Weekendowa Filmosfera #100
Sylwia Nowak-Gorgoń | 2022-03-19Źródło: Filmosfera
Jak, co tydzień Redakcja Filmosfery podpowiada, jak kreatywnie spędzić czas przed telewizorem. Przedstawiamy naszym zdaniem ciekawe propozycje filmowe dostępne na platformach streamingowych.  

Westernowy piątek z „Tańczącym z wilkami” (1990), reż. Kevin Costner [#CDAPREMIUM]
Ta słynna opowieść przedstawia losy Dunbara (Kevin Costner), porucznika wojsk Unii, który zostaje wysłany daleko na zachód, by strzec fortu. Tam spotyka Siuksów, z którymi z czasem nawiązuje więź. Gdy Indianie zaczynają traktować Dunbara jak „swojego”, okoliczni żołnierze amerykańscy widzą w Dunbarze raczej zdrajcę i renegata… Przez większą część filmu „Tańczący z wilkami” tchnie prawdziwym spokojem. Fantastyczne zdjęcia i słynna już ścieżka dźwiękowa (Oscary zdobyte w obu kategoriach) sprawiają, że „Tańczący z wilkami” to prawdziwa uczta dla oczu i uszu. Choć film nie należy do najkrótszych i trwa 3 godziny, nie dłuży się. Fabuła rozwija się stopniowo, bez pośpiechu, co działa tylko i wyłącznie na korzyść filmu. Kevin Costner nie zapisał się złotymi zgłoskami w historii kina jako aktor, jednak wyreżyserowaniem „Tańczącego wilkami” stanowczo zasłużył sobie na to, by o nim nie zapomnieć. Fani klasycznych westernów być może się ze mną nie zgodzą, ale dla mnie „Tańczący z wilkami” to jeden z najlepszych filmów należących do tego gatunku. I wcale nie trzeba być miłośnikiem westernów, aby zachwycić się obrazem Costnera – „Tańczący z wilkami” jest po prostu filmem tak pięknym, że każdy odnajdzie w nim coś dla siebie. Katarzyna Piechuta


Dokumentalna sobota z „Bądź sobą, czyli nieopowiedziana historia Alice Guy” (2018), reż. Pamela B. Green [#KinopodBaranami]
Historia Alice Guy-Blaché. Pierwszej kobiety reżyser. Po jej nieznaną historię sięgnęła Pamela B. Green. Warty uwagi jest fakt, iż realizacja „Bądź sobą” zajęła Pameli B. Green ponad osiem lat. To film, który jednocześnie opowiada o nieprzecenionym wkładzie Alice Guy-Blaché w historię i rozwój X Muzy, ale też o tym, jak łatwo kobieta-reżyser została „wymazana” z kart historii kinematografii. W związku z faktem, iż Alice Guy-Blaché jest postacią nieznaną szerszej publiczności, pierwsze kilkadziesiąt minut „Bądź sobą” to głównie jej życiorys. Zostaje nam przestawiona historia jej rodziny oraz jej droga kariery w branży filmowej. Dopiero po biograficznej nucie twórcy dochodzą do tego, co najciekawsze. A mianowicie do twórczości Guy-Blaché. Najbardziej poruszającą częścią filmu są fragmenty, gdy poznajemy pełną werwy staruszkę, która walczy o upamiętnienie swojego dziedzictwa i odzyskanie tytułu pierwszej reżyserki w historii kina. Pięknie ukazana walka o „niezapomnienie” pokazuje, jak historia czy pamięć społeczna są kruche i niestałe. W historię życia i twórczości Alice Guy-Blaché twórcy dokumentu wplatają wypowiedzi ludzi kina na jej temat. Tuzy kina, takie jak Julie Deply, Petera Bogdanovicha czy Catherine Hardwicke, z podziwem opowiadają o tej nietuzinkowej postaci.  Sylwia Nowak-Gorgoń


Postapokaliptyczna niedziela z „Drogą” (2009), reż. John Hillcoat [#CDAPREMIUM]
Choć Hollywood regularnie częstuje nas postapokaliptycznymi produkcjami, to jedynie niektóre z nich oferują widzowi coś więcej, niż tylko spektakularne efekty specjalne czy mrożące krew w żyłach sceny ucieczek głównych bohaterów przed zombie, kosmitami, mutantami czy czymkolwiek innym, co scenarzystom przyjdzie do głowy. „Droga” to film, który oferuje znacznie więcej. Cała strona wizualna filmu, choć dopracowana w każdym szczególe, ma na celu tak naprawdę jedynie spotęgowanie przesłania obrazu. Przygnębiająca, szara, postapokaliptyczna rzeczywistość idealnie obrazuje to, co dzieje się w głowie głównego bohatera, w postać którego wciela się Viggo Mortensen. A dzieje się w niej z pewnością wiele, bo główny bohater próbuje przetransportować swojego syna w bezpieczne miejsce po tym, jak wybuch nuklearny zniszczył dotychczasowy świat. Tytułowa droga okazuje się jednak zadaniem wprost niemożliwym do realizacji, gdyż na każdym kroku grasują kanibale. Viggo Mortensen rewelacyjnie zagrał ojca, który próbuje ratować siebie i swojego syna, choć ta walka o przetrwanie z góry wydaje się być przegrana. Rozterki, chwile zwątpienia, ale i determinacja w trosce o przyszłość syna – Viggo Mortensen pokazuje całą paletę emocji, serwując nam świetne aktorstwo. Choć „Droga” to film, który wciąga od pierwszej minuty, jest równocześnie obrazem smutnym, gdyż przedstawiona w nim postapokaliptyczna rzeczywistość to przede wszystkim wizja tego, co stanie się z człowieczeństwem i ile warte jest życie w świecie, w którym nie ma żadnej nadziei, a jeden człowiek staje się dla drugiego wrogiem. Katarzyna Piechuta