Weekendowa Filmosfera #108
Sylwia Nowak-Gorgoń | 2022-07-08Źródło: Filmosfera
Niestety meteorolodzy nie są dla nas łaskawi i zapowiadają, iż w weekend będzie nam towarzyszyć deszcz. Może więc warto wieczorem odpocząć i zobaczyć dobry film. Redakcja Filmosfery poleca na ten deszczowy czas trzy znakomite pozycje filmowe dostępne na platformach streamingowych.

Kulinarny piątek z „Podróżą na sto stóp” (2014), reż. Lasse Hallström [#CINEMAN]
Do małego miasteczka na południu Francji przybywa rodzina emigrantów z Bombaju i otwiera lokal z hinduskim jedzeniem… naprzeciwko renomowanej restauracji uhonorowanej gwiazdką w słynnym Przewodniku Michelina. Cenioną francuską restauracją kieruje arystokratka Madame Malory (Helen Mirren), nie kryjąca swojego oburzenia wobec nieproszonych gości, a zarazem nowych konkurentów. „Podróż na sto stóp” to taka ładna bajka, którą ogląda się bardzo przyjemnie. A jak już oglądać bajkę, to tylko wyczarowaną przez Lasse Hallströma. Posiada on niewątpliwy talent do tworzenia filmów niezwykle klimatycznych, oddziałujących na wszystkie zmysły widza. W „Podróży na sto stóp” perfekcyjnie udało się reżyserowi połączyć atmosferę małego francuskiego miasteczka z duchem kolorowych, wesołych Indii. Główne postacie dobrze wkomponowują się w ten dualizm realiów – na tle całej obsady błyszczą przede wszystkim Helen Mirren i Om Puri, których bohaterowie z wdziękiem i poczuciem humoru wdają się w kolejne potyczki i rywalizacje, raz po raz wywołując u nas uśmiech na twarzy. Katarzyna Piechuta


Piłkarska sobota z „Meczem ostatniej szansy” (2001), reż. Barry Skolnick [#CHILI]
Remake „Najdłuższego jardu" z Burtem Reynoldsem oraz luźne, bardziej rozrywkowe nawiązanie do sztandarowego filmu nurtu Młodych Gniewnych „Samotność długodystansowca”, czy już wspomnianej wcześniej „Ucieczki do zwycięstwa”. W roli głównej aktorskie odkrycie Guy’a Ritchiego, były walijski piłkarz-terminator Vinnie Jones („Porachunki”, „Przekręt”). Na ekranie, jako Danny Meehan, tak samo jak na boisku niebezpieczny, nieobliczalny i lubiący grać ostro. Historia piłkarza, który trafia do zakładu karnego i rozpoczyna trenowanie drużyny skazańców do meczu przeciwko strażnikom to przede wszystkim przednia zabawa z mocno przerysowanymi postaciami, niewybrednym humorem, dużą dawką sportowej magii oraz porządnym aktorstwem (przezabawny, ironiczny Jason Statham). Sylwia Nowak-Gorgoń


Stylowa niedziela z „Dżentelmenami” (2019), reż. Guy Ritchie [#CANAL+, #PLAYNOW]

Fani wczesnej twórczości filmowej Guy’a Ritchiego mogą odetchnąć z ulgą, ponieważ „Dżentelmeni” świadczą o powrocie reżysera do korzeni. Akcja filmu osadzona jest w Londynie. Mickey Pearson (Matthew McConaughey), król wśród handlarzy marihuaną, po latach postanawia wycofać się z biznesu, by móc w spokoju korzystać z uroków swego bogactwa wraz z ukochaną żoną, Rosalind (Michelle Dockery). I choć chętnych do zakupu marihuanowego królestwa nie brakuje, Mickey szybko odkrywa, że nie tak łatwo po prostu wycofać się z biznesu, a oprócz ofert otrzymuje również groźby czy próby szantażu. Dodatkowo sprawę komplikuje intryga uknuta przez sprytnego dziennikarza, Fletchera (Hugh Grant), który również usiłuje się na całej sprawie dorobić. W tym całym zamieszaniu Mickey na szczęście nie jest sam – zawsze może liczyć na pomoc Ray’a, swojego perfekcyjnie wyszkolonego adiutanta o nienagannych manierach (Charlie Hunnam). Fabułę filmu Guy Ritchie utkał skrupulatnie niczym najbardziej skomplikowany splot tkacki. Nielinearna narrakcja jedynie podkręca ciekawość, bo nie pozwala na szybkie poznanie prawdy. Całą tę podróż umilają nam świetne dialogi charakterystyczne dla filmów Guy’a Ritchiego – to istny intelektualny ping-pong, walka na błyskotliwość, cięte riposty i czarny humor. „Dżentelmeni” to dobre i niezwykle stylowe kino akcji. Wszystko jest tam dopracowane: od fabuły, przez dialogi i postaci, aż do muzyki, idealnie dopełniającej całości. Katarzyna Piechuta