcja, Dramat, Sportowy | 124 min

Ze szczytu na samo dno

Czasem, kiedy osiągniemy już wszystko, czego pragnęliśmy, a świat podziwiamy z najbardziej wymarzonego wierzchołka, los robi nam mało śmieszny żart i wraz z lawiną bolesnych zdarzeń zrzuca ze szczytu, przypominając, skąd przyszliśmy. Motyw od bohatera do zera jest bardzo popularny w kinematografii. Wykorzystuje go również Antoine Fuqua („Dzień Próby”, „Król Artur”) w swoim najnowszym filmie „Do utraty sił”. 

Billy „The Great” Hope (Jake Gyllenhaal) jest człowiekiem, który spełnił swoje marzenia, ma piękną kochającą żonę Maureen, śliczną córkę Leile, majątek oraz tytuł mistrza świata w boksie. Jego udane życie przerywa niespodziewana tragedia, przez którą traci wszystko. Cierpiący i nieradzący sobie z gniewem mężczyzna musi znaleźć w sobie siłę do walki i odzyskać to, co dla niego najważniejsze. W powrocie na szczyt pomoże mu emerytowany trener – Tick Willis (Forest Whitaker). Billy będzie musiał podnieść się z maty i stanąć do walki, jednak najważniejszą rozgrywkę przyjdzie mu stoczyć poza ringiem.

„Do utraty sił” jest sportowym dramatem osadzonym w bokserskich realiach. Antoine Fuqua stworzył widowisko brutalne, krwawe i niewątpliwie poruszające. Główny bohater otrzymuje prawdziwe ciosy, nie ma tu sztuczności czy niepotrzebnej plastikowej obłudy, jest za to człowiek, który musi poradzić sobie z własnym dramatem. Na szczęście Billy Hope jest ludzki, nie przypomina niezniszczalnych i nieskazitelnych herosów, których osobiście nie znoszę w filmach innych niż komiksowe ekranizacje. Śledząc jego przewrotną historię, nie sposób nie przypomnieć sobie o powiedzeniu „fortuna kołem się toczy”. Jednak schemat całości filmu wydaje się bardzo znajomy, a zakończenie bardzo przewidywalne. Film momentami może również niektórym wydać się zbyt sentymentalny, choć ja nie podzielam tego zdania. Wprawdzie było parę niepotrzebnie wydłużonych wątków wcale nie bogacących film, jednak całość zgrabnie uratował odgrywający główną rolę Jake Gyllenhaal.

To właśnie Gyllenhaal na ekranie staje się bokserem o nazwisku Billy Hope – nie tylko odgrywa jego rolę, ale cały przenika tą postacią. Na uznanie zasługuje również wizualna przemiana aktora, który w przygotowaniu do roli przez 6 miesięcy trenował pod okiem legendarnego boksera Terry’ego Claybona. Bez wątpienia ta rola będzie dla niego owocna, mówi się nawet, że może przynieść mu przyszłorocznego Oscara, który według mnie będzie jak najbardziej zasłużony. Warto wspomnieć też o młodej aktorce grającej córkę Billy’ego, Oonie Laurence. Kreowana przez nią Leila w poruszający sposób ukazuje złość i dramat, jaki rozgrywał się w życiu dziecka. Przekonująco odzwierciedla zagubienie, jakie spotkało jej bohaterkę, która z dobrego domu otoczonego miłością i luksusowymi gadżetami trafia do zupełnie innego, brutalnego świata tracąc przy tym rodzinne bezpieczeństwo. Pomimo swojego młodego wieku zagrała bardzo przekonująco, tworząc wspólnie z Gyllenhaalem wzruszający duet ojca i córki na nowo odbudowujących łączącą ich więź. 

Wyjątkowość filmu i częściowe wybicie ze schematu opowieści o doświadczonych życiem bokserach w dużej mierze jest zasługą scenarzysty –  Kurta Suttera, twórcy mistrzowskiego serialu „Synowie Anarchii”. Po raz kolejny możemy obcować z jego talentem do tworzenia ekscytujących, brutalnych, męskich widowisk. Tak jak przy „Synach…”, tak również przy „Do utraty sił” nie zawiodłam się na jego talencie. Wprawdzie może i był to kolejny film o zbliżonej tematyce do poprzedników, jednak dla mnie okazał się on bardzo przyjemnym i wzruszającym widowiskiem.  

Całość dopełniona została budującą klimat ścieżką dźwiękową, której producentem był znany raper Eminem – dynamiczne utwory idealnie komponują się z całą historią. W filmie oprócz muzyki Marshalla Mathersa można zauważyć również obecność innych estradowych idoli jak choćby Curtisa „50 Centa” Jacksona. Wcielił się on w postać materialisty – Jordana Mainsa, byłego trenera Billy’ego, swoją kreacją ukazując brutalność boksu, która ma miejsce nie tylko na ringu. W roli epizodycznej pojawiła się również piosenkarka Rita Ora.

„Do utraty sił”, choć gładko wpisuje się w dobrze znany z bokserskiego kina schemat z przewidywalnym zakończeniem, jest wart do obejrzenia. Całość ogląda się z ciekawością, a ukazane momenty krwawej walki trzymają w napięciu i są nie lada widowiskiem. To film nie tylko o boksie, to przede wszystkim historia o przezwyciężaniu własnego gniewu i walce o to, co w życiu najważniejsze. Szczególnie polecam fanom dramatów rodzinnych oraz samego Jake'a Gyllenhaala.

Reżyseria
Premiera
15-06-2015 (Festiwal Filmowy w Szanghaju)
11-09-2015 (Polska)
22-07-2015 (Świat)
3,5
Ocena filmu
głosów: 2
Twoja ocena
chcę zobaczyć
0 osób chce go zobaczyć
dodaj do ulubionych
0 osób lubi ten film
obserwuj
0 osób obserwuje ten tytuł
dodaj do filmoteki
0 osób ma ten film u siebie

dodaj komentarz

Możesz pisać komentarze ze swojego konta - zalogować się?

redakcja strony

vaultdweller
Radosław Sztaba
Agnieszka Janczyk