Jak lipiec, to tylko w Radomiu!
Aleksandra Śwircz | 2021-08-21Źródło: Informacja prasowa
Za nami lipiec, który dla większości z nas stanowi kwintesencję wakacji – długie dni, spotkania ze znajomymi na świeżym powietrzu i upalna pogoda, czyli to, za czym tęsknimy przez większość roku. Czym pachnie lipiec? Zapewne lodami, skoszoną trawą, zimnym piwem czy piaskiem na plaży. Ale mnie od wielu lat bezsprzecznie kojarzy się z czymś jeszcze – z odbywającym się od czternastu lat festiwalem filmowym Kameralne Lato, który na siedem cudownych, lipcowych dni wypełnia Radom pozytywną energią i, co najważniejsze, wyśmienitym kinem.

Lato obfituje w różne wydarzenia kulturalne, wśród których nie jest trudno znaleźć świetne imprezy filmowe. W czym zatem Kameralne Lato wyróżnia się na ich tle? Z całą pewnością – miejscem! Ten festiwal nie odbywa się w kulturalnych stolicach Polski, jak Kraków, Warszawa, Gdynia czy Sopot. Wszystko ma miejsce ponad sto kilometrów od centrum naszego kraju, w enigmatycznym i tajemniczym Radomiu. To zapewne miejsce, którego statystyczny Kowalski nie kojarzy z niczym dobrym – w końcu któż nie słyszał o „chytrej babie z Radomia”, albo nie marzył o leniwej pracy na słynnym radomskim lotnisku? Jednak tu też dzieje się wiele dobra i im głośniej słychać śmiech na sali na dźwięk słowa Radom, tym częściej i odważniej trzeba mówić o tym, co wartego uwagi się dzieje w tym mieście i co naprawdę przyciąga tłumy. W końcu w życiu nic nie jest czarno-białe, prawda?

Tegoroczna edycja Ogólnopolskich Spotkań Filmowych KAMERALNE LATO odbyła się pod hasłem „Jesteśmy”. Oto jak zapowiadał ją Maciej Domanik, producent festiwalu:
Jesteśmy. Jesteśmy gotowi na nowy festiwalowy sezon, nową edycję, nowe pomysły i zmiany, które są nieuchronne w nieustannie zmieniającej się pandemicznej rzeczywistości. Jesteśmy przygotowani na nowe, na tyle na ile jest to możliwe. Jesteśmy w tym razem. Trwamy. Działamy. Dla Was. Po raz czternasty.

Kameralne Lato ma dwa główne ogniwa, którymi karmi nasze filmowe dusze. Pierwszy, który wzbudza mój największy zachwyt i z całą pewnością zasługuje na uwagę, to warsztatowa forma festiwalu. Przed każdą edycją prowadzony jest nabór chętnych osób, niedoświadczonych laików, którzy w trakcie trwania imprezy wchodzą w magiczny świat kinematografii. I to nie byle jak, ale z przytupem! Uczestnicy, podzieleni na grupy, otrzymują mentora, opiekuna artystycznego. W tym roku byli to: Anna Morawiec (reżyserka i scenarzystka), Jakub Bastkowski (montażysta), Piotr Dylewski (reżyser, scenarzysta, aktor i producent filmowy) oraz Karim Kourani (montażysta). I przy współpracy ze swoim opiekunem, a także czerpiąc z wiedzy, jaka płynie z licznych spotkań, wykładów i warsztatów organizowanych w ramach festiwalu, tworzą prawdopodobnie pierwszy w swoim życiu film krótkometrażowy. Wszystko – od pomysłu, przez scenariusz, realizację i montaż, stoi po stronie tych młodych ludzi. I wierzcie mi na słowo, że gdy kreatywnej młodzieży da się niezbędne narzędzia do pracy, a także wsparcie i opiekę, powstają cudowne rzeczy! Oficjalny finał, czyli uroczysta prezentacja filmów krótkometrażowych autorstwa uczestników programów edukacji filmowej, to moja ulubiona część całej imprezy. To ukłon w stronę młodych ludzi, którzy stanowią przecież przyszłość polskiej kultury. Kameralne Lato daje im poczucie, że są częścią filmowego świata, a ich działania przekładają się na namacalne sukcesy. Pozwala im też poczuć dumę z dzieła, które stworzyli.

Ale nie myślcie sobie, że jeśli przegapicie nabór, albo warsztatowa forma pracy niezupełnie was interesuje, to nie macie czego szukać na tej imprezie. Nic bardziej mylnego! Kameralne Lato to również szereg wydarzeń towarzyszących, na których każdy znajdzie coś dla siebie. Na licznych spotkaniach z ludźmi ze świata filmu poruszane są tematy, które mogą okazać się interesujące dla przyszłych aktorów, ale również producentów, montażystów, dźwiękowców, scenarzystów i reżyserów. W tym roku na debatach i wykładach rozmawialiśmy o przygotowaniu aktora do ról w filmie historycznym, komediowym, a także do roli teatralnej. Ponadto, omówione zostały kwestie promocji i dystrybucji debiutu filmowego, form finansowania filmu krotkometrażowego, współpracy z producentem, postprodukcji, a nawet pitchingu.

No i na koniec wisienka na torcie. Coś, co fani kinematografii lubią najbardziej, czyli – konkursy filmowe i projekcje wyjątkowych, cudownych dzieł polskich i zagranicznych reżyserów. I tu organizatorzy festiwalu Kameralne Lato znów pokazali, że znają się na rzeczy. W końcu kto nie chciałby rozłożyć ze znajomymi leżaka w ciepłą, gwieździstą noc i delektować się świetnym filmem? W ramach kina samochodowego, a także tak popularnego w Radomiu kina na trawie można było obejrzeć między innymi „Lot” (reż. Robert Zemeckis), „Nowy, lepszy człowiek” (reż. Tommy Pallotta, Femke Wolting) czy „Żałuję!” (reż. Dave Schram). Co roku pozytywnym zaskoczeniem okazują się także produkcje nadsyłane w ramach głównego konkursu filmów krótkometrażowych oraz konkursu filmów odrzutowych Hyde Park. Zachwycają swoją pomysłowością, profesjonalizmem i różnorodnością podejmowanych tematów. 

Organizacja całego przedsięwzięcia, klimat, pomysł oraz ładunek emocjonalny, jaki niesie ze sobą ten niezwykły festiwal – jak dla mnie piątka z plusem. Warto choć raz poczuć to na własnej skórze. Kameralne Lato jest... kameralne, ale zaprasza do siebie wszystkich. Na znaczną większość wydarzeń festiwalowych wstęp jest wolny i całkowicie bezpłatny. Mam więc nadzieję, że już wiecie, gdzie spędzicie pierwszy tydzień lipca w najbliższe wakacje. Koniecznie wplećcie ten punkt programu do swoich wakacyjnych planów i w przyszłym roku delektujmy się wspólnie latem, wyśmienitym kinem plenerowym i atmosferą pełnią przyjaźni i rozmów o tym, co łączy nas wszystkich – o dobrym kinie. Już za rok spotkajmy się w Radomiu.